poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 13

10 KOMENTARZY I KOLEJNY ROZDZIAŁ
***********************************************************************************



Głowa mnie bolała. Otworzyłam powieki leżałam na kanapie, a Niall i Wiktoria o czymś rozmawiali chyba się kłócili. Jęk łam z bólu dopiero teraz zauważyli że się obudziłam. Szybko do mnie podeszli.

- Jak się czujesz? - zapytała Wiki
- Głowa mnie boli. - odpowiedziałam i usiadłam. 

Chłopak podał mi szklankę z wodą. Napiłam się i połknęłam jakiś proszek, który dał mi lekarz. Czasami widziałam że oboje zjadali się spojrzeniami. Ciekawe o co się pokłócili. Później się zapytam. Do domu weszła reszta. Nawet nie zauważyłam że ich nie było.

- Siema wszystkim.
- Pati chodź na mam do ciebie sprawę.
- Ok.

Szłam za Perrie na górę. Chyba do pokoju Zayn'a. Tak właśnie do niego. Usiadłam na łóżku, a obok mnie dziewczyna.

- Coś się stało? 
- Jestem w ciąży z Zayn'em. Nie chce żeby ktoś wiedział jak będzie odpowiednia pora to powiem. Wiesz tylko ty i on.
- To super! A kiedy powiecie reszcie?
- Jeszcze to ustawimy. 

Przytuliłam dziewczynę. Jejku chociaż to dobre. Jeszcze chwilę porozmawiałyśmy i zeszłyśmy na dół. W salonie chłopaki oglądali tv, a dziewczyna była w kuchni. Poszłyśmy do kuchni i usiadłyśmy na krzesłach obok dziewczyny. Wiki podała nam kawę. Tak tego mi brakowało. Chwilę rozmawiałyśmy o tym żaby gdzieś wyjechać może nad może. W końcu środek wakacji jest. Nagle poczułam silną chęć na papierosa. Wzięłam paczkę papierosów i wyszłam na taras. Odpaliłam papierosa i usiadłam na trawie. Paliłam w ciszy zaczynało padać eh no tak Londyn. Jedziemy nad to morze nie będę siedzieć w domu. Zgasiłam papierosa i weszłam do salonu.

- Jedziemy nad morze kochani! - krzyknęłam
- Co? - wszyscy razem odpowiedzieli tylko dziewczyny się cieszyły.
- Jedziemy nad morze, jedziemy nad morze! - krzyczałyśmy i skakałyśmy.
- Nigdzie nie jedziemy. - odpowiedzieli chłopaki.

Każda podeszła do swojego chłopa pocałowałam go namiętnie. Zrobiłyśmy słodkie oczka stojąc tak, aby zasłonić telewizor.

- Jedziemy nad morze! - wykrzyczeli naraz. 

Teraz wszyscy tańczyli swój taniec szczęścia. Wyglądało to komicznie. Pobiegłam po laptopa do pokoju. Szybko go chwyciłam i wróciłam do reszty. Usiadłam na podłodze i zaczęłam szukać jakiś domków gdzie byśmy mieszkali. Po godzinie szukania i marudzenia chłopaków znaleźliśmy. Dwu piętrowy domek. Każda para ma oddzielny pokoik, a i blisko do morza. I dość daleko od innych. Zarezerwowałam na tydzień w razie czego się przedłuży. Wyjazd jutro o dziesiątej.

- Dziewczyny idziemy na zakupy! -powiedziała Wiki
- No właśnie. - odpowiedziała Perrie
- Dajcie mi chwilę. - powiedziałam i poszłam do siebie do domu. 

Weszłam przebrałam się w
 Wyszłam i pobiegłam do domu chłopaków.

- Już jestem! - krzyknęłam
- To idziemy. 

Pobiegłyśmy do samochodu Perrie. Siedziałyśmy i gadałyśmy co musimy kupić. Wszystkie jakieś stroje kąpielowe no i jakieś ciuchy. Eh tyle tego. Cały czas gryzło mnie o co się kłócili dzisiaj. W końcu odważyłam się zapytać.

- Wiki mam pytanie. - patrzyłam w szybę
- Wal śmiało. - zaśmiała się
- O co się dzisiaj z Niall'em kłóciłaś?
- E.. no.. ten.. o nic takiego. - czemu ona nie chce mi powiedzieć?
- Wiktoria.. czemu nie chcesz mi powiedzieć?
- Nie o to chodzi.
- To o co?
- No bo podobno Niall twierdzi że Harry mnie zdradza, a ja mu nie wierze. - łza spłynęła po jej policzku.
- Dziewczyny jutro jedziemy nad morze, a dzisiaj jest szał zakupów. Zamknąć dupy i nie gadamy o chłopakach. - powiedziała Pezz

Dalej charłałyśmy śpiewając piosenki z radia. Po ok. 30 minutach drogi dotarłyśmy na miejsce. Najpierw kupiłyśmy bikini. Potem jakieś spodenki i bluzki, które się nam tam przydadzą. Jeszcze poszłyśmy coś zjeść. Ogólnie byłyśmy ze 4 godziny na zakupach. Jurto nas czeka pięć godzin jazdy eh.. Wróciłyśmy do samochodu. Jechałyśmy gadając o tym co kupiliśmy. Po 30 minutach byłyśmy w domu. Ja z Wiki wróciłyśmy do siebie, a Perrie pojechała się spakować bo później przyjeżdża do nas i jedziemy o dziesiątej. Nie mogę się doczekać! Weszłam do pokoju i wyjęłam dużą walizkę. Włożyłam wszystkie rzeczy. Zeszłam na dół na tam był Niall oglądający telewizor. On jest uzależniony.

- Co ty tutaj robisz?
- Czekam na ciebie.
- Chcesz coś do picia?
- Tak. 

Weszłam do kuchni żeby nalać soku. Kiedy sięgałam szklanki poczułam dłonie na moich biodrach. Szybkim ruchem odwróciłam się mój wzrok był prosto w jego piękne niebieskie tęczówki. Pocałowaliśmy się namiętnie. Chłopak mnie podsadził na blat kuchenny dalej się całując. Oderwaliśmy się od siebie.

- Ale się ciesze na to morze.
- Ja też, a zwłaszcza że będziemy tam razem. - uśmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka.
- Kocham cie.
- Ja ciebie też. 

Zeszłam z blatu i nalałam do szklanek soku. Zaniosłam na stół w salonie. Usiadłam, a obok mnie chłopak. Nagle z góry usłyszałam głos dziewczyny.

- Patrycja pomocy!
- Już idę. 

Poszłam do pokoju siostry. Zastałam istny bałagan ledwo co ją widziałam. Chyba wszystko wywaliłam z szafy. Podeszłam do niej i zaczęłam się z niej śmiać.

- I z czego "ha"? - zapytała lekko wkurzona
- z ciebie. Co ty robisz? Pakuj się, a nie.
- Wiesz hym pakuje się i eee nie wiem co mam wziąć.
- Eh chodź. 

Podniosłyśmy się i zaczęłyśmy  wybierać jakieś ciuchy. Zajęło nam to z godzinę. Blondynek już poszedł jeszcze pomogłam posprzątać tej sierocie.

- Dobra idę. Tobie też radzę iść spać.
- Wiem. 

Poszłam do łazienki. Nalałam do wanny gorącej wody. Rozebrałam się do naga. Włączyłam muzykę w słuchawkach. Myślałam i myślałam patrzyłam na moje rany na ciele.. zaraz... czekaj... rany ! Jak ja się rozbiorę?! Jak Niall to zobaczy to ja nie wiem. Nikt nie wie że się cięłam. Boże... trudno no nic nie zrobię. Głupota boli. Wyszłam i się wytarłam ręcznikiem. Ubrałam moją piżamkę i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się, jeszcze wzięłam na chwilę telefon i miałam dwa nieodebrane od mamy i jedną wiadomość. Najpierw przeczytałam wiadomość. Była od Niall'a. "Śpij dobrze do jutra kocham. xx" jaki on słodki. Odpisałam "Ty też. Ja mocniej. xx" potem wybrałam numer do mamy. Dawno nie gadałyśmy, ale w sumie po co? Po dwóch sygnałach odebrała.

- Halo?
- Cześć.
- Patrycja ja wiem że Ci tam lepiej, ale chciałabym mieć przy sobie.
- Było o tym myśleć kiedy cię potrzebowałam. Nie było cie. Gówno cie obchodzę! Tylko siostra mi pomagała. Nie chce tego słuchać. A i jadę nad morze więc teraz nie przyjeżdżaj. Cześć - rozłączyłam się.

Czy nie mogę normalnie rozmawiać z mamą? Powiedzieć hej jak tam? Też cie kocham? Eh no cóż chyba nie. Odłożyłam telefon i poszłam spać. Szybko zasnęłam, ale przypomniało mi się o budziku więc otworzyłam oczy nastawiłam na dziewiątą i dalej poszłam spać.





-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest 13 rozdział. Dupny :// Przepraszam, ale mało czasu i takie tam. Liczę na komentarz. Mam nadzieję że się podoba :) Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia. Staram się żeby było jak najmniej. Mam już napasany kolejny, ale musi być 10 komentarzy :)))
Zapraszam na drugiego bloga:

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 12

10 KOMENTARZ I KOLEJNY ROZDZIAŁ !
 ************************************************************************************





-Niall! Nie! - krzyknęłam 

Podeszłam do chłopaka wyrwałam żyletkę z jego rąk przy czym sama się okaleczyłam, ale mi to nie przeszkadzało. Odłożyłam na biurko i usiadłam obok chłopaka. Siedzieliśmy w ciszy wiem że to przeze mnie. Jestem nikim! Może i dobrze że umieram? Nie wiem, ale teraz mam ochotę zapaść się pod ziemię.

- Niall nie możesz przeze mnie robić sobie krzywdy słyszysz?
- Ale ty odejdziesz. Ja nic z tym zrobić nie mogę.  Wiesz jak to cholernie boli? Nie, nie wiesz. 

Nie odpowiedziałam nie wiedziałam co. Przecież znajdzie sobie kogoś innego jest przystojny i sławny więc bez problemu. Siedzieliśmy tak przez chwile w ciszy wtuliłam się w chłopaka i leżeliśmy na łóżku. Nie wiem czemu, ale łza spłynęła po moim policzku wiem że teraz będzie inaczej, ale może jednak znajdzie się dla mnie ratunek? Raczej nie sądzę. Chłopak co jakiś czas całował mnie we włosy to słodkie. Boli mnie jak na niego patrzę, ale żeby się zakochał?

- Za pewnie myślisz sobie czemu tak przeżywam prawda? - czy on umie czytać w myślach? - To ja ci powiem. Jeszcze nigdy nie poznałem takiej dziewczyny jak ty.  Mogę mieć każdą tylko że ja nie szukam dziewczyny na chwilę. Jak szukam to z nadzieją że ona będzie ta na zawsze i kiedy ją znalazłem ona umiera. Kurwa nie mogę cie stracić. Bo jakie będzie moje życie bez ciebie? Od kiedy się pojawiłaś jest idealnie tylko wiedz o tym że nie ważne w jakim ty stanie będziesz ja będę z tobą do końca zawsze i na zawsze. - płakałam

Nic nie odpowiedziałam po prostu go pocałowałam najlepiej jak tylko umiałam. Łzy mi spływały, ale nie wiem czy to ze szczęścia czy nie. Nie wiem co zrobiłam dobrego że spotkałam go. Dziękuję. Kiedy skończyliśmy się całować uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. Chłopak poprawił swoje włosy i wstał też wstałam. Trzymając się za ręce zeszliśmy na dół na kanapie siedziała moja siostra razem z Harry'm i się całowali chyba im przeszkodziliśmy. Ups..

- Przeszkadzamy widzę? - powiedziałam uśmiechając się
- Trochę - odpowiedziała Wiki
- Bardzo - dodał Harry
 - To wynocha do pokoju, a nie w salonie. - powiedział Niall

Wstali i poszli chyba do pokoju ja nie wnikam. My usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakąś komedie. Nic specjalnego. Przerwał nam dźwięk mojej komórki. Podniosłam go i odebrałam to była moja matka.

- Co? - zapytałam obojętnie
- Grzeczniej. Jutro wracasz do Polski. - ta wiadomość mnie zaskoczyła
- Co?! Spierdalaj nie, nie wracam do żadnej Polski. Zostaje tu gdzie jestem szczęśliwa. Na pewno nie będę przeżywała ostatnich chwil tam. Cześć.

Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na stół. Wkurzyłam się bo szczerze? Nie nadziwię Polski, ani że z niej pochodzę. To przez dzieciństwo.

- Ej nie ładnie się tak do matki odzywać. - siedziałam ze skrzyżowanymi rękami na piersiach
- Aha. - rzuciłam chamsko - Po prostu nie pojadę do żadnej pierdolonej Polski. Tu mam ciebie i resztę chłopaków no i siostrę. - odpowiedziałam, a do salonu wbiegła Wiki.
- Dziewczyno czy ty myślisz?! - podeszła do mnie 
- O co ci chodzi? 
- Matka do mnie dzwoni że znowu do niej klniesz i czy się nie zaczęło jaki kiedyś. Coś ty nagadała wiesz jaka ona jest. Chcesz ją tu? 
- Za nim coś powiesz posłuchaj. - usiadła obok mnie i Niall'a
- Ej coś ty robiła w tym dzieciństwie? - zapytał chłopak
- Wiki opowiesz? Ja nie mam siły. 
- Jasne. A więc Kiedyś Patrycja była że tak powiem zła. W drugiej klasie gimnazjum poznała chłopaka wiesz no pierwsza miłość. Zaczęła palić i brać narkotyki przy okazji ona dobrze umie przywalić biła mnie czasami jak przychodziła naćpana. Nawet raz mamę uderzyła. Ale oni ją tez bili. Ale wiesz była ta popularna i najbardziej lubiana w szkole. Kiedy skończyłyśmy szkołę Kuba tak on miał na imię ją zdradził. No to wielka załamka i depresja. Namówiłam ją żeby chodziła na odwyk. Udało się i przestała, ale wyjechała do Londynu. No i to tak w skrócie. - skończyła swoją wypowiedź


Wstałam z kanapy i poszłam nalać coś do picia. Znalazłam jakiś sok więc wlałam ciecz do szklanki i wróciłam. Patrzyłam się na telewizor nagle zrobiło mi się nie dobrze pobiegłam do łazienki zamknęłam drzwi. No tak jutro na szczęście idę do tego lekarza i będę wiedziała co mi jest znaczy ja wiem, ale jakie będą objawy ble ble ble. Wyszłam z łazienki było już dość późno więc powiedziałam że idę do siebie. Wróciłam do swojego domu jakoś ostatnio mało w nim jestem. Zapomniałam że miałam pracować w sumie to i tak już nie muszę. Położyłam się na łóżku myśląc co teraz będzie? A no tak Niall będzie patrzył jak jego dziewczyna umiera. Po prostu super. Muszę mu przemówić do rozsądku żeby mnie zostawił. Wizytę mam na dziesiątą rano więc poszłam wziąć prysznic. Weszłam pod ciepły strumień wody. Po skończonym myciu wytarłam się dokładnie i ubrałam w piżamę. Wróciłam do swojego pokoju i od razu zasnęłam. Obudziłam się o dziewiątej szybko wstałam i poszłam umyć się oraz głowę. Po skończonych czynnościach wyszłam. Ubrałam się w

Dzisiaj było dość chłodno. Zjadłam kanapkę i zbierałam się do wyjścia, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi krzyknęłam "proszę" w moim domu pojawił się Niall.

- Co ty tu robisz? Od kiedy pukasz? - zapytałam pakując rzeczy do torebki
- Przeszłym po ciebie żeby cię zawieść do lekarza. Nie wiem jakoś tak. 

Wyszliśmy do samochodu chłopaka. On ruszył, a ja się denerwowałam chociaż nie wiem czego niczego gorszego już się nie dowiem. Jechaliśmy ok. 30 minut. Wysiadłam z samochodu, a blondyn mnie załapał za rękę i poszliśmy pod gabinet. Usłyszałam swoje imię i weszłam. Usiadłam na krześle.

- Dzień dobry. - powiedział starszy mężczyzna
- Witam. - odpowiedziałam
- A więc tak. Może da się panią poratować, ale to nie jest pewne. Będzie pani miała wymioty krwawienie z nosa, zawroty głowy. A i jeszcze będzie pani mdlała tylko że każde omdlenie to jak by przyśpieszenie raka. Więc powiem tak czym więcej mdlejesz tym szybciej koniec. - szczery facet nie ma co
- Aha. 

Na nic innego nie było mnie stać. Lekarz zrobił mi jakieś badania. Po pół godzinie wyszłam. Wróciliśmy do domu w czasie drogi wszystko odpowiedziałam co mi mówił lekarz. Weszłam do domu i usiadłam na kanapie po czym zaczęło mi się robić ciemno.





----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No, a więc jest i 12 rozdział. Jak wam się podoba? Mi osobiście nie. Jakiś taki dziwny no, ale opinię zostawiam wam :3
Choroba i jej objawy są WYMYŚLONE.! Tak jak coś mówię. liczę na komentarz ;)
Jejku dziękuję za ponad 3 000 wyświetleń jesteście cudowni <33 Nie jest jakiś długi, ale jak zauważyliście ostatnio nie są zbyt długie. Brak czasu, ale jak chcecie często to będzie krótki. Długie będą po 17 lutego bo będę mieć ferie *.*


Zapraszam na mój drugi blog. Zostaw komentarz jak odwiedzisz ;)
http://in-dreams-you-believe.blogspot.com/


 

 

środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 11

 5 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ ! 
***********************************************************************************



O moich proszkach. NIE !! Nie zaczniesz znowu ćpać! Nie mogę... Jednak moje ciało i tak zaczęło szukać woreczku. Kiedy znalazłam biały proszek wysypałam na stół ułożyłam w cienką kreskę. 

- Nie! - usłyszałam i się odwróciłam to była moja siostra
- Ale ja muszę..
-Nie musisz! Nie możesz! Znowu? Po co? - wzrok miałam spuszczony na podłogę
- Wiktoria ja i tak umieram.

Dziewczyna się nie odezwała tylko sprzątnęła woreczek. Udało mi się naprawdę mało wciągnąć eh.. Pobiegłam do łazienki zamknęłam się i udawałam obrażoną. To był ostatni jeszcze z paru lat temu. Kiedy wyszłam poszłam zapalić. Oparłam się o ścianę. Robiło się coraz zimniej. Wypaliłam do końca papierosa. Wróciłam do pokoju usiadłam obok siostry na kanapie.

- Napiłabym się czegoś mocnego - powiedziałam
- W sumie ja też. 

Poszłam do kuchni i przyniosłam wódkę oraz popitkę. I tak zamierzam się ostro upić. Przyniosłam i nalałam do kieliszków.

- No to za moją śmierć ! - wykrzyknęłam
- Głupia jesteś! - powiedziała Wiki
Po 5 Kiliszkach urwał mi się film. Obudziłam się o 17.30 z dużym bólem głowy. Zeszłam w piżamie do salonu, a tam już moja siostra z chłopakami. Byłam ubrana w bluzkę do pępka i spodenki gdzie było prawie wszytko widać. Rzuciłam się na wodę wypiłam chyba połowę.

-I co się tak gapicie? -rzuciłam
- No bo wyglądasz strasznie - odpowiedziała siostra
- Boże, a ty nie piłaś? - usiadłam na fotelu
- Nie tyle co ty. Piłaś czystą i po 5 padłaś. Ja nie piłam tyle. Wiesz co odpierdalałaś ?! - zaczęła się śmiać
- Co?
- Na początku zaczęłaś płakać jak dziecko. Potem szukałaś jak poparzona dobrze wiesz czego. Już po dłuższym czasie zaczęłaś gadać z telewizorem i wyszłaś z domu krzycząc że ich zapierdolisz. Potem miałaś napad śmiechu i na sam koniec czekałaś na koleżankę, która wyjdzie z telewizora. - wszyscy się śmiali
- Coś jeszcze? - No.. - miałam wrażenie że będę tego żałować co powie
- Wyszłaś i całowałaś się z jakimś gościem - no i się nie myliłam

Wszyscy umilkli. Nie nawiedzę siebie!. Wydusiłam -Niall - a on wstał i wyszedł trzaskają drzwiami. Pobiegłam do siebie. Założyłam jakieś dresy i wybiegłam. Weszłam do ich domu pobiegłam do pokoju Niall'a. Nie było go wróciłam do siebie zapłakana.

- Nie ma go w domu
- Spokojnie. Wróci - powiedział Liam

Usiadłam na kanapie patrząc się w podłogę. Co ja najlepszego zrobiłam?! Jak mogłam? Przecież go kocham trzymam się dla niego. Byłam pijana.. Tak, tak to znany tekst, ale taka prawda! Z moich myśli wyrwał mnie Hazz
.
- Słuchaj my idziemy na próbę. Zostanie z tobą Wiki.
- Dobra.

Wyszli z domu poszłam do kuchni nalałam soku do szklanki i wróciłam do salonu.  Usiadłam obok dziewczyny. 

- Jestem nikim! Jak ja mogłam?! - napiłam się cieczy.
- Przestań upiłaś się do nieprzytomności. W sumie jak ja bym była na twoim miejscu to już bym się zabiła.  - odpowiedziała - Będzie dobrze. Jutro Niall przyjdzie i wszytko sobie wyjaśnicie zobaczysz
- Oby 

Dalej siedziałyśmy i gadałyśmy na temat Wiki i Hazz. Dużo mnie ominęło eh no bywa, ale nie zawsze się dowiaduje że się umiera. Gadałyśmy chyba do 2 w nocy. Zrobiłam się śpiąca poszłam do siebie do pokoju widać było że u blondynka pali się światło. Szybko złapałam za telefon który dziwo leżał na łóżku. Wybrałam numer do chłopaka. Nie odebrał wybrałam drugi raz znowu nie odebrał więc spróbowałam trzeci. Odebrał!

- Halo? Niall?
- Co?
- Przepraszam porozmawiajmy, ale nie przez telefon.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Spierdalaj ja mam tutaj ładną laskę.
- Co?!
- Kurwo nie kocham cie ! 

Rozłączył się. Momentalnie łzy napłynęły mi do oczu. Dostałam sms'a. Podniosłam telefon żeby przeczytać. To od Louisa "Znaleźliśmy go. Jest w klubie totalnie pijany. Nie widziałem go jeszcze w takim stanie. Wracamy do domu jak coś. I będę musiał ci coś powiedzieć. Trzymaj się xx" odpisałam "Już wiem. Ty też się trzymaj i zajmij się nim xx". Nie dostałam odpowiedzi. Położyłam się do łóżka i nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się o  dziewiątej. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic. Wyszłam owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. 
Zeszłam na dół w salonie była moja siostra z Lou rozmawiali. Pozwoliłam sobie podsłuchać.
  
- No bo on ją zdradził. Nic nie pamięta. Nigdy nie widziałem go w takim stanie. - powiedział Louis
- Boję się o nią i o niego. Wiem że muszą pogadać - odpowiedziała Wiktoria.
- Hej wam - podeszłam do nich i dałam im buziaka w policzek
- Śniadanie na stole. Smacznego.
- Wiki nie musiałaś. Dziękuję.
- Zjadaj i zapraszam do nas - odezwał się chłopak
- Dobrze. 

Zjadłam moje śniadanie czyli naleśniki w czekoladzie. Popiłam, połknęłam proszki które przepisał mi lekarz. Wyszłam z domu zamknęłam drzwi i weszłam bez pukania. 

-Hej. Miałam przyjść
- Hej. Idź do Niall'a - odpowiedział mi Harry

Poszłam w stronę jego pokoju. Stałam przed drzwiami wahałam się, ale muszę. Zapukałam nie otrzymałam odpowiedzi. Lekko otworzyłam i ten widok zwalił mnie z nóg.





----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest i 11 rozdział. Okropny jest wiem :c KOMENTARZ MILE WIDZIANY :*
Podoba się wam? Założyłam nowego bloga zapraszam <33 http://in-dreams-you-believe.blogspot.com/ MILE WIDZIANY KOMENTARZ !

Rozdział 10

CZYTASZ = KOMENTUJ !!  
 5 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ!
**********************************************************************************


*Tydzień później*

Wstałam przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam strasznie oczy miałam przepchnięte od płaczu, włosy rozczochrane. Poszłam do łazienki wziąć długą kąpiel. Siedziałam w pokoju przez tydzień. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Nalałam ciepłą wodę zdjęłam ubrania i weszłam. Moje oczy tylko widziały całe w bliznach ciało. Po 30 minutowej kąpieli ubrałam czyste ubrania i zeszłam do kuchni. Mój brzuch nie dawał mi spokoju jak tyle czasu nic nie jadłam. W kuchni szwendała się moja matka, na kanapie ojciec, a siostry nie było. Nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Ja tylko wyjęłam z lodówki jakieś kanapki i wróciłam do pokoju. Włączyłam telefon, miałam 100 nie odebranych połączeń i 35 wiadomości wszytko od chłopaków. Nie chciałam z nimi rozmawiać przez telefon. Zjadłam posiłek odłożyłam talerz do zmywarki i wyszłam z domu. Łzy mi napłynęły do oczu. Zapukałam otworzył im Lou. Uśmiechnął się, a mi zła popłynęła po policzku nie miałam siły z nimi walczyć. Usiadłam na kanapie i zjawiła się reszta oprócz Niall'a. Siostra podbiegła do mnie i mocno przytuliła. 


- W końcu wyszłaś - mówiła przytulona do mnie
- Mówiłaś im? - siostra pościła mnie z objęć
- Nie myślałam że wolisz sama - miałam ochotę ją teraz uściskać, ale nie miałam jak bo Harry się do niej tulił
- To może nam powiesz? -odezwał się loczek
- No... bo... ja..- mówiłam z przerwami

Liam mnie przytulił i chciał uspokoić, ale to nie było zbytnio możliwe. Siostra dokończyła za mnie. Do salonu wszedł Niall zobaczył że płaczę i chyba nie tylko ja. Podniosłam się i poszłam z chłopakiem do jego pokoju. Usiedliśmy na łóżku. Otarłam łzy, ale zaraz następne spłynęły. Kiedy trochę się uspokoiłam spojrzałam w jego niebieskie tęczówki. Teraz dość dużo płaczę, ale muszę się pogodzić z myślą, że umieram.

- Niall... bo... ja.. mam... ra..ka.. - mówiłam z przerwami, chłopakowi napłynęły łzy widziałam
 - Ale jak to?
- Nie wiem ile mi zostało. Zależy od choroby.

Chłopak mnie pocałowała w czoło i zakrył twarz w dłoniach. Chyba nie chciał pokazać że płacze. Klękłam przed nim odchyliłam jego ręce i złożyłam długi namiętny pocałunek.

- Musimy zerwać. Nie chce żebyś musiał być i patrzeć na mnie. I nie chce żeby miał dziewczynę która umiera.
- Nie!! nie zostawię cie ! Nawet o tym nie myśl ! - wydarł na mnie
- Ale tak będzie lepiej dla ciebie. - mówiłam ciszej
- Chyba cie pojebało ! Jednak ja wiem lepiej co będzie dla mnie leprze. Nie zostawię cie za bardzo cie kocha.
- Ja też cie kocham dla... -chłopak mi przerwał
- Nie! Skończ! - znowu podniósł na mnie głos i zauważył strach w moich oczach- przepraszam.

Złapałam blondynka za rękę i zeszliśmy na dół. Wszyscy siedzieli i się nie odzywali. Przerwałam cisze.

- Zayn chodź zapalić. - chłopak kiwną głową i wstał.

Wyszliśmy na balkon. Odpaliłam papierosa tak jak mój towarzysz. Chłopak mnie obiją ręką w pasie.

- Nie możesz nas zostawić.
- Myślisz że chce? Ale lepiej będzie jak przestaniemy się zadawać.
- Nie? Nikt się na to nie zgodzi. Oszalałaś!
 - Nie, nie oszalałam. Tak będzie lepiej.
- Nie, nie będzie i dla kogo? Zresztą koniec rozmowy.

Wypaliliśmy do końca i wróciliśmy do domu. Zaczęliśmy oglądać filmy. Dowiedziałam się że moja siostra jest z Harry'm. Potem przyszła Perrie. Jednak nikt jej nie powiedział. Nie zbyt dużo spałam przez ostatni tydzień. Wtuliłam się w mojego chłopaka, poczułam się taka bezpieczna, kochana. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Czułam jak ktoś mną rusza, otworzyłam oczy. Leżałam w łóżku obok mojego blondynka. Uśmiechał się do mnie odwzajemniłam gest. Pocałowaliśmy się, wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Oczywiście nikogo nie było. Spojrzałam na zegarek była dziesiąta rano. Założyłam buty i powiedziałam że idę do siebie. Chociaż i tak nie wiem po co bo wszyscy jeszcze spali. Kiedy weszłam do domu moi rodzice stali z zwaliskami "Nawet w takich chwilach mnie opuszczają" - pomyślałam.

-Wyjeżdżacie? - zdjęłam buty i usiadłam na kanapie
- Tak niedługo przyjedziemy z bratem - pożegnaliśmy się i wyszli.
 
 Czemu mnie to nie zdziwiło? A no tak to u nich normalne.  Zostałam sama, poszłam wziąć prysznic. Po 10 minutach wróciłam do kuchni. Miałam ochotę na babeczki. Skąd akurat babeczki? Nie ważne.  Przygotowałam składniki i zaczęłam robić. Po ok. 30 minutach były gotowe. Zjadłam chyba z pięć. Pełna usiadłam przed telewizorem. Zaczęłam skakać po kanałach. Siostry nie było widać. Nawet ona. Potrzebuje teraz kogoś, ale nie chce obciążać Irlandczyka. Po długich namysłach zadzwoniłam do siostry. Po trzech sygnałach odebrała.

- Możesz przyjść? Nie chce siedzieć sama - powiedziałam 
- Jasne, zaraz będę - rozłączyłam się

 Chwile później usłyszałam trzask drzwi. Moimi oczami ukazał się blondyn. "Od dzisiaj mam nową siostrę" - powiedziałam w myślach i się zaśmiałam pod nosem. Chłopak usiadł obok mnie i złożył soczystego buziaka na moich ustach. Kiedy przestaliśmy się całować chłopakowi zadzwonił telefon. Odebrał i słyszałam tylko słowa przez niego wypowiadane. Okej... muszę... po co... no weź... no dobra... zaraz... nara... 

- Kto to?  - zapytałam zaciekawiona
- Muszę lecieć. Jedziemy z chłopakami na próbę. 
- Jak musisz ... - zrobiłam smutną minkę

Chłopak mnie pocałował i wyszedł po słowach "kocham cię". Związałam włosy w kucyka, przebrałam się w luźniejsze rzeczy i wróciłam do swojego pokoju. Jak siostry nie było tak i nie ma. Włączyłam muzykę w słuchawkach, zaczęłam czytać moją ulubioną książkę. Po jakieś godzinie zdjęłam słuchawki i odłożyłam książkę na półkę. Słyszałam, że ktoś jest w domu więc wróciła Wiki. Przypomniałam sobie o pewniej rzeczy, a mianowicie 






-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Ktoś czyta to? Jak wam się podoba? Mi osobiście nie. Jakaś masakra! Brak weny kompletny ://. Mam już 11 rozdział, ale musi być 5 komentarzy ;) Przepraszam, że taki krótki no, ale chciałam przerwać w tym momencie xd. Kocham was za te wyświetlenia i bardzo dziękuje <3 I oczywiście przepraszam za błędu i inne niedociągnięcia :))


czwartek, 16 stycznia 2014

Opowiadanie mojej koleżanki

TO OPOWIADANIE MOJEJ KOLEŻANKI. ZOSTAWCIE KOMENTARZ!!!
----------------------------------------------







Leżałam w łóżku z kacem. Mało pamiętałam z poprzedniego wieczoru, wiem tylko, że byłam u siostry. Świętowała swoje 24 urodziny. Miałyśmy ze sobą naprawdę dobry kontakt.
- Hej - powiedziała Iga moja współlokatorka a zarazem przyjaciółka wchodząc do pokoju, usiadła koło mnie na łóżku, trzęsły jej się ręce, ale na twarzy miała uśmiech
- Znowu? - spytałam całkiem poważnie
- Ale o co ci chodzi?
- Co tym razem? Amfa, hera?
- Trochę haszyszu - przewróciła oczami - oj Dominika przestań , trzeba się czasem wyluzować
- W taki sposób?! Poza tym obiecałaś coś.
- Zachowujesz się jakbyś była moją matką
- Po prostu jestem twoją przyjaciółką i się o ciebie martwię
- Nie masz o co
- Nie mam o co?! Iga ty jesteś uzależniona, musisz iść na odwyk!
- Zajmij się sobą dobra? - nagle zrobiła się ostra
- Moja przyjaciółka jest ćpunką a ja mam się zająć sobą - usmiechnęłam się ironicznie - Iga idź na odwyk!
- Okej załapałam, coś jeszcze?
- Boże dziewczyno, ale ty jesteś głupia! Tyle razy próbowałyśmy ci z Werą pomóc a ty masz nas kompletnie gdzieś, byleby się naćpać i do przodu tak?!
- Nie mam was gdzieś! I to wcale nie jest prawda!
Wciąż się uśmiechała co nie pasowało do sytuacji.. dziwnie się czułam.
- Chcesz to sobie ćpaj! Nie interesuje mnie już to! Możesz się nawet zaćpać na śmierć!
Nic nie odpowiedziała. Patrzyła na ścianę.
- Idź stąd! - wydarłam się na nią w pewnym momencie
Po chwili, spojrzała na mnie.
- Pewnie, że pójdę - wstała i wyszła
Po chwili usnęłam. Obudziłam się wieczorem. Siedziała koło mnie Weronika, moja druga współlokatorka-przyjaciółka.
- Gdzie Iga? - spytałam sięgając po paczkę papierosów
- Nie wiem - odpowiedziała nie odrywając wzroku od telewizora
- .. Znowu zaczęła ćpać. - podpaliłam papierosa
- Co takiego? - w końcu na mnie spojrzała
- Widziałam ją dzisiaj pod wpływem.. pokłóciłyśmy się. Kazałam jej wyjść, teraz mam wyrzuty sumienia.
- Poczekaj, zadzwonię do niej - chwyciła za telefon i zaczęła wybierać numer - Halo? Iga? ...  Gdzie ty jesteś?... O której będziesz? ... Dobra ... No dobra, czekamy na ciebie, hej. - rozłączyła się, było widać że jej ulżyło - jest u Maćka, będzie za 2 godziny
Nie odpowiedziałam. Z jednej strony się uspokoiłam, ale z drugiej.. skąd mamy mieć pewność, że mówi prawdę? To nie prawda, że jak dla mnie mogła zaćpać się na śmierć, to nie prawda, że jest głupia i ma nas gdzieś, przecież już raz była na odwyku, próbowała się zmienić. Jej też jest napewno ciężko a ja jeszcze na nią najechałam. Powinnam ją wspierać. Ale tak właściwie to przecież miałam rację. Tylko, że moje wyrzuty sumienia tego nie rozumiały.
Wróciła zgodnie z obietnicą, po 2 godzinach. Zdjęła kurtkę i buty po czym weszła do pokoju i rzuciła torbę na biurko.
- Hej, ćpunka wróciła - dobrze wiedziałam, że mówi do mnie
- Iga...
- Ja idę do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia jak będziecie coś chciały to mnie zawołajcie
Wyszła z pokoju a ja wstałam i poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i westchnęłam na widok moich odrostów. "Trzeba będzie odnowić kolor" - pomyślałm. Wzięłam długi prysznic, po czym owinięta w ręcznik, umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni kierowana głodem. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej gyros. Jestem na lekkiej diecie i po 22 właściwie nie powinnam nic jeść, ale postanowiła, zrobić wyjątek. Nie pierwszy i nie ostatni zresztą... Nałożyłam sobie sporą porcję na talerz po czym poszłam do swojego pokoju. Położyłam ją na stoliku przy łóżku, przebrałam się w piżamę i włączyłam telewizję. Usiadłam i zaczęłam jeść. Włączyłam jakiś film ale i tak go prawie nie ogladałam. Cały czas myslałam o Idze. Po skończonym posiłku, odłożyłam talerz na stolik, nie miałam już siły iść do kuchni. Zapaliłam sobie jeszcze, wyłączyłam telewizor, światło i poszłam spać.
Obudziłam się parę minut po 8:00. Zajęcia miałam o 10:00. Wstałam zaniosłam, talerz do kuchni, wzięłam poranną toaletę, ubrałam się, zjadłam śniadanie i usiadłam na kanpie obok Igi. Do wyjścia miałam jeszcze około 15 minut więc postanowiłam, że z nią porozmawiam.
- Iga - nie patrzyłam na nią, nie mogłam, było mi głupio chociaż w sumie miałam wczoraj rację, poza tym pewnie każdy zachowałby się na moim miejscu tak samo, no ale taka już jestem
- Co? - nie było w tym pytaniu ani trochę złości czy ironii, trochę mi to pomogło
- Przepraszam, że wczoraj tak na ciebie naskoczyłam, ale zdenerwowałam się.. ja naprawdę chcę ci pomóc
- Wiem - przerwała mi - ja się nie gniewam - spojrzała na mnie - poza tym od Weroniki też dostałam wczoraj naganę - znów wbiła wzrok w telewizję, ale ja wiedziałam, że tak naprawdę jej nie ogląda
- Jesteś moją przyjaciółką, kocham cię i martwie się o ciebie, to samo Wera... pójdziesz na odwyk?
- Tak
- Napewno?
- Napewno, idź już bo się spóźnisz - usmiechnęła się do mnie blado, odwzajemniłam uśmiech, pocałowałam ją w policzek i wstałam, nie wierzyłam w to, że to zrobi, ale kłótnia nie miała sensu. Dopiero co się pogodziłyśmy. Ubrałam się, wzięłam torbę i wyszłam.
W szkole zapomniałam o tym wszystkim co działo się w domu, nawet umówiłam się z Agatą i Martą po szkole. Plan był taki, że miałyśmy iść po sukienkę dla Agaty na chrzest brata. Zrealizowałyśmy ten plan a na koniec wylądowłyśmy u Marty z piwem w ręku. Ostatnio często sięgałam po alkohol. "Jedna ćpunka, druga alkoholiczka - pięknie" - pomyslałam biorąc sporego łyka.
- Co tam u dziewczyn? - spytała Agata, patrząc na mnie
- Dobrze
- A jak tam Weronika, nie otruła was jeszcze?
Zasmiałam się. Ostatnio Weronika dużo eksperymentuje w kuchni. Nie zawsze jej te eksperymenty wychodzą...
- Nie, jeszcze nie - znów wzięłam łyka
- No a u Igi co tam? - tym razem zabrała głos Marta - dawno jej nie widziałam
- U Igi też dobrze, jest z Maćkiem już 8 miesiąc, zazdroszczę im tez bym chciała mieć chłopaka
- A Adrian? - spytała Agata
- Tylko kolega, mówiłam ci już - powiedziałam wywracąjac oczami
- Niech ci będzie - puściła mi oczko
3 piwa później wyszłam od Marty chwiejnym krokiem. Nie miałam daleko więc jakoś udało mi się bezpiecznie dotrzeć do domu. Odrazu w progu powitał mnie głos Weroniki.
- No ładnie, ledwo co wyleczyłaś kaca i już pijana - zaśmiała się
- To nie jest śmieszne - powiedziałam, zdejmując buty
- Dobrze, nie będę się śmiała .. to co lecieć po wode do sklepu? - znowu się zaśmiała
- Nie dziękuję, jutro się pofatygujesz - odwiesiłam kurtkę na stojak
- Dobrze - nie mogła przestać się uśmiechać
Weszłam do pokoju i usiadłam koło niej na kanapie.
- Gdzie Iga?
- W łazience.. boże ale ty cuchniesz
- Jeszcze słowo - spojrzałam na nią dając jej jasno do zrozumienia, żeby zemną nie zadzierała
- Mrr, Doma po alkoholu robi się groźna - i znów w śmiech
- Nie wytrzymam z tobą
Nagle do pokoju weszła Iga. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Domyślałam się dlaczego. Robiłam jej kazania o braniu narkotyków a sama właśnie siedziałam przed nią pijana w trzy dupy. Zrobiłam minę męczennicy.
- Dawaj mów co myślisz
- Myślę, że jesteś pijana
-  I ... ?
- I że powinnaś się  położyć bo jutro masz o 8:00 zajęcia
- I ... ?
- I co? Nie rozumiem cię
- Powiedz, że jestem alkoholiczką, ulżyj sobie
- Nie mam zamiaru nic takiego mówić, poza tym wcale tak nie myślę
Nic nie odpowiedzialam. Nie wiedzialam co. Wstalam poszlam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Za chwilę do pokoju weszła Iga.
- Hej, śpisz?
- Nie
Podeszła powoli i usiadła koło mnie. Ona też była już ubrana w piżamę. Włosy miała związane w swojego ulubionego koka.
- To że ty mnie nazywasz ćpunką to nie znaczy, że ja ciebie alkoholiczką - patrzyła na mnie a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć - co nie oznacza, że mam do ciebie pretensje. Wiem, że chcesz mojego dobra tylko, że ja.. nie wiem to jest silniejsze ode mnie, czasem po prostu musze odpuścić i dać sobie w żyłę albo sobie wciągnąć, tak wiem, ze to złe.. w czwartek mam dzień wolny.. idę na odwyk, pójdziesz ze mną?
Wstałam i przytuliłam ją - tak
Sporo jeszcze rozmawiałyśmy, wyjaśniłysmy sobie wszystko, popłakałyśmy się.. Ta rozmowa wiele mi dała.
Następnego dnia strasznie bolała mnie głowa. No cóż, miałam kaca. Na dodatek zaspałam i musiałam robić wszystko na tempo. Wyszłam z domu za dziesięć ósma. Na uczelnie mam 2 przystanki tramwajem więc zdążyłam. Nie tylko ja miałam kaca. Agata i Marta również. Po powrocie do domu nie zastałam nikogo. Postanowiłam więc, że się trochę pouczę w końcu w następnym tygodniu będę miała test. Usiadłam na kanapie włączyłam swoją ulubioną piosenkę, otworzyłam torbę i wyjęłam książkę. Ogólnie ten dzień był spokojny. Żadnych przeżyć.
Czwartek zapowiadał się spokojnie. Leżałam w łóżku, było dosyć wcześnie. Nie szłam dzisiaj na zajęcia. Musiałam iść z Igą na odwyk. Wstałam około 10:00, ubrałam się i poszłam do kuchni, zrobić sobie coś do jedzenia. Wyjęłam chleb i masło. Zaczęłam robić kanapki. Gdy już skończyłam , zjadłam je szybko przy blacie kuchennym i popiłam sokiem jabłkowym. Poszłam do pokoju, myslałam że Iga tam będzie. Ale nie było jej. Ani w salonie ani w łazience ani w swoim pokoju. Nigdzie. Postanowiłam, że do niej zadzwonię. Nie odbierała. Nie odebrała za pierwszym razem, ani za dziesiątym. Pomyslałam więc, że zadzwonię do Weroniki, może ona wie gdzie jest Iga. Odebrała już po dwoch sygnałach.
- Halo?
- Hej Wera, słuchaj nie wiesz gdzie jest Iga? - mówiłam bardzo szybko
- Nie, nie wiem. A co, stało się coś?
- Nie, tak ,nie wiem. Miałam z nią iść dzisiaj na odwyk a jej nie ma, nie odbiera tele...
W tym momencie weszła Iga.
- Dobra nie ważne, oddzwonie potem. - nawet nie czekałam na odpowiedź rozłączyłam się
- Gdzie ty byłaś?
- Na moście
Nawet na mnie nie patrzyła. Widziałm po oczach, że coś brała.
-Iga! Kurwa mać, miałaś iść dzisiaj na odwyk!
- Pójdę
- Naćpana?!
Trzęsł jej sie ręce, nie mogła ustać na miejcu. Gdy tak na nią patrzyłam ogarniała mnie złość. Miała się leczyć! A ona się naćpała! "No to pięknie" pomyslałam. Nie odpowiadała. Nie było sensu dłużej z nią rozmawiać. Minęłam ją bez słowa, nawet na nią nie spojrzałam. Założyłam buty, kurtkę i wyszłam. Szłam przed siebie, nawet nie wiedziałam dokąd. Do oczu zaczęły napływać mi łzy. Zadzwoniłam do Weroniki. Nie odbierała. Nie wiedziałam co robić, byłam taka wściekła na Igę.
Zadzwoniłam więc do Adriana.
- Halo?
- Adrian - zaczęłm szlochać - możemy się spotkać?
- Tak, gdzie jesteś?
- Niedaleko swojego bloku a ty?
- W domu, przyjedź jak chcesz.
- Dobra, niedługo będę.
Adrian mieszkał 3 przystanki ode mnie. Byłam u niego w niecałe 15 minut. Zapukałam do drzwi. Nie czekałam długo, już po chwili go w nich zobaczyłam.
- Wejdź
Weszłam a on zamknął drzwi.
- Co się stało?
 -Potrzebuje rozmowy. 
Siedziałam u niego do wieczora. Dużo rozmawialiśmy, opowiedziałam mu o Idze, a on opowiedział mi o historii swojego wujka alkoholika. Potem emocje mi opadly i rozmawialismy już o czymś innym. Około 19:00 byłam już w domu, weszłam do mieszkania, zdjęłam buty i kurtkę po czym rozejrzałam sie po mieszkaniu. W łazience i salonie świeciło się światło a na podłodze leżały buty Igi. Weszłam do salonu i włączyłam sobie telewizję. Siedziałam tak i oglądałam, po jakimś czasie do domu przyszła Weronika.
-Hej! - krzyknęła z przedpokoju
- Hej
- Jak tam? - spytała wchodząc do salonu
- Lepiej nie gadać
- Czemu? A jak tam z Igą?
- Nie intetesuje mnie to, przyszła naćpana teraz od godziny jak nie dłużej siedzi w łazience
Weronika spojrzała na drzwi od łazienki. Podeszła do nich i zapukała.
- Iga? .. Iga?.. Wszystko w porządku?
Na początku nie byłam tym wszystkim zainteresowana jednak po chwili zaniepokoiłam się więc wstałam z kanapy i podeszłam do Weroniki.
- Nie odpowiada?
- Nie
-Iga?!
Zaczęłam walić do drzwi, szybko jednak puściły mi nerwy i złapałam za klamkę. To co zobaczyłam sprawiło, że zrobiło mi się słabo. Iga leżała w ubraniu w pustej wannie. Na podłodze leżała pusta butelka po wódce. Na pralce opakowanie po proszkach nasennych a obok nich kartka: "PRZEPRASZAM". Nagle wszystko inne przestało mieć dla mnie znaczenie. Szybko do niej podbiegłyśmy, Weronika złapała ją za nadgarstek. Ręce jej się trzęsły, mi zresztą też. Zaczęłyśmy płakać.
- Jest puls! Dzwoń na pogotowie!
Nie musiała mi dwa razy powtarzać...

----------------------------------------------
Tak jak pisałam wcześniej to opowiadanie mojej koleżanki. To jest jej pierwsze takie opowiadanie. Co myślicie? Zostawcie komentarz. Jeżeli będziecie chceli to powiem jej żeby napisała dalej :)) MISIAKI MOJE KOMENTUJEMY! <3

 

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 9

Otworzyłam oczy, nade mną stał mężczyzna. W ręku miał jakiś zeszyt. Usiadłam na łóżku, jego wzrok skierował się na mnie.

- Gdzie ja jestem? - spytałam zdezorientowana
- Spokojnie. Jest pani w szpitalu.
- Co mi jest? Czemu tu jestem?!
- Zemdlała pani.
- Dlaczego?
- Będziemy wiedzieć jak przyjdą wyniki. Proszę niech mi pani napisze numer do swoich rodziców - Ale ja jestem pełnoletnia, więc po co?
- Wiem, ale prosiłbym
- No dobrze -Zapisałam numer na kartce otrzymanej od lekarza po czym oddałam mu ją wraz z długopisem
- Dziękuję, może pani wrócić do domu
- Dobrze

Wstałam i wyszłam z gabinetu. Podszedł do mnie jakiś ciemno włosy, dość przystojny chłopak.

- Coś się stało?
- Odwiozę cie
- Nie trzeba. A w ogóle znamy się?
- To ja cię znalazłem. Jednak nalegam nie chce żeby znowu ci się coś stało
- No dobra - ruszyliśmy w stronę wyjścia - a jak masz na imię?
- Jestem Dawid, a ty?
- Patrycja. Jesteś z Polski?
- Nie, ale moja mama tak, a ty?
- Jestem - wsiadłam do samochodu

Podałam mu ulice na której znajdował się mój dom. Całą drogę rozmawialiśmy, opowiadaliśmy o sobie itp. Droga szybko zleciała, podziękowałam chłopakowi za wszytko i weszłam do domu. Na kanapie siedziała moja siostra z loczkiem. Zdjęłam buty, odłożyłam torebkę i usiadłam obok nich. 

- Ile można być w sprawie pracy do cholery!? Martwiłam się - dziewczyna mówiła z podniesionym głosem
- A ile byłam?
- Pięć godzin - "Jezu" powiedziałam w myślach
- Przepraszam, ale spotkałam znajomego i poszliśmy na kawę - skłamałam
- No dobrze, a dostałaś się w ogóle? - odezwał się Harry
- Tak, na okres próbny - usłyszałam melodyjkę na znak, że ktoś dzwoni

Podniosłam się i wyjęłam telefon z torebki. To była mama. Nie wiedziałam czy odebrać czy nie. Widocznie lekarz już do nich zadzwonił. Eh.. Przesunęłam palcem po ekranie żeby odebrać

- Halo?
- Kiedy zamierzałaś nam powiedzieć?!
- O czym?
- O tym że zemdlałaś?
- A obchodzi cię to?
- Jesteś naszą córką! To normalne że obchodzi! Pomyśl czasami idiotko!
- Coś jeszcze?
- Jutro mamy wylot
- Słucham!!!?
- Do jutra - kobieta się rozłączyła

Zawsze się z nią kłócę, nawet w najzwyklejszej rozmowie. Często mnie przy tym wyzywa, ale przyzwyczaiłam się do tego.
Do domu wszedł blondynek, odłożyłam telefon na półkę i przytuliłam się do niego. Kiedy się odchyliłam patrzyliśmy sobie w oczy, chłopak złożył pocałunek na moich ustach. Usiedliśmy wszyscy na kanapie. Udawałam szczęśliwą. Siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy przez cały dzień. Spojrzałam na zegarek było po dziewiętnastej. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i wyglądałam strasznie. Włosy związałam w koka, poprawiłam makijaż, poszłam na balkon. Usiadłam na trawie i odpaliłam ogień, zaciągnęłam się i spojrzałam na moją rękę w bliznach. Odwróciłam się, spojrzałam na blondynka rozmawiał z kimś przez telefon nie był zadowolony. Położyłam głowę na ziemi i patrzyłam w gwiazdy myśląc o tym wszystkim. Cały czas tylko o moim byłym. Zgasiłam to co pozostało, wróciłam ze sztucznym uśmiechem do moich towarzyszy. Mój wzrok był skierowany na Irlandczyka, skończył rozmawiać i wrócił. 

- Musimy iść, jutro się widzimy - szturchnął loczka w ramię
- Wszytko ok? - spytałam. Chłopak kiwnął głową na znak, że tak.

Wyszli a ja zostałam sama z siostrą. Złapałam za pilota i zaczęłam szukałam czegoś w telewizji. Myślałam czy powiedzieć jej o rodzicach, ale stwierdziłam, że lepiej nie. Nie znalazłam nic ciekawego więc wstałam i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i wzięłam książkę. Po godzinie czytania zrobiłam się śpiąca. Wzięłam moją piżamkę z szafy, weszłam do łazienki i zdjęłam z siebie rzeczy. Weszłam pod ciepły strumień wody. Po umyciu się, poszłam do łóżka, nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy snów. Obudził mnie jakiś dźwięk, szybko zbiegłam na dół i ujrzałam moich rodziców i siostrę w piżamie. 

- Cześć - rzuciłam idąc do kuchni
- Cześć - odpowiedzieli razem - nie chcieliśmy cię obudzić - mama jak zawsze próbowała być sztucznie miła
- Ta - wzięłam szklankę z sokiem i wróciłam do siebie

Leżałam i grałam w jakąś grę na telefonie. Nagle rozległ się dźwięk pukania do drzwi. "Proszę"- powiedziałam niechętnie.

- Szykuj się, idziemy - w drzwiach stała czarnowłosa kobieta
- Gdzie? - nie przypominało mi się że gdzieś mamy iść
- Do lekarza po wyniki - moja rodzicielka wyszła z pokoju.

Moje serce zaczęło szybciej bić, ręce trzęś. Bałam się i to bardzo. Kiedy się 'otrząsnęłam' poszłam wybrać jakieś ciuchy. Zeszłam i zjadłam kanapkę która najwyraźniej była dla mnie. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Czekałam przed gabinetem na moją kolej cała roztrzęsiona. "Patrycja Miczek zapraszam" -  usłyszałam. Wstałam i weszłam razem z rodzicami. Usiadłam na krześle tak samo jak reszta. Lekarz zaczął pytać jak cię czuje itp.  Rodzice dostali jakąś kartkę, przeczytali ją i moja rodzicielka się popłakała, nie wiem czemu. Wyszliśmy i w ciszy ruszyliśmy do samochodu. Kiedy wszyscy zajęli swoje miejsce, chciałam się dowiedzieć o co chodzi, co mi jest. Nie odezwali się ani słowem przez całą drogę. 20 minut później byliśmy w domu, mama podała mi kartkę i wpadła w ryk. Nie mogłam jej uspokoić. Przeczytałam to co było na papierze, pobiegłam do swojego pokoju, przekręciłam  zamek w drzwiach, zasłoniłam rolety i oparłam się o łóżko płacząc. 






----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem rozdział bardzo krótki i po długiej przerwie, ale szkoła. Przepraszam. Następny dodam szybciej. Mam nadzieję, że się podoba? Liczę na komentarz. Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia ;) Tyle wyświetleń kocham was i  dziękuję <3

sobota, 4 stycznia 2014

Nominacja The Versatile Blogger Awards

Mój blog został nominowany przez :
http://odprzypadkudomilosci-harrystyles.blogspot.com/2014/01/nominacja-versatile-blogger-awards-nr-3.html#comment-form Bardzo dziekuję <3 To pierwsza taka nominacja :P

Fakty o mnie:
1. Rocznikowo mam 15 lat
2. Noszę okulary
3. Jestem Directioner
4. Mam psa i rybkę
5. Farbowałam włosy
6. Jestem taka jak inni są dla mnie
7. Mam na imię Karolina



Blogi, które nominuje:

Rozdział 8

 Przeczytaj notatkę na dole! 

- Dzień dobry śpiochu - powiedziałam patrząc w jego tęczówki
- Cześć misiek - miał jeszcze za chrypnięty głos

Leżeliśmy jeszcze chwile. Ja wyszłam z pokoju i zeszłam na dół, żeby chłopak mógł się ubrać. W salonie byli już wszyscy, usiadłam na kanapie obok Harry'ego chłopak się na mnie patrzył.

- Co? - zapytałam marszcząc brwi
- Obudziłaś mnie - chłopak był poważny
- Ktoś musiał - pościłam mu oczko

Loczek przewrócił oczami, na co ja się zaśmiałam. Siedziałam i przyglądałam się na telewizor kiedy nagle dostałam poduszką. Podskoczyłam do góry.

- Co ty kurwa robisz!? - siedziałam wystraszona, a chłopak się śmiał - śmieszne - rzuciłam chamsko
- To za pobudkę - jedynie co to pokazałam mu środkowy palec i wstałam. 

Podeszłam do drzwi nie zwracając uwagi na przeprosiny loczka, nie byłam obrażona tylko zła. Otworzyłam drzwi i krzyknęłam 'cześć'. Wróciłam do siebie i od razu wyszłam na balkon zapalić. Usiadłam na trawie odpaliłam ogień. Moje myśli to były trzy pytania. Co jest między mną, a blondynkiem? Jakie będą wyniki badań? Czemu Kuba chciał się spotkać?  Wróciłam do środka i ruszyłam do mojej sypialni. Wyłączyłam laptopa zalogowałam się na portale i Weszłam na pocztę żeby zobaczyć czy może się ktoś odezwał w sprawie pracy. Na fb i TT nic nie było ciekawego, ale dostałam wiadomość od razu ją przeczytałam.

'Dzień dobry. Ja w sprawie oferty pracy. Jeżeli nadal jest pani zainteresowana zapraszam jutro o 13.00
                                                                                                                                       Pozdrawiam'

Cieszę się, myślałam że już nikt się nie odezwie. 'Jest po trzynastej, siostra przyleci około 19. super co ja będę robić przez ten czas?' Powiedziałam sama do siebie. Wyłączyłam muzykę w telefonie i podłączyłam do głośników. Pierwsza była Cher Lloyd - I wish. Zaczęłam śpiewać robiąc w kuchni  obiad. Obrałam ziemniaki potem wsadziłam do garnka i zalałam wodą, wyłączyłam gaz. Następnie wzięłam się za schabowego miałam ochotę na Polskie jedzenie. Zrobiłam to co z nimi było trzeba potem je usmażyłam. Następnie wzięłam się na obieranie ogórków do mizerii. Kiedy wszystko było skończone nałożyłam posiłek na talerz i wzięłam się za jedzenie. Po skończonym posiłku odniosłam rzeczy i nalałam sobie soku do szklanki. Wyłączyłam muzykę i usiadłam przed telewizorem. Znalazłam film "Titanic" poszłam po kocyk i chusteczki zawsze płacze przy tym filmie. Wróciłam, otuliłam się kocykiem. W połowie filmu przerwał mi któryś z gości. Odwróciłam głowę i ujrzałam loczka. 

- płakałaś? - Spojrzał na telewizor i się domyślił
- Po co przyszyłeś?
- Zapytać czy jesteś zła - chłopak usiadł obok mnie
- Już nie
- To dobrze
- Zostajesz i oglądasz czy idziesz?
- Zostaje

Chłopak mnie bają, a ja się w niego wtuliłam. Obejrzeliśmy do końca. Było już po osiemnastej więc czekałam na sms'a od siostry. Ciągle podnosiłam że stołu telefon.

- Czekasz na coś? - zapytał mnie chłopak
- Tak
- A na co?
- Ciekawski - chłopak pokazał mi język - moja siostra dzisiaj przyleci i czekam na sms'a od niej żeby po nią jechać.
- To mogę cię zawieźć - chłopak się uśmiechał wraz z jego dołeczkami
- Jak chcesz
- A ona jest podobna do ciebie? I ile ma lat?

- Eh... Jest starsza o rok i jest ładniejsza jeżeli o to ci chodzi - pościłam mu oczko
- Ty też jesteś ładna 
- Chciała... - przerwał mi dźwięk informujący mnie że dostałam sms'a

Szybko podniosłam telefon i od razu go przeczytałam. 'Jestem już na lotnisku czekam na ciebie.xx' szybko odpisałam 'Już jadę.xx' Schowałam telefon do kieszeni poprawiłam fryzurę i skierowałam się
do wyjścia.

- Idziesz? - powiedziałam do loczka który obserwował mój każdy ruch
- Już - wstał i wyszedł z domu 

Ja zamknęłam drzwi i ruszyliśmy do samochodu. Jechaliśmy około 20 minut w ciszy. Wysiadłam i zaczęłam szukać wzrokiem mojej siostry w końcu znalazłam, podbiegłam do niej. Rzuciłam się jej na szyję.

- Udusisz mnie ! - dziewczyna próbowała mnie odepchnąć
- Sorki, ale tak się ciesze że tu jesteś  - uśmiechnęłyśmy się do siebie

Podszedł do nas chłopak wziął dziewczyny walizki i spakował do samochodu. W drodze powrotnej. Cały czas rozmawiali, widać że sobie przypadli odo gustu. Ja się przyglądałam w okno, ale nagle poczułam wibracje w mojej kieszeni. Wyjęłam telefon i na moim ekranie pokazał się napis że Kuba dzwoni. Nie odebrałam, schowałam powrotem telefon do kieszeni.  Dotarliśmy na miejsce, chłopak wrócił do siebie, a my weszłyśmy do domu. 

- No nieźle, nieźle 
- Co? - zapytałam zdziwiona 
- Wiesz o co mi chodzi - pościła mi oczko
- Chodź pokarze Ci twój pokój. 

Poszłyśmy na górę do drugiej sypialni.  'Teraz już wiem po co mi aż dwie' pomyślałam. 

- Rozpakuj się ja czekam na dole 
- Siostra jeść 
- Zrobię ci coś, ale się ruszaj 

Wróciłam na dół, weszłam do kuchni zaczęłam robić kanapki. Zrobiłam trochę więcej bo samej mi się jeść chciało. Usiadłam czekając na dziewczynę. Nagle ktoś mi zakrył dłońmi oczy, zlękłam się.

- Wiki? - nadal nic nie widziałam 
- Dzięki że nazywasz własnego chłopaka imieniem dziewczyny - chłopak zabrał ręce i usiał

Zaraz czy on powiedział WŁASNEGO CHŁOPAKA?! Czy mi się wydawało? Niall i ja jesteśmy parą? Znam chociaż na jedno pytanie odpowiedź ! Mam chłopaka.. i do tego to Niall Horan. Moje myśli przerwało szturchanie mnie. 

- Słuchasz? - usłyszałam pretensje w głowie  któregoś z nich
- Tak, tak - powiedziałam z przerwą 
- Harry mówił że masz gościa 
- Tak to moja siostra, zaraz zejdzie.

Siedzieliśmy i czekaliśmy. Nagle zadzwonił mój telefon blondynek go podniósł i odebrał. Próbowałam mu go wyrwać z nadzieją że to nie mój były. Słyszałam tylko Halo?... Już daje... 

- To do ciebie - chłopak podał mi komórkę
- Serio? - popatrzyłam na niego 

Wzięłam telefon do ręki i przybliżyłam do ucha. Spoglądając na ekran no i to był Kuba.

- Czego chcesz? - powiedziałam odchodząc od chłopaków
- Pogadać 
- O czym? 
- O nas 
- O jakich nas do cholery?! Nie ma nas rozumiesz! 
- Pat... - nacisnęłam czerwoną słuchawkę

Nie miałam ochoty z nim gadać. Wszystkie wspomnienia do mnie wróciły. Łza spływała mi po policzku. Miałam ochotę znowu się pociąć, czułam wtedy taką ulgę. Otarłam zły i wróciłam ze sztucznym uśmiechem do reszty. Usiadłam, a moja siostra złapała mnie za rękę prosząc o rozmowę.

- To Kuba prawda? - dziewczyna stała tak żeby reszta nie widziała
- Skąd wiesz? 
- Znam cię lepiej niż ci się wydaje - przytuliłyśmy się

Opowiedziałam jej o rozmowie. "Mam się wziąć w garść i się nim nie przejmować", ale jak?! Tak się nie da. Znowu sztucznie się uśmiechnęłam  i wróciłam do reszty. siedzieliśmy i się wygłupialiśmy, około 21. chłopcy wrócili do siebie. Zostałam sama z siostrą.

- Idę się umyć do jutra - podeszłam i dałam jej buziaka w policzek
- Tylko nie rób głupot - pokiwałam głową i weszłam do łazienki 

Nalałam wody rozebrałam się weszłam do wanny i zaczęłam płakać. Każde wspomnienie wróciło, nie mogłam dać sobie rady z tym wyjęłam z szafki żyletkę i przejechałam po ręku z kilka razy, byłam przywzyczajona więc robiłam głębokie rany. Zmyłam krew spuściłam wodę ubrałam piżamkę. Weszłam do mojego pokoju, położyłam się na łóżku wzięłam telefon i miałam jedną nieodebraną wiadomość od mojego koszmaru 'Dobranoc słonko <33' Rzuciłam telefon na podłogę zamknęłam oczy i zasnęłam. Obudziły mnie zapachy z dołu, wstałam i poszłam zobaczyć. Brunetka szwendała się po kuchni coś gotując. 

- Ale ładnie pachnie - Dziewczyna podała mi talerz z naleśnikami w czekoladzie
- Wcinaj 
- Pycha 

Była jedenasta więc szybko zjadłam i poleciałam na górę po ubrania, wybrałam
. Założyłam na siebie i umyłam zęby.  Przed wyjściem podeszłam do dziewczyny.

- Ja idę wrócę niedługo 
- A gdzie idziesz? 
- W sprawie pracy - wzięłam torebkę i wyszłam z domu

Szłam ze słuchawkami w uszach, i włączonym radiem. Po 20 minutach drogi stałam przed drzwiami kawiarni. Byłam przed czasem, weszłam, podeszłam do jakieś pracownicy.

- Hej gdzie znajdę szefową? 
- Chodź zaprowadzę cię - ruszyłam za dziewczyną - W sprawie pracy?
- Tak
- To tu i powodzenia - dziewczyna się uśmiechnęła

Zapukałam i usłyszałam 'proszę' nacisnęłam klamkę ujrzałam starszą kobietę.

- Dzień dobry ja w sprawie pracy 
- Siadaj - kobieta pokazała ręką na krzesło, zrobiłam tak jak powiedziała
- A więc chciałabyś tu pracować? - spytała przeglądając jakieś papiery
- Tak
- Pracowałaś kiedyś w takiej kawiarni?
- Nie miała jeszcze okazji. 
- Jeżeli chcesz to mogę cię wziąć na okres próbny 
- A ile będzie trwał? 
- Dwa tygodnie
- Dobrze 
- No dobrze to może od poniedziałku od 10.00? - kobieta skierowała wzrok na mnie
- Pewnie ! - wstałam i podałam kobiecie rękę ona odwzajemniła gest

Podziękowałam i wyszłam. Wychodząc spotkałam tą farbowaną blondynkę co mi pokazała pokój. Podeszłam do niej.

- Dostałam się 
- To super, jestem Sylwia kiedy zaczynasz?
- A ja Patrycja i od poniedziałku. I poproszę kawę - zaśmiałam się
- Dobra zaraz ci przyniosę - blondynka uśmiechnęła się

Usiadłam przy okrągłym stoliku, tu było tak przytulnie. Ściany były pomalowane na beżowo stoliki były okrągłe a na nich ładne serwetki. Cieszyłam się za będę mieć taką pracę. Jak na pierwszą to jest idealna.  Dziewczyna przyniosła mi zamówienie. Włączyłam telefon i przeglądałam jakieś portale. Odłożyłam telefon i zapłaciłam. Wyszłam i ruszyłam w moją stronę. Szłam myśląc co dalej będzie gdy nagle poczułam uderzenie i wylądowałam na ziemi.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co myślicie?. Teraz mogę dodawać z przerwami :( Szkoła i zaliczenia, ale będę się starać pisać i nie robić długich przerw. Liczę na komentarz!! Dziękuję za tyle wyświetleń jesteście kochani <3 Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia, ale jestem dyslektyczką i mam z tym duży problem. Jeżeli wam to przeszkadza to zakończę bloga. To chyba najgorszy z rozdziałów. Skończyłam go pisać po drugiej w nocy.

czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 7

Zeszliśmy na dół. Niall wyjął jajka czyli będzie jajecznica, ale ja wyjęłam jogurt z lodówki.

- Ej no nie jesz ze mną? - chłopak zrobił smutną minkę
- Ja się odchudzam 
- Z czego?! Zostaw to! jesz moje danie i już 
- Nie wygłupiaj się
- Jak mnie kochasz to zjesz jajecznice
- To jest szantaż
- No wiem - uśmiechnął się do mnie 

Nie umiałam mu odmówić odłożyłam jogurt do lodówki, a chłopak podał na stół jajecznicę. Zjedliśmy w ciszy. Odłożyłam brudne naczynia i poczułam że ktoś mnie odwraca. Pocałowaliśmy się namiętnie i usłyszałam 'masz się nie odchudzać' na co przewróciłam oczami i ruszyłam na górę wyjąć coś z szafy. Wybrałam
. Dzisiaj padało, pierwszy raz od kiedy przyjechałam. Weszłam pod prysznic umyłam głowę. Ubrałam naszykowane rzeczy wysuszył włosy i spięłam w koka. Rzęsy przeciągnęłam tuszem. Wyszłam usiadłam na kanapie obok chłopaka.

- To jakie plany na dzisiaj? - zapytał chłopak przysuwając mnie do siebie
- Ja mam zakupy z Perrie, a jakie ty masz ja nie wiem
- Eh.. no okej 

Chłopak poszedł się przebrać, a ja zostałam w salonie. Rozłożyłam się na kanapie czekając na mojego towarzysza. Spojrzałam na zegarek miałam jeszcze godzinę do przyjścia dziewczyny. Wyłączyłam tv i wzięłam telefon miałam trzy nie przeczytane wiadomości. Pierwsza była od loczka 'Wpadniesz dzisiaj?xx' Druga od Wiktorii 'Jak będziesz miała chwile zadzwoń' a trzecia od i to mnie zaciekawiło od mojego byłego Kuby 'Możesz się spotkać? Mam sprawę'. Najbardziej zaciekawił mnie ostatni sms. Odpisałam na pierwszy 'Nie mogę jestem umówiona.xx' potem na drugi 'a stało się coś?' i na ostatni, nie wiedziałam co odpisać. Co on chce? Najpierw mi niszczy życie, a teraz pisze jak gdyby nic? Wzięłam się w garść i odpisałam 'Nie mieszkam w Polsce'. Jedynie moja siostra mi odpisała 'Tak' Szybko wybrałam numer i zadzwoniłam do dziewczyny. Od razu odebrała. 

- Co jest?
- Będę jutro
- Jejku ale fajnie ! A poza tym wszytko ok?
- Tak tylko to chciałam ci powiedzieć.
- Na pewno? I napisz sms'a jak dolecisz to przyjdę po ciebie
- Napisze buźka pa 

Dziewczyna się rozłączyła, czułam że coś nie tak. Po 20 minutach blondynek wrócił. 

- Myślałam że zasnąłeś - chłopak pokazał mi język
- Z kim gadałaś?
- Ciekawski. Z siostrą jednak jutro przyjeździe
- Dobra. To idę

Chłopak przeszedł pocałował mnie i wyszedł z domu. Zostało mi kilka minut do przyjścia dziewczyny. Założyłam moje trampki i wzięłam kluczyki razem z torebką. Zobaczyłam w oknie że dziewczyna idzie. Wyszłam zamknęłam drzwi i szybko weszliśmy do samochodu.
- No to jedziemy?
- Pewnie ! Szykuj się na duże zakupy - pościłam oczko i zapaliłam silnik 

20 minut później byłyśmy na parkingu. Wyszliśmy i od razu ruszyliśmy na zakupy. Z sklepu do sklepu. Przełaziliśmy 4 godziny, a zakupów miałyśmy tyle że ledwo je trzymałyśmy.

- Głodna jestem, choć do  kfc
- Tylko może najpierw to odłóżmy do samochodu - pokiwałam głową 

Odłożyłyśmy torby do bagażnika i ruszyliśmy we wybrane miejsce. Każda coś sobie zamówiła, jesteśmy i opowiadałyśmy sobie jakieś śmieszne sytuację. Prawe płakałyśmy że śmiechu. Po godzinie gadania wróciliśmy do domu. Dziewczyna od razu poszła do chłopaków. Mówiła coś że ma niespodziankę dla swojego chłopaka. Ja wróciłam do siebie położyłam się na kanapie, myślałam że nogi zaraz mi odpadną. Było już po dwudziestej, zapisałam rzeczy do pokoju, jutro je pakuje dzisiaj nie mam siły. Wzięłam piżamę i poszłam wsiąść prysznic. 15 minut później otworzyłam okno i zapaliłam papierosa patrząc w niebo i myśląc o Kubie. Stój co ty robisz?! Kochasz Niall'a! Ale czy on mnie też?  A może on się bawi? Jutro porozmawiam jutro z Wiki ona mi pomoże. Zamknęłam okno. Położyła się w łóżku i zasnęłam. Oddziałam się o 5.20. Byłam cała spocona. Moja głowa mnie bolała. Nie miałam siły. Boże muszę iść na te badania. 30 minut leżałam aż przeszło. Napisałam do siostry sms'a 'O której będziesz mniej więcej?' Nie liczyłam że mi zaraz odpisze więc odłożyłam telefon na łóżko, ale zaraz usłyszałam wibracje dzwoniła dziewczyna.

- No hej nie spisz?
- cześć jakoś nie mogę. Ją będę próżno około dziewiętnastej
- A okej. Ty lepiej idź spać ja muszę kończyć pa. 

Rozpoczynam się i stwierdziłam że może dzisiaj się wybiorę na te badania. Chciałam przed jej przyjazdem. Nie chce żeby wiedziała. Ubrałam  się w 
włosy miałam rozpuszczone. Zeszłam, wzięłam z lodówki mleko i płatki. Zrobiłam jedzenie i usiadłam przy stole. Po skończonym posiłku zaniosłam brudne naczynia. Na zegarku była 6.00 "co ja będę robić tyle czasu?" Powiedziałam w myślach i wyłączyłam tv. Usiadłam na kanapie, jak zawsze nic ciekawego nie było. Zdrzemnęłam się, obudziłam się o 10.12. Wstałam przetarłam oczy i przejrzałam się w lustrze. Wyszłam z domu, weszłam do samochodu i obrazu ruszyłam do szpitala. Po 15 minutach byłam pod gabinetem czekając na moje imię. Przyszła niska kobieta i odczytała moje nazwisko. Weszłam do gabinetu.

- Dzień dobry siadaj - mężczyzna pokazał ręką na krzesło i dodał - Co pani dolega?
- Chciał pan żebym przyszła na badania i ostatnio mam takie chwilę gdzie robi mi się nie dobrze nie mam siły głowa mnie strasznie boli.
- A ile mniej więcej tak panią boli?
- Około 30 minut, a czasami godzinę
- Aha. 

Dalej tylko lekarz mi robił zwykłe badania, pobierał krew, poświęcił latarką w oczy itp. Po półgodzinnym badaniu wyszłam. Ostatnie słowa jakie usłyszałam to "Wyniki będą w następnym tygodniu" i przepisał mi jakieś tabletki jak będzie mnie bolało to mam wsiąść. Wróciłam do domu, po drodze jeszcze wstąpiłam po te leki. Dotarłam do domu była jedenasta. Nie wiedziałam co mam że sobą zrobić, pierwsze co mi przyszło do głowy to żeby iść do sąsiadów. Zrobiłam tak jak myślałam. Wyszłam z domu, poszłam pod ich drzwi i zapukałam i otworzył mi Louis w samych bokserkach. Weszłam do środka, przywitałam się z chłopakiem i Liam'em bo tylko on był.

- To ja idę się ubrać - rzucił Lou i znikł
- Co cię do nas sprowadza? - zostałam sama z Liam'em
- Nie wiedziałam co robić więc przyszłam, ale jak wiedzie reszta śpi?
- Tak. Jak chcesz to idź ich obudzić.

Podniosłam się i zaczęłam chodzić po pokojach. Najpierw Harry Weszłam i krzyknęłam "wstawaj!" Chłopak się przestraszył i spadł z łóżka, a poszłam dalej. Następny był Zayn zrobiłam tak samo jak z Harry'm. Ostatni był blondynek. Tak słodko spał, położyłam się obok niego i przytuliłam, na co on się przestraszył i zdarzał. Uśmiechnęłam się, a mnie pocałował w czoło.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc jest kolejny :3 Co myślicie? Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia :* Liczę na komentarze :P Chcecie next? <3 Przepraszam że taki krótki :(

środa, 1 stycznia 2014

LIEBSTER AWARDS

„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”


 Zostałam nominowana przez :
http://a-walk-a-remember.blogspot.com/2013/12/liebster-award.html bardzo dziękuję <3 

1. Jesteś Directioner? Od kiedy?
Tak jestem i od 5 miesięcy
2. Jak masz na imię? Ile lat?
Karolina i 14 
3. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
Zawsze lubiłam pisać historyjki... Z wypracowań z polskiego dostawałam nawet dobre oceny, ale to były na temat lektur. Chciałam żeby ktoś czytał moje historie, dlatego postanowiłam zacząć bloga.
4. Ulubiony zespół / piosenkarska / piosenkarz ?
One Direction / Rihanna / nie mam
5. Ulubiony aktor/ aktorka? Dlaczego on/ ona?
Nie mam ulubionej aktorki ani aktora bo się nie interesuje filmami ;)
6. Ulubiona piosenka 
Little Things 
7. Twoje hobby?
Rysowanie
8. Co robisz w wolnym czasie? 
Spotykam się ze znajomymi lub słucham muzyki i pisze bloga i siedzę na portalach, albo rysuję 
9. Skąd czerpiesz pomysły na bloga?
Ze snów. Często mam tak że przyśni mi się jakaś sytuacja i ją rozwijam 
10. Imię twojego pupila?
Abi
11.  Masz rodzeństwo ?
nie :( 


Zostałam nominowana przez drugiego bloga :
 http://harrystyles-fanfictionlovestory.blogspot.com/p/liebster-award.html Bardzo dziękuję <3

1. Jaki masz znak zodiaku? 
Panna
2. W jakich jesteś fandomach? 
Tylko Directioner
3. Twój ulubiony kolor?
Niebieski 
4.Ile masz lat?
14
5.Jakie jest twoje marzenie? 
Jedno z wielu to poznać One Direction 
6. Od kiedy piszesz bloga?
18 grudnia 2013  
7.  Gdzie chcesz pojechać w przyszłości?
Londyn
8.  Jakie znasz języki?
Polski, Angielski i troszeczkę Niemiecki
9.  W jakim kraju chciałabyś zamieszkać?
hym... nie wiem :P
10.  Jesteś bardzo tolerancyjna?
Jestem ;)
11.  Jakie jest Twoje motto?
Nigdy się nie poddawaj :3



 Jeszcze raz bardzo dziękuję wam kocham <33 Za pewnie was już zanudziłam? :D


Moje pytania:
I. Jak masz na imię?
II. Ile masz lat?
III. Ulubiona potrawa?
IV. Masz zwierzątko?
V. Ulubiona piosenka?
VI. Od kiedy jesteś Directioner? Czy nią w ogóle jesteś?
VII. Masz rodzeństwo?
VIII. Co robisz w wolnym czasie?
IX. Do której klasy chodzisz?
X. Czemu piszesz bloga?
XI. Ile masz wzrostu? 


 Blogi które nominuje: 

Rozdział 6

Po około 15 minutach ktoś przyszedł. Szybko zeszłam na dół i zastałam dziewczynę oraz resztę bandy. Zachowywali się jakby mnie nie było. Złapałam blondynkę za nadgarstek i zaciągnęłam do drugiej sypialni.

- Nie mogłaś przyjść sama? - mówiłam ze złością w głosie
- Uparli się no, a ja nie miałam nic do powiedzenia próbowałam ich zatrzymać, ale oni się zaśmiali i mnie zepchnęli na ziemię - widziałam przerażenie w jej oczach
- że co?! 

Myślałam że zaraz wybuchnę, zeszłam na dół. Cała piątka sobie siedziała jak gdyby nic. Byłam zła myślałam że zaraz ich tam 'pozabijam'. Stanęłam tak żeby zasłonić telewizor. 

- No ej wynocha!
- SŁUCHAM?!!! - zaczęłam na nich krzyczeć - nie jesteś u siebie! Jakim prawem przychodzicie sobie tutaj jak do siebie? I czemu tak potraktowaliście dziewczynę? - krzyczałam jak tylko mogłam
- Uspokój się - Liam podszedł do mnie
- Nie dotykaj mnie ! Wynocha ! - pokazałam pacem na drzwi

Wstali i poszli. Ja z dziewczyną zostałam. Pobiegłam do swojego pokoju, usiadłam opierając się o łóżko w stronę okna chłopaków. Zaczęłam płakać. Jestem słaba przez przyszłość, od pewnego zdarzenia nie kontroluje się, a za bardzo szanuje tych na których mi zależy i nie pozwolę żeby ktoś ich z niczego popychał czy cokolwiek. Podniosłam głowę i zobaczyłam blondynka, pokazałam mu środkowy palec i zeszłam zapalić. Weszłam na balkon i moim nieszczęściem był tam chłopak. Zobaczyłam go i wróciłam do środka niestety, ale zdążył mnie złapać za rękę. Odwróciłam się patrząc na ziemię.

- Mogłabyś mi powiedzieć o co ci chodzi? Przyszłaś zaczęłaś się na nas drzeć, ale z jakiego powodu?
- Czujecie się jak u siebie, a poza tym nie pozwolę żeby ktoś tak traktował moją przyjaciółkę! - krzyknęłam
- Co? Jak? O czym ty mówisz? - widziałam zdziwienie u Zayna w oczach.
- Nie udawaj głupiego
- Nie udaje.
- Klaudia mi powiedziała, że któryś ją popchnął jak próbowała was zatrzymać
- Aha. tak nie było
- To jak?!
- Ona powiedziała, że napisałaś jej sms'a że mamy przyjść.
- Nie !
- To chyba twoja przyjaciółka kłamie
- Skąd mam pewność że to ona, a nie ty? Po co miała by kłamać?
- Bo Hazza dał jej kosza
- Jak to?
- No przystawia się do niego, a on ją odpychał itp
- Serio? Ale... - nie mogłam w to uwierzyć
- Chyba przydałyby się wyjaśnienia, a zwłaszcza Niallowi 

Wzięłam głęboki wdech i poszłam do nich. Siedzieli na kanapach, ale blondynka nie było. Usiadłam obok Louisa i zaczęłam mówić.

- Chłopaki przepraszam że tak na was naskoczyłam - mój wzrok był spuszczony na podłogę
- Ale dlaczego na nas krzyczałaś? - zapytał Liam po czym Lou dodał - Coś z Niallem?
- Nie. Tylko Klaudia mi powiedziała, że wy ją popchnęliście i że próbowała was zatrzymać, ale wylądowała na ziemi.
- Co? To ładnie, Pati to było tak że - przerwałam loczkowi
- Wiem, to jak zgoda? - podniosłam głowę
- No jasne - wszyscy się przytyliśmy
- A Niall u siebie?
- Tak 

Weszłam na górę i znalazłam się przed drzwiami blondynka. Wzięłam głęboki oddech. Zapukałam i usłyszałam "nie właźcie mi tu!" nasunęłam klamkę i weszłam do środka. Chłopakowi spływała zła po policzku kiedy już chciał krzyczeć, ale zobaczył mnie.

- A to ty - spuścił głowę
- Możemy porozmawiać? - stałam przy drzwiach
- A mamy o czym?
- Przepraszam bo ja nie wiedziałam, że ona kłamie - usiadłam obok chłopaka na łóżku
- Ale co ona? Jaka ona?
- No Klaudia że kłamie, ale ty nie miałeś nic wspólnego z tym, a ja tak cie potraktowałam - powstrzymywałam płacz i dodałam - nie powinnam się z wami zadawać. Już znikam - wstałam, a chłopak mnie złapał za rękę
- Stój nie idź siadaj - usiadłam obok niego
- Ale... - chłopak mnie przysuną do siebie i boją w pasie
- Kocham Cię i nie chce żebyś zniknęła. Nie wiem o co chodziło, ale już nie ważne
- Niall ja, ja też Cie kocham i przepraszam - pocałowaliśmy się

Nigdy nie spotakałam takiego chłopaka. Siedzieliśmy i gadaliśmy o wszystkim, nie wróciliśmy już do tamtego wydarzenia. Robiło się coraz później więc pożegnałam się z blondynkiem i resztą. Wróciłam do domu, a dziewczyna siedziała "zapomniałam o niej" powiedziałam w myślach, po czym usiadłam obok dziewczyny.

- Czyli znasz prawdę? - zapytała smutna
- Czemu mnie okłamałaś jak mogłaś?
- Sama nie wiem, przepraszam wybaczysz mi?
- Ok, ale to ostatni raz ! - dziewczyna pokiwała głową i mnie przytuliła
- Ja już lece
- Pa 

Znowu zostałam sama. Wstałam żeby iść do łazienki, ale nagle zrobiło mi się strasznie zimno i nie dobrze chciałam pobiedź do łazienki, ale było mi tak słabo że nie dałam rady. Na szczęście nie zwymiotowałam. Leżałam na podłodze bo nie miałam siły wstać. Strasznie mnie bolała głowa aż łzy mi spływały po policzku. Bałam się. Godzinę leżałam na podłodze patrzą w sufit. Kiedy ból przeszedł i miałam siłę wstać, podniosłam się z podłogi i bardzo powoli poszłam do łazienki. Rozebrałam się wzięłam prysznic ubrałam piżamkę i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam. Obudziłam się o dwunastej. Weszłam na dół i zjadłam jedną kanapkę popiłam sokiem pomarańczowym. Wróciłam po rzeczy do pokoju i ubrałam się w
Usiadłam na balkonie i zapaliłam papierosa. Zaciągnęłam się dymem i poczułam jak mi ulżyło. Na dzisiaj nie miałam planów więc wróciłam do domu usiadłam na kanapie i wzięłam się za telewizje. Szukałam czegoś, ale nic nie było. Wyłączyłam tv przyniosłam laptopa do salonu i zadzwoniłam do siostry. Jeden sygnał....drugi i odebrała.

- Hej mam dla ciebie dobrą wiadomość ! - była uśmiechnięta od ucha do ucha
- Co jest?
- Jedę do ciebie dostałam urlop na miesiąc - obie zaczęłyśmy piszczeć
- Kiedy będziesz?
- W poniedziałek o 10.00 mam wylot przyjedziesz po mnie?
- Jesne!

Opowiedziałam dziewczynie o tym co się ostatnio stało, a ona o przeżywała to że przyjedzie do mnie. Przegadałyśmy cztery godziny o niczym ważnym. Na zegarku wybiła godzina 22.30 nie chciało mi się myć, więc przebrałam się w piżamkę i umyłam zęby. Położyłam się do łóżka, ale nie chciało mi się spać. Widziałam że u Irlandczyka świeci się światło, chciała napisać sms'a do niego, ale nie mogłam znaleźć telefonu. Szukałam i leżał pod łóżkiem "jak on tam się znalazł?" powiedziałam sama do siebie i wróciłam pod kołdrę. Wystukałam chłopaka numer i treść 'Czemu nie śpisz?xx' nie czekałam długo na odpowiedź 'jakoś nie mogę, a ty?xx' szybko odpisałam 'też, a czemu dzisiaj się nie odezwałeś? :(' myślałam że chłopak nie odpisze po 10 minutach dostałam odpowiedź 'przepraszam jakoś czau nie było. Jutro się widzimy?xx' kiedy miałam odpisać zadzwonił mój telefon.

- Hej możesz jutro się wybrać na zakupy?
- Jasne o której?
- Może o piętnastej?
- Ok. Bądź u mnie pojedziemy moim samochodem
-Dobra to pa

Rozłączyłam się i odpisałam chłopakowi 'Jutro nie mogę spotykam się z Perrie' włączyłam laptopa i odczytałam wiadomość 'W poniedziałek?' chciałam się zgodzić, ale przypomniałam sobie że nie mogę 'siostra przyjeżdża. Mam pomysł chodź teraz do mnie.xx' szybko zeszłam otworzyć drzwi z zasuwy. Chłopak był w dresach i bluzie zapiętej do połowy, a w sumie ja nie lepiej. Pocałowaliśmy się namiętnie i poszliśmy do łóżka. Zdjęłam z niego laptopa i oboje leżeliśmy pod kołdrą. Wtuliłam się w chłopaka i usunęłam. Obudziłam się o 10.50 patrzyłam w górę chłopak jeszcze spał. Próbowałam wstać tak żeby go nie obudzić, ale to było nie możliwe więc leżałam i rysowałam palcem po jego brzuchu. Dziwne bo chłopak się nie obudził. Zaczęłam bawić się jego włosami pod pękiem z nadzieją że się obudzi. Nagle poczułam wibracje na jego ciele. Spojrzałam na jego twarz i się śmiał.

- Długo nie śpisz?
- Trochę
- Czemu nie powiedziałeś?
- Bo nie chciałem ci przeszkadzać w zabawie
- idiota - pracowałam go w usta.

Chodź zrobimy coś do jedzenia. 


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia kochani jesteście <33 Jakoś moim zdanie ten rozdział mi nie wyszedł :/ Przepraszam za błędy i inne niedoskonałości. A wy co sądzicie o tym rozdziale? Liczę na komentarze :)) Zapraszam http://story-of-my-life-onedir3ction.blogspot.com/2014/01/rozdzia-xx.html naprawdę świetny !