sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 12

10 KOMENTARZ I KOLEJNY ROZDZIAŁ !
 ************************************************************************************





-Niall! Nie! - krzyknęłam 

Podeszłam do chłopaka wyrwałam żyletkę z jego rąk przy czym sama się okaleczyłam, ale mi to nie przeszkadzało. Odłożyłam na biurko i usiadłam obok chłopaka. Siedzieliśmy w ciszy wiem że to przeze mnie. Jestem nikim! Może i dobrze że umieram? Nie wiem, ale teraz mam ochotę zapaść się pod ziemię.

- Niall nie możesz przeze mnie robić sobie krzywdy słyszysz?
- Ale ty odejdziesz. Ja nic z tym zrobić nie mogę.  Wiesz jak to cholernie boli? Nie, nie wiesz. 

Nie odpowiedziałam nie wiedziałam co. Przecież znajdzie sobie kogoś innego jest przystojny i sławny więc bez problemu. Siedzieliśmy tak przez chwile w ciszy wtuliłam się w chłopaka i leżeliśmy na łóżku. Nie wiem czemu, ale łza spłynęła po moim policzku wiem że teraz będzie inaczej, ale może jednak znajdzie się dla mnie ratunek? Raczej nie sądzę. Chłopak co jakiś czas całował mnie we włosy to słodkie. Boli mnie jak na niego patrzę, ale żeby się zakochał?

- Za pewnie myślisz sobie czemu tak przeżywam prawda? - czy on umie czytać w myślach? - To ja ci powiem. Jeszcze nigdy nie poznałem takiej dziewczyny jak ty.  Mogę mieć każdą tylko że ja nie szukam dziewczyny na chwilę. Jak szukam to z nadzieją że ona będzie ta na zawsze i kiedy ją znalazłem ona umiera. Kurwa nie mogę cie stracić. Bo jakie będzie moje życie bez ciebie? Od kiedy się pojawiłaś jest idealnie tylko wiedz o tym że nie ważne w jakim ty stanie będziesz ja będę z tobą do końca zawsze i na zawsze. - płakałam

Nic nie odpowiedziałam po prostu go pocałowałam najlepiej jak tylko umiałam. Łzy mi spływały, ale nie wiem czy to ze szczęścia czy nie. Nie wiem co zrobiłam dobrego że spotkałam go. Dziękuję. Kiedy skończyliśmy się całować uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. Chłopak poprawił swoje włosy i wstał też wstałam. Trzymając się za ręce zeszliśmy na dół na kanapie siedziała moja siostra razem z Harry'm i się całowali chyba im przeszkodziliśmy. Ups..

- Przeszkadzamy widzę? - powiedziałam uśmiechając się
- Trochę - odpowiedziała Wiki
- Bardzo - dodał Harry
 - To wynocha do pokoju, a nie w salonie. - powiedział Niall

Wstali i poszli chyba do pokoju ja nie wnikam. My usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakąś komedie. Nic specjalnego. Przerwał nam dźwięk mojej komórki. Podniosłam go i odebrałam to była moja matka.

- Co? - zapytałam obojętnie
- Grzeczniej. Jutro wracasz do Polski. - ta wiadomość mnie zaskoczyła
- Co?! Spierdalaj nie, nie wracam do żadnej Polski. Zostaje tu gdzie jestem szczęśliwa. Na pewno nie będę przeżywała ostatnich chwil tam. Cześć.

Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na stół. Wkurzyłam się bo szczerze? Nie nadziwię Polski, ani że z niej pochodzę. To przez dzieciństwo.

- Ej nie ładnie się tak do matki odzywać. - siedziałam ze skrzyżowanymi rękami na piersiach
- Aha. - rzuciłam chamsko - Po prostu nie pojadę do żadnej pierdolonej Polski. Tu mam ciebie i resztę chłopaków no i siostrę. - odpowiedziałam, a do salonu wbiegła Wiki.
- Dziewczyno czy ty myślisz?! - podeszła do mnie 
- O co ci chodzi? 
- Matka do mnie dzwoni że znowu do niej klniesz i czy się nie zaczęło jaki kiedyś. Coś ty nagadała wiesz jaka ona jest. Chcesz ją tu? 
- Za nim coś powiesz posłuchaj. - usiadła obok mnie i Niall'a
- Ej coś ty robiła w tym dzieciństwie? - zapytał chłopak
- Wiki opowiesz? Ja nie mam siły. 
- Jasne. A więc Kiedyś Patrycja była że tak powiem zła. W drugiej klasie gimnazjum poznała chłopaka wiesz no pierwsza miłość. Zaczęła palić i brać narkotyki przy okazji ona dobrze umie przywalić biła mnie czasami jak przychodziła naćpana. Nawet raz mamę uderzyła. Ale oni ją tez bili. Ale wiesz była ta popularna i najbardziej lubiana w szkole. Kiedy skończyłyśmy szkołę Kuba tak on miał na imię ją zdradził. No to wielka załamka i depresja. Namówiłam ją żeby chodziła na odwyk. Udało się i przestała, ale wyjechała do Londynu. No i to tak w skrócie. - skończyła swoją wypowiedź


Wstałam z kanapy i poszłam nalać coś do picia. Znalazłam jakiś sok więc wlałam ciecz do szklanki i wróciłam. Patrzyłam się na telewizor nagle zrobiło mi się nie dobrze pobiegłam do łazienki zamknęłam drzwi. No tak jutro na szczęście idę do tego lekarza i będę wiedziała co mi jest znaczy ja wiem, ale jakie będą objawy ble ble ble. Wyszłam z łazienki było już dość późno więc powiedziałam że idę do siebie. Wróciłam do swojego domu jakoś ostatnio mało w nim jestem. Zapomniałam że miałam pracować w sumie to i tak już nie muszę. Położyłam się na łóżku myśląc co teraz będzie? A no tak Niall będzie patrzył jak jego dziewczyna umiera. Po prostu super. Muszę mu przemówić do rozsądku żeby mnie zostawił. Wizytę mam na dziesiątą rano więc poszłam wziąć prysznic. Weszłam pod ciepły strumień wody. Po skończonym myciu wytarłam się dokładnie i ubrałam w piżamę. Wróciłam do swojego pokoju i od razu zasnęłam. Obudziłam się o dziewiątej szybko wstałam i poszłam umyć się oraz głowę. Po skończonych czynnościach wyszłam. Ubrałam się w

Dzisiaj było dość chłodno. Zjadłam kanapkę i zbierałam się do wyjścia, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi krzyknęłam "proszę" w moim domu pojawił się Niall.

- Co ty tu robisz? Od kiedy pukasz? - zapytałam pakując rzeczy do torebki
- Przeszłym po ciebie żeby cię zawieść do lekarza. Nie wiem jakoś tak. 

Wyszliśmy do samochodu chłopaka. On ruszył, a ja się denerwowałam chociaż nie wiem czego niczego gorszego już się nie dowiem. Jechaliśmy ok. 30 minut. Wysiadłam z samochodu, a blondyn mnie załapał za rękę i poszliśmy pod gabinet. Usłyszałam swoje imię i weszłam. Usiadłam na krześle.

- Dzień dobry. - powiedział starszy mężczyzna
- Witam. - odpowiedziałam
- A więc tak. Może da się panią poratować, ale to nie jest pewne. Będzie pani miała wymioty krwawienie z nosa, zawroty głowy. A i jeszcze będzie pani mdlała tylko że każde omdlenie to jak by przyśpieszenie raka. Więc powiem tak czym więcej mdlejesz tym szybciej koniec. - szczery facet nie ma co
- Aha. 

Na nic innego nie było mnie stać. Lekarz zrobił mi jakieś badania. Po pół godzinie wyszłam. Wróciliśmy do domu w czasie drogi wszystko odpowiedziałam co mi mówił lekarz. Weszłam do domu i usiadłam na kanapie po czym zaczęło mi się robić ciemno.





----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No, a więc jest i 12 rozdział. Jak wam się podoba? Mi osobiście nie. Jakiś taki dziwny no, ale opinię zostawiam wam :3
Choroba i jej objawy są WYMYŚLONE.! Tak jak coś mówię. liczę na komentarz ;)
Jejku dziękuję za ponad 3 000 wyświetleń jesteście cudowni <33 Nie jest jakiś długi, ale jak zauważyliście ostatnio nie są zbyt długie. Brak czasu, ale jak chcecie często to będzie krótki. Długie będą po 17 lutego bo będę mieć ferie *.*


Zapraszam na mój drugi blog. Zostaw komentarz jak odwiedzisz ;)
http://in-dreams-you-believe.blogspot.com/


 

 

21 komentarzy:

  1. zajebiste *.* Kocham to.

    Ona nie umrze prawda ? :D

    Zapraszam do mnie
    http://bella-and-story-of-her-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę fajny :) Pisz dalej :* /M

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki fajny ^^ podoba mi sie <3 / K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam, super jak zwykle. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju niech ona nie umiera ! Super , next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ♥
    ALE ONA MA NIE UMIERAĆ !!!
    pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję.
    A tego jeszcze nie wiem ;)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  8. SUPER <3
    Kocham tego bloga ! :**
    czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  9. No i teraz możesz dodać :D
    Rozdział boski :*
    Czekam na nn bo już jest 10 komentarzy (dzięki mnie) i możesz dodać :))
    Kocham xx /BF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :**
      Miło hehe <33
      Jutro dodam kochanie :*
      Kocham xx

      Usuń
  10. Świetny rozdział, tylko szkoda że taki krótki. Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy! :)

    Zapraszam na nowy rozdział, który właśnie się pojawił. :)
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń