piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 22

Zapraszam no mojego drugiego bloga http://in-dreams-you-believe.blogspot.com/

Nadal się zastanawiam nad usunięciem bloga!!
***********************************************************************************



- Operacja się udała chłopak miał duże szczęście że przeżył. Na razie proszę nie wchodzić dopiero jutro.
- Mogę chociaż na pięć minut?
- A pani to?
- Dziewczyna.
- Tylko pięć minut.
- Dziękuję.

Wzięłam głęboki wdech i weszłam. Chłopak leżał przypięty do różnych urządzeń wyglądał tak niewinnie. Jestem potworem. Podeszłam bliżej złapałam jego rękę i z moich oczy wypływały zły jak szalone. Nie miałam siły ich powstrzymywać.

- Przepraszam wybacz. To przeze mnie.

Nie liczyłam na odpowiedź więc usiadłam na krześle obok łóżka i płakałam. Nagle poczułam jak porusza ręką więc podniosłam wzrok i miał otwarte oczy. Poderwałam się jak poparzona. 

- Iść po lekarza?
- Nie, a gdzie jestem?
- W szpitalu miałeś wypadek. - na te słowa jeszcze bardziej się rozpłakałam
- Nie płacz.
- Jak mogę nie płakać? Niall to przeze mnie.
- Nie prawda.

Do sali wszedł lekarz i powiedział że mam już wyjść.

- Przepraszam że pojawiłam się i zniszczyłam ci życie.

Wyszeptałam mu do ucha i lekko pocałowałam w usta. Wyszłam przed salę czekał na mnie Louis. Poszłam w stronę wyjścia. Wsiadłam do samochodu gdzie był Harry i Wiki. Usiadłam na tylim siedzeniu, a Louis z przodu za kierownicą ruszył, a ja wtuliłam się w moją siostrę. Mimo tych wszytkach kłótni i tego co się działo to teraz się nie liczyło. Z moich oczu się lało nie mogłam się uspokoić. Jestem nikim. Jestem potworem. To wszytko perze mnie. Przynoszę nieszczęście. To ja powinnam się tam znajdować, a nie on. Jestem zwykłą szmatą. Jestem niepotrzebna. Te słowa chodziły mi po głowie. 

- Już cii. - uspokajała mnie dziewczyna
- To wszytko przeze mnie! Przynoszę pecha! To ja powinnam tam być! - krzyczałam
- Nie prawda to on poszedł i się najebał.
- Ale przeze mnie!

Dalej jechaliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał. Droga się dłużyła i dłużyła miałam wrażenie że jechaliśmy godzinami, a tak na prawdę to 30 minut. Weszłam do swojego domu i od razu poszłam do pokoju. Położyłam się i przykryłam poduszką. Ryczałam bo inaczej tego nie da się nazwać może dobrą godzinę. W końcu moje oczy miały dość wstałam przetarłam oczy ręką i zeszłam na dół. Przed telewizorem siedziała Wiktoria w objęciach Hazzy. 

- Jak się czujesz? - zapytał loczek
- Źle.

Odpowiedziałam krótko i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie ciepłej herbaty i poszłam na górę. Włączyłam laptopa co było błędem miałam setki hejtów na temat Nialla. Fanki potrafią pomóc nie ma co. Było kilka na prawdę okropnych, ale też kilka pytań postanowiłam odpowiedzieć. Dobiją mnie jeszcze bardziej i będzie lepiej. "Jesteś suką teraz Niall biedy leży w szpitalu, a ty co? Za pewnie bawisz się za jego kasę?! Nie zasługujesz na niego! Co zrobiłaś? Co zdradziłaś go? A może oskubałaś z kasy?! Przyznaj się kurwo!" Ałć to boli. Postanowiłam odpisać na tego twórczego hejta. "Droga dziewczynko. Dobrze że jesteś taką dobrą fanką że zapytałaś jak twój idol się czuję, ale cóż. Chciałam ci powiedzieć że nie lecę na kasę. Nie zdradziłam Nialla bo go kocham. Rozumiesz kocham JEGO, a NIE jego kasę. Znasz znaczenie słowa "kurwa"? Albo "suka"? Tak myślałam że nie. Zapytaj rodziców nie znasz mnie więc nie oceniaj mnie. Nie jestem kurwą, ani suką. Pozdrawiam środkowym palcem xx" Następny był taki, ale już nie hejt "Jak się czuje Niall? Żyje? Martwię się! :(" odpisałam "Żyje. Lekarze mówili że jest już dobrze i nic mu nie grozi. Ja też się o niego martwię. Czemu oni nie mogą mieć taki fanek jak ty? Głowa do góry wyjdzie z tego :)". Dalej mi się nie chciało bo czym więcej tego czytałam tym bardziej płakać mi się chciało. Wyłączyłam sprzęt, a do mojego pokoju przyszła Perrie z dwoma kubkami.

- Hej słońce jak się trzymasz? Przyniosłam czekoladę na poprawę humoru.
- A jak mam się trzymać? - dziewczyna podała mi kubek. - dziękuję
- Będzie dobrze zanim się obejrzysz będzie w domu.
- Ale to przeze mnie to mnie dobija. Widziałaś jaki kol wiek portal? Wszędzie dosłownie wszędzie hejty.
- To normalne. Wiesz to są prawdziwe fanki. - mówiła sarkastycznie
- Ta.
- Nie przejmuj się, a zwłaszcza nimi.
- Jak bym się nie pojawiła to by on tam nie leżał.

Znowu się popłakałam dziewczyna mnie przytuliła. Jeszcze rozmawiałyśmy dużo. Ta rozmowa trochę mi pomogła, ale nadal sądzę że jestem nikim. Pezz była śpiąca więc poszła do siebie, a ja wzięłam długą kąpiel i przebrałam się w piżamę. Nie mogłam zasnąć. Chce go chociaż poczuć, przytulić, powiedzieć kocham cię i pocałować, ale przeze mnie nie mogę. Założyłam moje conversy i wyszłam z domu. Z nadzieją że ktoś mi otworzy zapukałam bo drzwi były już zamknięte. Po dłuższym czasie otworzył mi Zayn.

- Co ty tu robisz?
- Mogę wejść?
- Jasne.

Bez wahania poszłam do pokoju blondynka i wyjęłam z jego szafy koszulkę, która nim pachniała. Chociaż to mogę mieć. Zayn dziwie na mnie popatrzył, ale nie pytał co mnie ciszyło. Wyszłam z jego pokoju i weszłam na dół.

- Chodź zapalić.

Poszłam za chłopakiem na balkon po drodze jeszcze zostawiłam bluzkę chłopaka na kanapie. Wyszliśmy na taras. Chłopak 'poczęstował' mnie papierosem i zapalniczką. Zaciągnęłam się i poczułam że zrobiło mi się lepiej.

- Tego potrzebowałam.
- Nie możesz się obwiniać.
- Zayn, ale to przeze mnie. Jak byśmy się nie kłócili, albo jak bym się nie pojawiła to by tego nie było.
- Patrycja przestań do cholery. Niall nie chciałby żebyś się obwiniała zobaczysz jak przyjdzie do domu to będzie ci gadał.
- Chciałbym żeby teraz był i mi pieprzył takie głupoty.

Chłopak się nie odezwał. Wypaliłam do końca i wróciłam do siebie. Położyłam się do łóżka przytuliłam się do koszulki Nialla i jakoś zasnęłam. Obudziłam się o siódmej rano. To bardzo wcześnie jak na mnie. Wstałam i poszłam do walizki w wyjęłam ubrania. Będzie trzeba się rozpakować. - pomyślałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w 



I wróciłam do pokoju. Włosy zawiązałam w kłosa i zrobił mocniejszy makijaż żeby nie było widać worów pod oczami. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie jajecznicę. Wzięłam talerz z jedzeniem i włączyłam telewizor. Wzięłam na jakieś wiadomości. 

- Wczoraj do szpitala przywieziona jednego członka ze słynnego zespołu One Direction ponieważ był pijany i potrącił go samochód. Fanki obwiniają o to jego dziewczynę. - mówiła jakaś babka.
- To są kurwa żarty?! Jezu co za ludzie.

Powiedziałam do telewizora i skończyłam jeść. Jest po ósmej więc poczekam chwilę i pojadę do niego. Siedziałam na kanapie, patrzyłam się w sufit. Nie wytrzymam tak nagle w pokoju zjawił się Harry. 

- Już na nogach? - zapytał
- Już dawno, a ty co tak wcześnie?
- Jakoś tak.
- Spoko.
- Ogarnę się i jedziemy?
- Jasne.

Chłopak pobiegł na górę. Położyłam się i czekałam na niego. Przysypiałam, a chłopak zbiegł. On szykował się godzinę. Poszłam za nim do samochodu. Jechaliśmy 30 minut jak zawsze. Nie rozmawialiśmy całą drogę była dziwna cisza. Od kiedy jest z moją siostrą jakoś nie rozmawiamy za dużo. Patrzyłam w szybę ludzi było mało jest dopiero po dziewiątej więc co się dziwić. Wysiadłam i poszłam pod salę. Akurat przechodził lekarz więc go zaczepiłam.

- I jak z Niall'em?
- Dobrze. Sądzę ze za tydzień wróci do domu, ale będzie musiał odpoczywać.
- Dopilnuję tego. 

W sali już był Harry. Weszłam po cichu chciałam podsłuchać ich rozmowę nie wiem czemu, ale coś mnie kusiło.

- Coś ty stary zrobił? - zapytał go loczek
- Byłem pijany.
- Ona cię zabije. - na te słowa łzy zaczęły mi spływać po policzku
- Przestań zresztą dla niej mógłbym.
- Zgłupiałeś. Przez nią tu leżysz, a co by było jak byś nie przeżył?! Niall zerwij z nią wiadomo co będzie dalej.
- A gdzie ona jest?
- Była u leka.. - odwrócił się i mnie zobaczył zapłakaną. - o kurwa.
- Chce z nim zostać sama.
- Jasne tylko go nie zabij. 

Podeszłam do łóżka. Styles boże, a ja go uważałam za przyjaciela. Otarłam łzy i usiadłam obok łóżka.

- Nie słuchaj go to idiota.
- On ma rację.
- Co? Nie.
- Tak Niall. Jak by mnie nie było to byś tu nie leżał może byś był szczęśliwy. On ma racę zerwijmy ja jeszcze do końca tygodnia wyjadę.
- Nie proszę cię. Nie słuchaj go zostań, proszę.
- Chcesz?
- Nie przeżyję bez ciebie. 

Wstałam i go pocałowałam. Jeszcze pogadaliśmy z Harrym. Nie odezwałam się do niego i nie mam zamiaru. Było coraz później może po osiemnastej więc zabraliśmy się i wyszliśmy z sali. Wsiadłam do samochodu, a chłopak pojechał. Popatrzyłam w szybę.

- Harry spokojnie ja wyjadę bo wiem że to przeze mnie. Tylko nie mów nic Niall'owi bo tak będzie dla niego lepiej. Ok?
- Nie powiem, a kiedy? Wiesz mogę cię z chęcią odwieść. - zabolało i to cholernie.
- Eee jutro jeszcze nie to tak pojutrze okej?
- Jasne.

Dalej nic nie mówiliśmy. Bolało, a ja myślałam że to mój przyjaciel zapewnię tak o mnie też reszta myśli. Wysiadłam i poszłam do siebie. Zamknęłam się i dalej płakałam nic innego nie miałam ochoty robić. Harry bardzo ładnie mi to uświadomił że to przeze mnie i teraz wiem że muszę wyjechać. Kupiłam bilety na wylot mam o dziesiątej. Myślałam że będzie jak dawniej, ale widać że muszę wyjechać bo inaczej oni nie będą szczęśliwi. Wzięłam paczkę papierosów z zapalniczką i wyszłam na taras gdzie siedział Zayn. Nie wiem czy chce z nim gadać, a jak on jest tego samego zdania co Harry? Usiadłam zapaliłam ogień i zaciągnęłam się. Wypościłam dym z ust.

- Byłaś u Nialla?
- Tak.
- I jak?
- Lekarz twierdzi że za tydzień wyjdzie. Opiekujcie się nim okej?
- A ty?
- Ja wyjeżdżam.
- Czemu?
- Bo Harry mi dzisiaj ładnie udowodnił że to przeze mnie.
- Co? jak to? - powiedziałam mu co usłyszałam w samochodzie i szpitalu. Nie wiem czemu jakoś musiałam komuś to powiedzieć. - Nie słuchaj go to jest idiota ja sobie z nim pogadam. Nikt tak nie uważa.
- Ale on miał rację.
- Nie, nie miał. Po prostu to jest rozpieszczone dziecko.
- Przestań.
- Taka prawda. Nie słuchaj go serio zostań. Niall bez ciebie nie da rady i wtedy może stać się coś serio poważnego widzisz co się zrobił.

W sumie ma racje. Zgasiłam to ci pozostało po papierosie i pożegnałam się z chłopakiem. Nie będę słuchać Harry'ego. Poszłam do siebie i anulowałam wylot. Położyłam się i przytuliłam do koszulki Nialla. Zasnęłam.



----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wzruszyłam się po ostatnich komentarzach tylko szkoda że parę komentarzy od jednej osoby :c więc ja na dal się zastanawiam nad zakończeniem bloga!!! Jak się podoba? Bo mi jak zawsze do dupy :) Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia, a i taki trochę dłuży. Jest 2.45, a ja skończyłam. Przez tą moją bezsenność jest taki długi i tak szybko ;))

czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 21

Od razu mówię że zastanawiam się nad usunięciem bloga. Strasznie spadły statystyki bloga jak będzie tak dalej zakończę bo widocznie nie czytacie :c.
**********************************************************************************




Płakałam zwinięta w kukle. Łzy spływały strumieniami po moich policzkach. Jak on mógł? Osoba, którą kocham dla której się trzymam? Widać że mnie się nie da kochać jestem po prostu nikim. Ostatnio kupiłam sobie moje pocieszenie. Wyjęłam z szuflady woreczek z białym proszkiem i wysypałam na stolik. Ułożyłam w cienką kreskę i wciągnęłam. Czułam jak wszystko odpływa. Wytarłam łzy i zeszłam na dół. Ktoś wchodził do domu musi to być siostra bo ona ma klucze i się nie myliłam. Wbiegła Wiktoria z Niall'em i Harry'm. Nie chciałam na nich patrzeć bo wiem że mam powiększone źrenice. Poszłam do kuchni zaczęłam robić sobie coś do jedzenia. Postanowiłam zrobić spaghetti. Poczułam ręce w mojej tali, które jednym ruchem mnie odwróciły.

- Przepraszam. - wyszeptał blondyn
- Daj mi spokój.
- Nie chciałem tego powiedzieć na prawdę kochanie.
- Niall przynajmniej wiem co o mnie sądzicie. Teraz z czystym sumieniem mogę wyjechać.
- Nie tylko nie to błagam.

Nie odezwałam się tylko wróciłam do przygotowywania jedzenia. Po około 30 minutach miałam już jedzenie. Nałożyłam sobie na talerz i poszłam do salonu. Włączyłam tv i zaczęłam jeść. Harry i Wiki poszli do niej do pokoju, a Niall gdzieś się zgubił więc zostałam sama. Nawet dobrze bo nie mam ochoty z nimi rozmawiać. Do domu ktoś wszedł, ale nie chciało mi się odwrócić więc nie zwróciłam uwagi. Obok mnie usiadł Louis. Popatrzyłam na niego, a on na mnie.

- Ćpałaś?
- Nie?
- Widzę.
- Jezu tak.
- Po co?
- Tak dla jaj.
- Aha. Co jesz?
- W kuchni jest jak chcesz nałóż sobie.

Chłopak poszedł do kuchni, a ja dalej patrzyłam się w telewizor nawet nie wiem co leci po prostu się patrzyłam i jadłam. Co teraz mam zrobić? - pomyślałam. Obok mnie zjawił się Lou z talerzem pełnym jedzenia. 

- Pycha.
- Dziękować.
- Co zamierzasz teraz zrobić?
- Ja? Wyjechać.
- Nie.
- Tak.

Do pokoju weszła zakochana para. Kochana siostra się bawi, a mnie nawet nie zapyta jak się trzymam. Więc wyjadę nie będę musiała chociaż na to patrzeć. Cali uśmiechnięci tacy zakochani na ich widok zrobiło mi się smutno. Chciałabym mieć przy sobie teraz Nialla potrzebuję go no i ich, ale najlepiej mnie zostawić samą. Odłożyłam brudne naczynia do zmywarki i poszłam do siebie. Włączyłam laptopa weszłam na tt i fb. Nic ciekawego nie było oprócz kilkunastu hejtów, ale też było parę pozytywnych wiadomości. Zamówiłam bilety na jutro mam wylot o szesnastej. Wyłączyłam sprzęt poszłam do łazienki umyłam się i przebrałam w piżamę. Wróciłam położyłam się do łóżka i znowu zaczęłam płakać aż w końcu zasnęłam. Obudziłam się o dziesiątej poleżałam jeszcze chwilę i wstałam. Wzięłam ubrania na dzisiaj i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się w 


Włosy wysuszyłam w związałam w koka. Zrobiłam lekki makijaż i wracając wyjęłam z szafy walizkę. Otworzyłam szafę i po kolei zaczęłam wkładać ubrania do walizki. Zajęło mi to dwie godziny. Zeszłam na dół z walizkami, które postawiłam przy drzwiach. Weszłam do kuchni i wzięłam się za jajecznicę. Zjadłam i posprzątałam po sobie. Jest godzina czternasta więc mam jeszcze trochę czasu. Pożegnać się z nimi? Nie wiem są jak wrogowie, ale jednak ich kocham i nie wiem jak wytrzymam bez nich, ale trudno. Wzięłam się za odwagę i wyszłam z domu. Zapukałam, weszłam bo nie dostałam odpowiedzi w domu wszyscy weseli się wygłupiali. Bardzo, ale to bardzo zabolało, czyli miałam rację i jednak Wiktoria zastąpiła mnie. Zacisnęłam pieść i podeszłam bliżej.

- Cześć jest Pezz?
- Tak u Zayna. - odpowiedział Liam

Poszłam do pokoju Zayna z wielkim bólem przeszłam przy pokoju blondynka. Zapukałam i usłyszałam "proszę" weszłam. 

- Hej przyszłam się pożegnać.
- Czyli jedziesz?
- Tak, ale jak widzę oni dobrze się bawią.
- Pamiętaj że zawsze możesz wrócić i odwiedź nas kiedyś.
- Przed śmiercią może zdążę.

Przytuliłam się do niej i obie się popłakałyśmy. Zeszłyśmy no dół bo już czas ruszać. Byli wszyscy powiedzieć im cześć? Powiem. 

- No to ten cześć.
- Lecisz? - mówił Lou
- Tak więc się spieszę pa.
- Nie.

Wyszłam. Poszłam do siebie jeszcze po walizki. Moja taksówka już przyjechała więc zamknęłam drzwi i wpakowałam walizki do bagażnika. Wsiadłam popatrzyłam jeszcze na dom mój i chłopaków. Łza spłynęła po moim policzku. 

-To gdzie jedziemy? - zapytał mnie kierowca
- Lotnisko.

Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer mamy. Jeden sygnał, drugi, trzeci no w końcu odebrała.

- Hej.
- Hej.
- Przyjedziesz na lotnisko jak napisze?
-Jedziesz do Polski?
- Tak.
-Jasne będziemy czekać.

Rozłączyłam się. Jechałam patrząc w szybę. Pokochałam Londyn i osoby w nim żal mi wyjechać, ale trudno postanowione zresztą dla kogo miałabym zostać? Chłopak uważa mnie za rozpieszczoną nastolatkę przyjaciele mnie zostawili to nic po mnie. Jeszcze jak by nie mieszkali obok. 

- Może pan pogłośnić? - zapytałam kierowce.
- Dobrze.

Zrobił tak jak poprosiłam pogłośnił radio. Jakaś kobieta mówiła. "Z ostatniej chwili. Słynny Niall Horan z zespołu One Direction jest w szpitalu miał ciężki wypadek. Był pijany i wpadł pod samochód. Czemu to zrobił? Czyżby się pokłócił z swoją dziewczyną?" Zamarłam. Moje kochanie w szpitalu?! Nie mogłam go zostawić bo to przeze mnie.

- Niech pan jedzie do szpitala.

Kierowca zawrócił. W kieszeni poczułam wibracje wyjęłam komórkę i odebrałam. Ręce mi się trzęsły, a oczy miałam całe zaszklone.

- Patrycja ! Niall on jest.. - przerwałam mojej siostrze
- Wiem jadę wyjdź przed szpital bo ja z walizkami jestem.
- Ok czekam.

Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłam i jak poparzona wyjmowałam walizki. Podbiegł do mnie Harry.

- Daj, a ty idź.
-Jasne masz zapłać.
- Idź.

Podbiegłam za Wiktorią pod salę gdzie go operowali. Siedział tam Liam i Louis widocznie Pezz i Zayn nie mogli. Łzy jak szalone zaczęły lecieć z moich oczu nie mogłam pohamować. Usiadłam na krześle Liam mnie przytulił i próbował uspokoić. Przecież jak on umrze to ja też mogę wtedy moje życie nie miało by jakiegokolwiek sensu. Zaraz doszedł Harry przytulił Wiktorię ona też się popłakała. Tak się boje.

- Co się stało? - zapytałam przez płacz.
- Widocznie jak się pokłóciliście to poszedł i się upił i nie wiem, albo miał to w planach, albo chciał wrócić nie mam pojęcia. - tłumaczył się Louis
- To moja wina. To wszytko tylko moja wina! - wykrzyczałam

Jak bym się nie zjawiła nie było by tego. On by nie leżał tam! Jestem nikim totalnym zerem. Nic nie wartym człowiekiem. Nie mogę tak teraz po prostu go zostawić. Nigdzie nie jadę zostaje z nim muszę teraz mu pomóc. Bo to przeze mnie wszystko. Przynoszę nie szczęście tylko. Siedzieliśmy jeszcze tak godzinie cały czas w ciszy tylko mnie czasami było słychać mój szloch od płaczu. Z sali wyszła jakaś kobieta, a za nią lekarz. Wszyscy się poderwali i podeszli do niego. Ten się przestraszył.

- Co z nim? - zapytał Harry.




-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 ZAPRASZAM NOWY ROZDZIAŁ http://in-dreams-you-believe.blogspot.com/
I mamy kolejny. Zostawiam was w niepewności :3 Podoba się? jest 2.53,  a ja go skończyłam pisać xd Cierpię  na bezsenność od kilku dni :/
Zapraszam nowy rozdział.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 20

Pod ostatnim rozdziałem było bardzo mało komentarzy więc nie wiem czy jest sens pisać dalej.!
**********************************************************************************


- O co ci chodzi? - zapytał
- Mi? O nic. - parzyłam gdzieś na ścianę. 
- Dziwnie się zachowujesz. - usiadł na łóżku
- Ja?! Co ja takiego dziwnego robię? - stałam przed chłopakiem. Nie odpowiedział. - Nawet nie wiesz co powiedzieć.  

Trzasnęłam drzwiami i wybiegłam mijając po drodze Zayna. Szłam, a raczej biegłam przed siebie. Miałam dość! To wszystko mnie przerasta. Biegłam tak aż stwierdziłam że nie wiem gdzie jestem. Byłam na jakimś moście nachyliłam się na wodzie pływały takie ładne kwiatki widocznie dzieci się bawiły. Łza spłynęła po moim policzku. Dość weź się w garść dziewczyno! - powiedziałam w myślach. Jadę do Polski niech oni się bawią sami. Było coraz ciemniej, a ja nie wiedziałam gdzie jestem. Szłam przed siebie. Nogi już odmawiały mi posłuszeństwa. Miałam telefon mogłam zadzwonić, ale do kogo? Na pewno nie do Nialla albo do Wiki. Wiem do Zayna! Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer. Po trzech sygnałach odebrał.

- Gdzie ty jesteś? Martwimy się. - ta jasne, a ja wróżka jestem.
- Jestem na (ul. wymyśl sobie) przyjedziesz sam?
- Jasne zaraz będę. 

Schowałam telefon i usiadłam na krawężniku czekając na chłopaka. Tak najlepiej będzie jak wyjadę już do końca. W końcu rodzice tego chcą, a Niall będzie wolny i moja siostra będzie się bawić mogła. Boże Harry mam nadzieję że się obudzisz. No w sumie Wiktoria zawsze kochała podrywać cudzych chłopaków. Ile razy o to się kłóciłyśmy. Podjechał samochód, a ja wstałam. Wysiadł z niego Zayn. Popatrzyłam na niego i wsiadłam on zrobił to samo.

-  Co jest? - zapytał po dłuższej ciszy
- Wszystko się jebie. Postanowiłam wyjechać do Polski.
- Co?! Czemu? Patr.. - przerwałam mu
- Zayn ja tak dłużej nie mogę. Przeze mnie wszytko się psuje. Jak mnie nie było to nie było problemów.
- Skąd to możesz to wiedzieć?
- Przypuszczam.
- To źle przypuszczasz. Dzięki tobie i ten wyjazd moje życie zmieni się na jeszcze lepsze. Harry znalazł sobie dziewczynę, którą kocha tak jak Niall. I co tu jest złego?
- Po pierwsze jak to się zmieni? Po drugie Niall na pewno jest szczęśliwy z Wiką. - Łza spłynęła po moim policzku.
- Ej jak to?
- Jedźmy już.

Chłopak ruszył bez słowa. Ciekawiło mi co ja takiego zrobiłam że on jest taki szczęśliwy teraz. Yh mam dość. Jechaliśmy w ciszy. Chłopak zaparkował pod ich domem. Chciałam wyjść, ale mnie zatrzymał.

- Przemyśl jeszcze tą Polskę. - nic nie powiedziałam.

Tylko wyszłam i od razu ruszyłam do siebie. Zamknęłam drzwi i zaczęłam płakać. Zaraz czekaj miałam być silna. Kogo ja oszukuję? Już od dawna nie jestem potrafię tylko płakać jak sierota jedna. Poszłam do pokoju i przebrałam się w coś luźnego. Wróciłam do kuchni po drodze włączając tv na jakiś kanał muzyczny. Zaczęłam robić sobie tosty. Kiedy skończyłam nalałam jeszcze soku do szklanki i poszłam do salonu. Szukałam jakiegoś filmu. Znalazłam komedie romantyczną, a co mi tam. Zostawiłam. Skończyłam jeść, talerz odstawiłam na stolik obok kanapy. Przysypiałam przy tej komedii. Ktoś się dobijał do drzwi za pewnie to moja siostra nie ma kluczy yh. Leniwie wstałam i otworzyłam, a do środka wparowała szczęśliwa Wiki.

- Co ty taka szczęśliwa? - zapytałam zamykając drzwi
- Harry się obudził! Jedziesz ze mną?
- Jasne. 

Założyłam buty i wyszłam za siostrą. Wsiadłam do samochodu gdzie był Niall i Zayn i Perrie. Ciekawe czemu Wiki poszła do drugiego hym? Może się pomyliła. Usiadłam z tyłu obok blondyna. Patrzyłam w szybę deszcz zaczął padać. Krople spływały po szybkie przyglądałam się ludziom. Staliśmy właśnie na światłach jak szła jakaś zakochana para. Chłopak ją podniósł i całowali się. Potem zaczęli się wygłupiać jak dzieci. Ja z Niall'em kiedyś też byśmy tak zrobili, ale teraz jest inaczej. Łza spłynęła po moim policzku szybko ją otarłam. Czułam jak ktoś łapie mnie za rękę odwróciłam się i patrzyłam prosto w niebieskie smutne tęczówki. Smutne? Przecież jak mnie nie było to zapewne dobrze się bawił. Ciekawe czy Zayn powiedział im o Polsce. Później zapytaj. Dojechaliśmy szybko wyszliśmy z samochodu i poszliśmy pod salę loczka. Wiktoria już siedziała i trzymała chłopaka za rękę. Weszliśmy głębiej do sali.

- No cześć. - przywitaliśmy się z chłopakiem.
- Hej. - odpowiedział.
- Jak się czujesz? - zapytałam
- Może być. - wyszeptał. 

Do sali przyszła pielęgniarka kazała nam wyjść jedynie dziewczynie pozwoliła jeszcze zostać. Po woli wracaliśmy do samochodu. Zatrzymałam Zayna.

- Mówiłeś im że.. - nie dokończyłam bo mi chłopak przerwał
- Nie sama masz im powiedzieć.
- Jesteś na mnie zły?
- Tak. 

Odwrócił się i poszedł. Ciekawe za co on jest zły?! Jeszcze tego mi brakowało. Po prostu ekstra! Wracaliśmy w ciszy znowu widok za oknem był bardzo, ale to bardzo interesujący. Po 25 minutach byliśmy w domu. Udało się bez korków. Chciałam iść do siebie, ale Pezz mnie zatrzymała i chciała pogadać. Poszłam do domu chłopaków. Od razu ruszyłyśmy do pokoju obecnie Zayna i jej. Usiadłam na krześle, a ona na łóżko.

- Patrycja co się dzieje? - zapytała
- Nic ciekawego, ale widzę że u ciebie się układa.
- Tak. Jestem w 3 miesiącu ciąży, a dzięki temu wyjazdowy Zayn mi się oświadczył. - zaczęłyśmy piszczeć. To już wiem o co mu chodziło.
- Tak się ciesze! - przytuliłam z całej siły dziewczynę.
- A teraz słucham ciebie.
- Przestań ty jesteś w ciąży nie powinnaś słuchać moich głupot.
- Ej to nie jest wymówka kochana. Mów.
- Eh no ok. Po prostu nie wytrzymuję psychicznie z tym wszystkim, a szczerze to mi tego nie ułatwiacie. Wyjeżdżam do Polski. - skończyłam, a łza spłynęła po policzku.
- Nie! Zostawisz mnie? Ich?
- Zostanie Wiki.
- Wiesz ze ona nie jest taka jak ty. Dla nas wszystkich ty jesteś ważniejsza.
- Kochana jesteś, ale ja podjęłam decyzję i sądzę że tak będzie lepiej.
- To idź i powiedz to reszcie, no proszę.

Nie odpowiedziałam tylko wyszłam. W salonie siedzieli wszyscy oprócz Harry'ego i Wiki. Stanęłam i chciałam coś powiedzieć, ale siostra weszła. Uff jak dobrze, ale i tak będę musiała im to powiedzieć tylko jak? Ugh może 'Ej wyjeżdżam do Polski bo mnie moja głupota przerasta' nie n,o to jak?! Nie mam pojęcia oni coś gadali, a ja myślałam jak to powiedzieć w końcu spojrzeli na mnie i się zorientowałam że mam iść powiedzieć.

- No..bo..ja..chce..wyjechać. - mówiłam raz ciszej, a raz głośniej z przerwami.
- Gdzie? - nawet nie wiem kto to powiedział
- Do Polski na stałe. 

Nikt się nie odezwał. Dziwnie się czułam. Ja chce tylko wyjechać prędzej czy później i tak umrę halo pamiętacie?! Yh no co za ludzie łatwiej by było po prostu wyjechać bez słowa, ale nie za ja zawsze muszę powiedzieć za dużo, a potem tego żałować muszę się nauczyć najpierw myśleć, a potem robić. Z moich myśli wyrwał mnie blondyn ciągnący mnie za rękę. Wstałam i poszłam za nim szliśmy do jego pokoju. Zamknął drzwi i przysunął mnie do ściany i oparł rękę obok mojej głowy. Dzieliły nas milimetry. Nie znałam go jako niegrzecznego chłopca, a bardzo mi się taki podobał. Patrzyliśmy sobie w oczy nic nie mówiąc. Przygryzłam dolną wargę.

- Czemu mi to robisz? - wyszeptał
- Co ja ci robię?
- Zostawiasz mnie samego.
- Wiktoria się tobą dobrze zajmie. - czemu ja to powiedziałam? Sama nie wiem tak wyszło.
- Co? Jaka Wiktoria? Twoja siostra? - zaśmiał się
- Z czego się śmiejesz? Nie jestem ślepa.
- Zazdrosna? - wybuchłam śmiechem.
- Tak bo wiem jaka ona jest. - zdziwiła go moja rekcja najpierw wybuchłam śmiechem, a potem całkiem poważnie mówiłam
- Jaka? Nie ufasz mi?
- Ufam. Nie ważne.
- Ważne. Ostatnio między nami nie jest jak było.
- Co ty nie powiesz. Mam już wszystkiego dość wolę już umrzeć. Pieprze takie życie ciekawe jak ty byś się zachowywał na moim miejscu i wiesz mam ty swoich przyjaciół chociaż nadal nie wiem czy nimi są, ale i tak jestem sama jak palec. Wyjadę będzie spokój ja odpocznę i umrę. -uśmiechnęłam się sztucznie
-Co ty gadasz?! Patrycja ogarnij się zachowujesz się jak rozpieszczona nastolatka, nie jesteś pępkiem świata kurwa. Przejrzyj na oczy kobieto. Wkurwiasz nas ty swoim zwracaniem uwagi na siebie. - uderzyłam do w twarz i wybiegłam z płaczem

 Pobiegłam do siebie zamknęłam drzwi od domu oraz pokoju. Jak on mógł?! Usiadłam w kącie i zaczęłam płakać nic innego nie dałam rady teraz zrobić.





----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wow to już 20 O.o nie myślałam że uda się mi dojść do 20 hehe :P Dziękuję za wyświetlenia oraz komentarze kocham was ! <3 Przepraszam za błędy zapewnie jest ich pęłno, ale mój tata coś zrobił i mój laptop nie współpracował ze mną i byłam skazana na telefon. Podoba się bo moje zdanie się nie zmieniło :D Było bardzo mało komentarzy więc nie wiem czy jest sens pisać dalej.  CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !  
PYTANIE !
Wiem że nie są jakieś długie, ale postanowiłam że będą częściej, a krótsze chyba że wolicie dłuższe, ale rzadziej?


czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 19

Boże to.. to NIALL! Przeczytałam najpierw jedną wiadomość. "Kocham i przepraszam xx" Kurwa za co on przeprasza?! A druga była taka "Jestem w jakieś starej piwnicy. Mam telefon nie dzwonie jak będę więcej wiedzieć napisze" Szybko ubrałam powrotem buty i pobiegałam do domu chłopaków. Weszłam bez pukania w salonie siedział Zayn. Dziwne że o tej porze, a drzwi mają otwarte. 


- Zayn, Zayn! - krzyknęłam
- Cicho ludzie śpią. Co ty tu o tej porze robisz? - podałam mu telefon żeby mógł przeczytać. - Mogę go teraz namierzyć. Daj laptopa. 


Podałam chłopakowi laptopa, który leżał na komodzie. Coś tam stukał i stukał, a ja się przyglądałam i czekałam. Spojrzałam na zegarek było po trzeciej w nocy. W pokoju pojawił się Lou.


- Obudziliśmy cię? - zapytałam
- Nie, a co ty tu o tej godzinie robisz?
- Mam! - krzyknął Mulat
- Jedziemy. - dodałam
- Gdzie?
- Po Nialla.
- Jadę z wami.


We trójkę poszliśmy do samochodu. Jechaliśmy ze dwie godziny to nieźle go wywieźli.  - pomyślałam. Byliśmy w jakimś lesie na szczęście było coraz jaśniej. Dojechaliśmy.pod jakiś stary dom. Bałam się, ale trudno. Chłopak zgasił silnik i nie pozwolił nam wyjść. Czekaliśmy czy w ogóle jeszcze tam są. Około ósmej wyszli z blondynkiem. Gwałtownie się podniosłam chciałam wyjść jednak drzwi były zamknięte. Zayn wyszedł z Lou kazali mi zostać ugh. Nienawidzę czego takiego. Widziałam jak się biją. Czekałam no co zamknęli mnie! Nic nie widzę aaaa! Miałam ochotę krzyczeć, ale to nic by nie dało. Kurwa mać! Zaczęłam szukać kluczyków, ale nigdzie nie było. W końcu chłopaki biegli do samochodu. Ja szybko wybrałam numer na policję. Kurwa wcześniej powinnam to zrobić! Zaczęłam mówić gdzie jesteśmy itp. Kazali jechać do Big Ben'a tam będą czekać. Super na nich zawsze można polegać oczywiście yh. Usiedli i od razu Zayn ruszył. Miał przeciętą wargę siniaka pod okiem lou podobnie tylko bez rozciętej wargi, a Niall to po prostu wrak człowieka. Cały fioletowy porozcinana twarz. Co oni mu robili?!


- Zayn musimy ich pod Big Bena zawieść.
- Po co?
- Policja tam będzie.
- Ok. 


Chłopak się z nimi 'bawił' cały czas za nami jechali. Popatrzyłam w oczy blondynka były smutne i zgubione. Zbliżyłam się do niego i pocałowałam namiętnie. Oderwaliśmy się od siebie żeby złapać oddech. Przytuliłam go na co on jęknął z bólu. No ciekawe jak on wygląda, ale najważniejsze że jest już przy mnie. Jeszcze tylko Harry.


- Przepraszam. - odsunęłam się


Chłopak się nie odezwał. W sumie nic jeszcze nie powiedział od tamtego czasu. W końcu dojechaliśmy tamci od razu wyskoczyli i przyszli do nas. Na szczęście policja zaraz ich zgarnęła mogliśmy wracać do domu. Oczy same mi się zamykały. Wrócę do domu wezmę prysznic i złapię drzemkę potem jadę do Harry'ego. Jechaliśmy około 15 minut. Wyszłam z samochodu, kiedy blondynek chciał iść do siebie złapałam go za rękę i zaprowadziłam do mnie. 


- Chcesz coś do picia? - zapytałam lecz nie dostałam odpowiedzi. - Niall halo?! - zaczęłam mu machać przed twarzą - możesz się odezwać?
- Prze..przepraszam. - wyszeptał
- Za co?
- Za wszytko. - mówił już głośniej.
- Posłuchaj mnie. - usiadłam na kanapie, a chłopak obok mnie. - Czemu taki jesteś? Co oni ci zrobili? - chłopaka wzrok był skierowany na podłogę. - Odpowiedź mi. Chyba że mnie już nie kochasz, albo coś.
- Kocham, ale nie chce o tym teraz rozmawiać.
- No dobrze. Idź się wykąp ja pójdę po tobie. 


Chłopak bez słowa poszedł do łazienki. Co oni mu robili? Kurczę no ja chce dawnego Nialla. Co za chuje mam ochotę rozerwać im twarze! Poszłam do swojego pokoju po piżamę. Czekałam aż chłopak wyjdzie z łazienki. 30 minut tam siedział. Weszłam po nim i rozebrałam się pościłam wodę, a do łazienki wszedł blondyn. No czyżby znowu był jak dawniej? 


- Zostawiłeś coś? - zapytałam.
- Tak. 


Chłopak wpił się w moje usta. Przygryzł dolną wargę. Pozwoliłam mu dzisiaj wyjątkowo na dominacje. Za bardzo mi tego brakowało. Nie miał co ze mnie zdejmować więc podsadził mnie na szafkę, która stała w kącie łazienki. Zdjęłam z niego koszulkę cały czas się całowaliśmy. Na chwilę się oderwaliśmy żeby złapać oddech. Oparłam czoło o jego. Patrzyliśmy sobie w oczy. Znowu miał takie jak zawsze radosne i pełne pożądania. 


- Brakowało mi cię.  - powiedział
- Nie wiesz jak mi ciebie. 


Znowu się całowaliśmy. Kiedy chciałam rozpiąć mu spodnie odsunął się ode mnie. 


- Coś nie tak? - zapytałam
- Nie.. wiesz czekam w sypialni


Serio? - powiedziałam w myślach. Chłopak znikł po drodze biorąc swoją koszulkę. Weszłam do wanny i się umyłam. Po około 45 minutach wyszłam. Chłopak słodko spał nie chciałam go obudzić bo na pewno nie spał. Położyłam się obok i sama zasnęłam.
Biegłam przed siebie. Ledwo co miałam siłę moje nogi oraz płuca odmawiały mi posłuszeństwa. Obejrzałam się za siebie co było błędem walnęłam w drzewo. Upadłam na ziemię, podeszłam do mnie tych dwóch typów. Nieśli coś, a raczej kogoś. Nialla on, on nie żył miał przestrzeloną na wylot klatkę piersiową. Rzucili go na mnie zaczęłam krzyczeć.
Usiadłam na łóżku. Cała spocona i zadyszana. To tylko zły sen. 


- Wszytko ok? - zapytał chłopak z zachrypniętym głosem
- Miałam zły sen.
- Chodź tu.


Przytuliłam się do chłopaka. Jakimś cudem zasnęłam. Obudziłam się o 18.55. Wow nie no dobra godzina. Zaśmiałam się do siebie. Byłam sama w pokoju. Wstałam do szafy wyjęłam z z niej ubrania na dzisiaj.


  Przebrałam się w pokoju, a włosy związałam w koka. Zeszłam na dół. Niall i Wiki się dobrze bawili. Czy ja jestem zazdrosna? To normalne przecież prawda? Poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki jakiś jogurt wzięłam łyżeczkę usiadłam na blacie zaczęłam jeść. Nie chciałam im przeszkadzać w końcu tak dobrze się bawili. Po jakimś czasie przyszła siostra do kuchni. Swoją drogą jednego dnia płacze, a drugiego się śmieje, a właśnie trzeba do Harry'ego jechać. Wyrzuciłam do śmieci puste opakowanie po jogurcie. Poszłam do salonu i stanęłam za kanapą.

- Nie chce wam przeszkadzać, ale jedzie ze mną ktoś do Harry'ego?
- Tak ja. - powiedział Niall
- To ja też. - słucham?! Jak Niall to i ona?






To jakiś żart? Jej chłopak w szpitalu, a ona się za mojego bierze?! O nie. Poszłam założyłam buty i wzięłam kluczyki od samochodu. Jechaliśmy w ciszy. Znaczy ja byłam cicho bo im się bardzo dobrze gadało. Dojechaliśmy w 25 minut. Poszliśmy pod salę. Wiktoria twierdziła że można wejść więc tak zrobiłam i weszłam lekko pukając. Nadal spał jeżeli się nie obudzi to nie przeżyje. Spłynęła mi zła po policzku tak mi go szkoda. Dziewczynie też spłynęła łza. Przed chwilą tak dobrze się bawiła, a teraz? Harry budź się proszę. Staliśmy tak przez chwilę. Wyszłam z gabinetu i ruszyłam w stronę samochodu. Bez słowa ruszyliśmy. Jechaliśmy w ciszy przez około 40 minut ten Londyn te korki ah. Nie poszłam do siebie tylko do domu chłopaków. Był Liam i tylko on. Resztę wywiało. Przywitałam się z nim.

- Co tam? Jak się trzymasz? - to pytanie skierował do Wiki.
- Chodź. - Irlandczyk powiedział do mnie. 


Poszliśmy do jego pokoju. Czego on chce. Usiadłam na krześle, a chłopak stał przede mną.




---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- No to jest i kolejny. Tak wiem okropny yh. PRZEPRASZAM ❤ Staram się, ale mi to nie wychodzi :c
Przepraszam za błędy oraz inne niedociągnięcia. Kochani dziękuję za tyle wyświetleń ona komentarzy chociaż nie za dużo ich :c  Wiem krótki, ale jakoś tak wyszło :c

POMOCY!
Nadal nie wiem co z drugim blogiem :C ! http://in-dreams-you-believe.blogspot.com/

PYTANIE: 
Chcecie więcej obrazków?

Rozdział 18 + Liebster Award II

PRZECZYTAJ NOTATKĘ NA DOLE !!! **********************************************************************************



Jeden może miał z dwadzieścia lat, a drugi może około trzydzieści. Oboje mieli dużo kolczyków i tatuaży wyglądali obleśnie. Podeszli jeden mówił coś na Nialla, a ja się przyglądałam. Po jakimś dłuższym czasie jeden złapał mnie za rękę i wyprowadził. O co chodzi?

- Ała może delikatniej co? 
- Daj ją. - powiedział blondyn.
- Kto to? O co chodzi? - zapytałam się chłopaka
- Moi znajomi. - znajomi?! Dziwni ci znajomi..

Dalej nic nie mówiłam. Razem z chłopakiem poszliśmy do samochodu, a do drugiego poszli oni. Jechaliśmy w ciszy. Dopóki jej nie przerwałam.

- Możesz mi do jasnej cholery powiedzieć o co chodzi?!
- No bo to są moi starsi znajomi i ostatnio z nimi się pokłóciłem. I teraz chcą kasę.
- A gdzie my jedziemy?
- No do domu. Dam im pieniądze i pojadą sobie.
- Gadzie ty masz jaja?! Tak po prostu dasz i uciekniesz jak tchórz.
- Nie chce żeby Ci się coś stało. 
- Jasne. - zaśmiałam się 

Dalej jechaliśmy w ciszy. Niech se robi co chce. Mam to gdzieś. Dojechaliśmy na miejsce wysiadłam z auta i poszłam do swojego domu. U chłopaków widziałam zapalone światło i u mnie w domu też. Zaraz.. Wrócili? Weszłam do  domu drzwi były otwarte. Wiktoria rzuciła się na mnie. 

- Jejku, ale się martwiłam o ciebie. - powiedziała rozluźniając  uścisk
- Jeszcze żyję spokojnie. - zaśmiałam się
- Chodź zrobiłam jedzenie zaraz mają przyjść chłopaki. - właśnie chłopaki zapomniałam!
- No nie wiem czy przyjdą.
- Jak to?! 

Opowiedziałam co się stało. Kiedy skończyłam usłyszałyśmy dźwięk tłuczonego szkła i krzyki. Biegiem wyszłyśmy z domu. Zamykałam drzwi na klucz, a siostry już nie widziałam. Drzwi były otwarte, a to co zobaczyłam mnie przeraziło. Na podłodze klęczała i płakała Wiki, chyba nad Harry'm. Liam gadał przez telefon, a Zayn uspokajał zapłakaną Perrie. Louis mnie zauważył i podszedł, a Niall. NIE MA GO! 

- Gdzie..jest..Niall..? - mówiłam z przerwami
- Spokojnie. Zabrali go. - Lou mnie przytulił
- Jak to go zabrali?
- Zaraz Ci wszytko powiem. 
- Patrycja pomóż mi! - krzyczała Wiki

Podbiegłam do niej. Harry był nie przytomny krwawił. Miał kilka raz jak by ktoś go pociął.I wbity kawałek wazonu w nogę oraz rękę.

- Dzwoniliście na pogotowie? 
- Tak zaraz będą. - odezwał się Liam

Wzięłam koc i rozdarłam go żeby zatamować krew. Zawiązała go tak żeby nie ruszyć szkła. Moje ręce były czerwone tak jak wszytko. Krew już tak nie leciała. Zaraz do domu weszli lekarze oraz policja. Odsunęli mnie od chłopaka. Przytuliłam siostrę reszta rozmawiała z policją. Boże żeby im nic się nie stało.  Wiki z Li pojechała do szpitala. Ja zostałam z Lou w salonie. Zayn i Pezz gdzieś wyszli. Sunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Nie daruję sobie jak coś mu się stanie! Louis podszedł do mnie i tak jak wcześniej przytulił. Wyrwałam się z jego uścisku i usiadłam po turecku na przeciwko jego. Na początku był zdezorientowany.

- Powiedz mi co się stało. Dokładnie. - powiedziałam i wytarłam łzy
- No bo wparował Niall był wkurwiony. Próbowaliśmy się dowiedzieć o co chodzi, ale ten czegoś szukał jak poparzony.  W końcu do domu wparowało tych dwóch typów. Zaczęli się drzeć i bić. Potem złapali Pezz no to Zayn z Harry'm się na nich żywili. No i Harry dostał, ale na szczęście nam się udało tego uniknąć. Chcieli zabrać dziewczynę, ale Niall powiedział żeby jego wzięli. - skończył

Nic nie powiedziałam tylko zaczęłam płakać. Pojawili się i Zayn oraz Perrie. Chłopaki poszli i coś gadali, a ja płakałam w ramiona mojej przyjaciółki. Boje się o niego tak cholernie. Do Zayna zadzwonił telefon szybko go odebrał, a salonie powstała cisza. Nic się nie odzywał tylko słuchał. Jego rozmowa trwała może z 5 minut. Przez cały czas nic kompletnie nic nie powiedział. W końcu zakończył rozmowę.

- Kto to? - zapytałam
- Z Harry'm coraz gorzej nie wiadomo czy przeżyję. - była cisza - Policja każde nam przyjechać na przesłuchanie. 
- No to najpierw na komisariat, a potem do szpitala. - odezwała się Pezz

Jechaliśmy samochodem Lou. Ręce mi się trzęsły nawet nie wiem czemu. Gdzie oni mogli go zabrać? Nie mam pojęcia może jak by coś o nich mówił yh. Masakra no! Miałam wrażenie jak by droga trwała godzinami, a tak na prawdę jechaliśmy może z 20 minut. Weszliśmy do  środka komisariatu. Jakaś pani kazała mi iść za nią reszta poszła do innych pokoi. Kobieta coś pisała, a ja siedziałam i czekałam. Po jakimś czasie odezwała się. 

- A więc pani Patrycjo. Wie coś pani w tej sprawie?
- Nie wiem. Wiem tylko tyle że to jacyś Nialla starsi znajomi i że oni się pokłócili, a teraz pieniędzy od niego chcieli czy coś takiego.  
- Aha. Dobrze, a rozumiem że to pani chłopak tak? - niech jeszcze zapyta czy spaliśmy ze sobą.
- Tak. 

Popytała mnie jeszcze o jakieś bzdety. Po godzinie wyszłam. Oparłam się o samochód chłopaka i czekałam na nich. Chciałam zapalić, ale nie wzięłam ze sobą nic. I co teraz? - pomyślałam. Zauważyłam że reszta wraca. Perrie podeszła do mnie i pytała czy wszystko ok. Nie odpowiadałam. Wsiedliśmy do samochodu i teraz kierunek szpital. Boję się o stan mojej siostry.  Jechaliśmy w ciszy.  W końcu silnik zgasł szybko wyszłam i od razu ruszyłam do recepcji.

- Dzień dobry. - powiedziała młoda kobieta
- Dzień Dobry. Gdzie leży Harry Styles? 
- Sala 69. 2 piętro.
- Dziękuję. 
 
Pobiegłam po schodach na górę. Przy sali siedziała Wiki , jej twarz była cała czerwona od płaczu szybko ją objęłam. Łza spłynęła po moim policzku, ale jestem silna nie poddam się. Oni oboje wrócą do domu. Po chwili doszła reszta oprócz mojego misia. Tak bardzo chciałabym żeby teraz tu był.  Z sali loczka wyszedł lekarz wszyscy od ruchowo wstali.

- Co z nim? - zapytała Wiki.
- Jednak stan się polepsza. Podaliśmy leki czekamy. - odpowiedział i poszedł  
- Widzisz będzie dobrze. - powiedziałam i pocałowałam w policzek dziewczynę

Uśmiechnęła się sztucznie i znowu usiadła na krześle. Zrobiłam to samo czekaliśmy na cud tu i tu.  Popatrzyłam błagająco na Zayna. Chyba załapał że muszę zapalić pokiwał głową i ruszył do wyjścia poszłam za nim. Oparliśmy się o murek i chłopak wyjął to czego było mi trzeba. Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się.

- Człowieku umiesz czytać w myślach. - zaśmiałam się
- Widzisz taki se mam dar. - również się zaśmiał
- Gdzie on może być? - zmieniłam temat i od razu zrobiła się cisza
- Nie mam pojęcia nigdy nie mówił o nich. Znajdzie się zobaczysz. 
- Tak cholernie się o niego boję. Chciałabym żeby tu był. 
- My też. Mu.. - przerwał mu telefon. 

Odebrał i odszedł kawałek. Ciekawe czemu. Zaciągając się dymem czekałam na chłopaka. Ten z uśmiechem wrócił do mnie.

- Co się stało?
- Dzwonili z policji. Mają pierwsze tropy. Bo tamci byli już karani i nie raz. Nie długo go już znajdą. 

Uśmiechnęłam się do chłopaka. Zgasiłam to co pozostało po papierosie. Weszliśmy do szpitala. Opowiedzieliśmy co właśnie usłyszeliśmy.

*4 godziny później*

Jest grubo po północy. Właśnie wróciłam do domu. Usiadłam przed telewizorem i zaczęłam płakać. Po jakieś godzinie poszłam do kuchni żeby coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapki nie miałam apetytu, ale musiałam coś zjeść. Wzięłam gryza kanapki i ją zostawiłam sięgałam swój felefon.  Miałam 2 wiadomości jedno nie odebrane połączenie. Przesunęłam palcem po ekranie i to co zobaczyłam zgięło mnie z nóg.




----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Przepraszam za błędy oraz inne niedociągnięcia c; No i jest dupny kolejny rozdział. Tylko mnie nie zabijcie proszę! Chciałam żeby była jakaś akcja bo ostatnio nuuuda. Jestem chora teraz, a później mam ferie więc trzy tygodnie bez szkoły *.* Wiem krótki, ale jak mało komentarzy to i krótki :( Napisze sobie na zapas, ale jak będzie mało kom to nie będę dodawać :c !
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !

 PYTANIE: 
Chcecie więcej obrazków czy  zostawić jak jest?

 POMOCY!!!!
Nadal nie wiem co zrobić z drugim blogiem :C
 http://in-dreams-you-believe.blogspot.com/ 

___________________________________________________________________________________


 Liebster Award II
 "Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po otrzymaniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował"

Zostałam nominowana przez http://i-need-a-tough-lover.blogspot.com/2014/02/liebster-award.html BARDZO DZIĘKUJĘ <3

Odpowiedzi :

1. Bo to lubię i sprawia mi przyjemność.
2. Bo jestem Directioner i jakoś tak wyszło :P
3. Rocznikowo 15
4. Hym nie wiem tak na prawdę jeszcze nie myślę co będę robić itp.
5. Tylko Directioner
6. Nie xd
7. Nie :c
8. Ogólnie lubię słuchać muzyki nie mam takiej piosenki, którą lubię najbardziej
9. Nie mam :)
10. Przyjaciele 
11. Od grudnia. 

Pytania: 

1. Masz drugie imię? Jak tak to jakie?
2. Jaki chcesz mieć zawód ?
3. Gdzie chcesz wyjechać?
4. Do jakich fandomów należysz?
5. Co lubisz robić w wolnym czasie?
6. Wolisz oglądać filmy czy czytać książki?
7. Co sprawia że jesteś szczęśliwa/y?
8. Czym się interesujesz?
9. Uprawiasz jakiś sport?
10. Dlaczego piszesz bloga?
11. Masz ulubioną rzecz. której nigdy nie wyrzucisz?

Nominuję: 

1.  http://stole-my-heart-niall-horan.blogspot.com/
2. http://love-is-in-the-heaven.blogspot.com/
3. http://spelniamy-marzenia.blogspot.com/
4. http://veronicaijejzyciez1d.blogspot.com/
5. http://thats-what-it-was-is-and-will-be.blogspot.com/
6. http://alive-harry-nathalie.blogspot.com/
7. http://besutifulstoryoflove.blogspot.com/
8. http://will-preserve-each-day.blogspot.com/
9. http://blackniallhoran.blogspot.com/
10. http://onedirectionislikedrugaddictive.blogspot.com/
11. http://twobodies-onesoul-onedirection.blogspot.com/
 


 

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 17


- Mam dla pani dobrą i złą wiadomość, ale na początek chciałbym zrobić pani kilka kontrolnych badań.
- Do..dobrze. - jąkałam się
- Po prosił bym pana żeby wyszedł. - powiedział do Nialla
- Dobrze.

Niall wyszedł jeszcze mnie całując w czoło i mówiąc - będzie dobrze. - Za lekarzem poszłam do jakiegoś pokoju kazali mi wejść pod jakieś duże urządzenie. Siedziałam na krześle, a oni coś robili na komputerach. Później pobrali mi krew, zmierzyli ciśnienie itp. Po jakieś godzinie znowu siedziałam w tym samym miejscu. Doktor coś przeglądał w kartkach, a ja czekałam niecierpliwie. W końcu odłożył kartki i spojrzał na mnie nic nie dało się wyczytać z jego twarzy.

- No to tak dobra wiadomość to taka że pani choroba rozwija się powoli czyli jest większe prawdopodobieństwo że uda się operować, a zła to taka że na badaniach krwi wyszło - eh zapewnię chodzi o alkohol, ale jestem pełnoletnia no. - Że jest nowy pasożyt.
- Co to znaczy?
- Że, albo pogorszy, albo polepszy zobaczymy z czasem. Poprosiłbym panią żeby pani przychodziła co dwa tygodnie na kontrole dobrze?
- Postaram się.
- To tyle do widzenia.
- Do widzenia.

Wyszłam z gabinetu nie wierząc w to co właśnie usłyszałam. Chłopak podszedł do mnie i zaczął wypytywać nic nie odpowiedziałam. Poszliśmy do samochodu i dopiero teraz wszytko opowiedziałam co mi mówił lekarz. Skończyłam, a chłopak ruszył. Do domu jechaliśmy godzinę no w końcu to Londyn. Weszliśmy do domu i musiałam zapalić wyjęłam paczkę papierosów z mojej torebki i wyszłam na balon. Usiadłam i odpaliłam ogień łza spłynęła po moim policzku, a zaraz po niej kolejna. Zaraz strumień łez ze mnie się wylał. Usiadłam i podkuliłam nogi aż pod brodę papierosa wyrzuciłam gdzieś na bok. Płakałam nie mogę w to uwierzyć co się dzieje jak to wszytko się sypie, ale dlaczego tak? Czym sobie za to zasłużyłam? Zamknęłam oczy próbowałam uspokoić oddech, ale mi się to zbyt nie udawało poczułam ciepłe ręce na moim ramieniu podskoczyłam i odwróciłam głowę. Chłopak mnie boją i przytulił mocno nic nie mówiąc wiedział że tego potrzebuje. Całował mnie we włosy czasami poczułam jak próbuje się powstrzymać od płaczu. Siedzieliśmy jeszcze chwilę w ciszy.

- Kochanie będzie dobrze jestem przy tobie. -powiedział
- Wiem i dziękuje Ci za to, ale to jest za ciężko jak dla mnie. To mnie przerasta. Czasami jak patrze na te dzieci, które się bawią też bym tak chciała. Mieć swoje dzieci i patrzeć jak dorastają. Nigdy nie stanę na ołtarzu nigdy nie przeżyje jak moje dzieci będą się wyprowadzać. - przełknęłam ślinę, chwilę siedzieliśmy w ciszy, ale ją przerwałam - Możesz mi coś obiecać?  - odpowiedziałam mu szlochając
- Pewnie.
- Jak ja umrę znajdziesz sobie dziewczynę do końca życia zapomnisz o mnie i będziesz żyć z gromadką dzieci i kochaną żoną.
- Wiesz to nie będzie łatwe. Jesteś pierwszą dziewczyną i nie powiem chciałbym żebyś to właśnie ty wychowywałam moje dzieci, żebyś ty budziła się obok mnie do końca życia. To ciebie chciałbym pocałować przed ołtarzem. Nigdy o tobie nie zapomnę nawet nie chce jesteś dla mnie wszystkim. Z czasem wiadomo że kogoś będę miał, ale tak i tak zawsze chce o tobie pamiętać. Może się uda i przeżyjesz?
- Chciałabym. - pocałowałam go

Weszliśmy do środka i wzięłam swoją walizkę, poszłam się rozpakować do swojego domu chłopak zastał u siebie. Weszłam i od razu poszłam do lodówki, ale świeciła pustkami eh.. Wyjęłam z kieszeni mój telefon i zadzwoniłam po pizze. Będzie za 30 minut. Poszłam do pokoju z walizką po drodze się przewróciłam no bo jak inaczej. Rozpakowałam się i przebrałam się w 


Zeszłam do dół zadzwonił dzwonek. Jeszcze sięgam pieniądze i otworzyłam. Odebrałam zamówienie, położyłam jedzenie w kuchni i wzięłam mój telefon. Wystukałam numer blondynka, a potem wiadomość. "Zapraszam na pizze xx" odłożyłam telefon i zaraz słyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Czasami się zastanawiam jak on to robi na słowo jedzenie lub coś związanego z tym jest w sekundę. 

- Przyszyłem.
- Widzę. Częstuj się. 

Siedzieliśmy i jedliśmy oglądając jakąś komedie. I tak do końca dnia przed tv. Dochodziła północ. Zrobiłam się śpiąca postanowiłam iść spać, ale najpierw się wykąpać. 

- Śpisz u mnie czy u siebie? - zapytałam
- Jak wolisz?
- U mnie. - uśmiechnęłam się
- No to już wiemy.
- Ja idę się umyć, a ty rób co chcesz. 
 
 Zrobiłam tak jak mówiłam. Poszłam do łazienki i nalałam gorącej wody do wanny. Rozebrałam się, a do łazienki wszedł Niall szybko się zasłoniłam ręcznikiem.

- Spokojnie.  - oznajmił
- Czego tu szukasz?
- Nie czego. Przeszyłem do ciebie.
- Niall ja chce się umyć możesz wyjść?
- Ja chce z tobą kompu kompu. - zrobił minę smutnego psa nie mogłam mu odmówić
- Niech ci będzie.

Sunęłam ręcznik i weszłam do wanny. Chłopak się rozbierał i potem zrobił to samo. Leżałam na nim nie powiem dziwnie przez chwilę się czułam, ale potem się odprężyłam. Chłopak co jakiś czas mnie całował, a ja jego. Rozmawialiśmy co jutro będziemy robić i wybraliśmy zakupy, a potem do klubu potańczyć. Po godzinie leżenia w wannie wyszliśmy i ubraliśmy się. Poszłam jeszcze do kuchni usłyszałam że mój telefon dzwoni, albo rodzice, albo oni. Wzięłam komórkę i przesunęłam palcem to byli oni. 

- Co jest? - zapytałam
- Nic jak tam u was? Wszytko ok? - zapytała Wik
- Tak, a u was?
- Też, a co tam u lekarza?  - teraz mówił Liam
- Jak się spotkamy to powiem wam.
- Jutro jeszcze zostajemy, a potem wracamy. - mówiła Perrie
- Ok czekamy końce papa kocham was. - rozłączyłam się.

Po co ja tu przyszłam? A tak zrobić jakieś picie. Nastawiła wodę i zrobiłam nam herbatki. Zaniosłam razem z telefonem do sypialni gdzie czekał na mnie chłopak. Położyłam kubki na stoliku i położyłam się do łóżka. 

- Z kim gadałaś?
- A reszta dzwoniła. - znowu mi zadzwonił telefon
- Mama. Odbiorę poczekaj. - Powiedziałam i przesunęłam palcem po ekranie.
- Halo?
- Kochanie jesteś już w domu? - odezwała się mama
- Ta, a co?
- Bo brat chce do ciebie przyjechać i pytanie czy ty chcesz.
- Jesteś żałosna przecież wiem że to nie on chce tylko wy. Nie chce was tu nigdy się mną nie interesowaliście, a teraz mogę wam się przypomniało?
- Chcemy to naprawić.
- Za późno. - rozłączyłam się

Wstałam i podeszłam do okna usiadłam na parapecie i patrzyłam na gwiazdy. Łaz spłynęła po moim policzku. Jestem strasznie słaba. Nie wiem co się ze mną dzieje mam już dość tego wszystkiego. Raz jest dobrze, a raz źle. Chce żeby było jak kiedyś. kiedy było dobrze. Siedziałam tak i poczułam ciepłe dłonie. które mnie przytulają nie odwróciłam głowy nie chce żeby widział że jestem taka słaba. Kiedyś bym zaczęła na nich wyklinać, a teraz? Teraz tyko płaczę jak dziecko. 

- Chodź połóż się. - usłyszałam jak chłopak szepcze mi do ucha

Zrobiłam tak jak mówił mi chłopak. Położyłam się i przykryłam kołdrą. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w  chłopaka. Leżeliśmy w ciszy, ale zaraz usłyszałam ciche chrapanie czyli chłopak już śpi. Po chwili sama zasnęłam.Obudziłam się o jedenastej. Chłopaka nie było w łóżku. Przeciągnęłam się i poszłam do szafy wyjęłam z niej ubrania i poszłam się przebrać do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w 


Uczesałam kucyka i weszłam na dół. Blondynek coś robił w kuchni podeszłam do niego i z zaskoczenia pocałowałam. Wystraszył się.

- O obudziłaś się już. - powiedział
- Jak widać. Co jemy? 
- Ja robię tosty nie wiem jak ty. 
- To ja tez poproszę. 

Wyszłam na balkon zapalić. Odpaliłam ogień i usiadłam na jednym z krzeseł. Dzisiaj była dość ładna pogoda. Mam ochotę iść do wesołego miasteczka. No to już wiem co dzisiaj będziemy robić. Skończyłam palić i zgasiłam to co pozostało. Wróciłam i usiadłam przy stole gdzie chłopak już jadł.


- Mówiłem żebyś nie paliła. - powiedział jedząc
- Po pierwsze nie mówi się z pełną buzią, a po drugie to dzisiaj idziemy do wesołego miasteczka. 
- Co? 
- Jak nie chcesz to pójdę sama. 
- No ok pójdę. 

Dalej jedliśmy w ciszy, kiedy skończyłam poszłam na górę. Wzięłam torebkę i kilka rzeczy takich jak telefon, portfel itp. Zeszłam na dół, a blondynek siedział na kanapie i oglądał tv. Wzięłam pilota i wyłączyłam sprzęt.

- Co jest?
- Idziemy do wesołego miasteczka tak jak mówiłam.
- Ale teraz?
- A kiedy? Wstawaj. 

Chłopak wstał i razem wyszliśmy z domu. Jeszcze na chwilę zajrzeliśmy do domu chłopaków, żeby Niall mógł się przebrać. Kiedy wszytko było gotowe jechaliśmy samochodem na wyznaczone miejsce. Po godzinie byliśmy na miejscu. Najpierw poszliśmy na diabelski młyn, potem po watę cukrową. Co jakiś czas podchodziły fanki prosiły o zdjęcia, niektóre zabijały mnie wzrokiem zapewne pojawią się hejty na mój temat. Trudno się mówi. I tak cały dzień na zabawie nam zleciał była super. Około szesnastej wróciliśmy do domu, ale stwierdziliśmy że pójdziemy do jakieś knajpki coś zjeść. Siedzieliśmy tak czekając na nasze zamówienie, kiedy podeszli do nas jacyś ludzie. Wyglądali strasznie. Ciekawe czego chcą bo nie wyglądają jak by przyszli po autografy...







----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to i jest 17 rozdział. Jakiś dupny nie nadaje się :c 
Podoba się wam? Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia. Jakoś mało komentarzy, ktoś to czyta? Xd
Skomentuj to dla mnie ważne, a dla ciebie tylko chwila <3


 

sobota, 8 lutego 2014

Dziękuje / Drugi blog

Hej wszystkim :*

Mam drugiego bloga od nie dawna. Chciałabym go rozkręcić. Zapraszam jeżeli Ci się spodoba to skomentuj. ❤
Link ----> http://in-dreams-you-believe.blogspot.com/?m=1

***********************************************************************************

Chciałabym podziękować wam za tyle wyświetleń oraz komentarzy. Cieszę się że ktoś to czyta mimo że nie jest świetny.
DZIĘKUJE ❤❤

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 16

15 KOMENTARZY I KOLEJNY ROZDZIAŁ
***********************************************************************************




- O czym chcesz rozmawiać?
- Nic mu nie zrobiłem to po pierwsze, a po drugie to kocham Cię. Nie mogłem tak na niego patrzeć jak mojemu światu zrobił krzywdę.
- Niall... - przerwał mi
- Proszę Cię nie gniewaj się na mnie. - uklęknął przede mną.
- Nie gniewam się. Wstań proszę cię.

Chłopak wstał i mnie pocałował. Wyszliśmy z pokoju, w salonie siedzi Lou i Zayn. Oglądali tv. Wzięłam pilota i wyłączyłam sprzęt. Ich miny były zabawne. 

- Nie przyjechaliśmy żeby oglądać telewizje.
- To co proponujesz?  - zapytał za moich pleców Perrie
- Ognisko!
- To ja z Zayn'em pójdziemy po drewno, a ty weź jedzenie.  - powiedziała dziewczyna.
- Patrycja możemy pogadać? -zapytał mnie Lou, a Niall zmierzył go wzrokiem.
- Jasne. - pocałowałam mojego chłopaka w usta

Poszliśmy na taras, który znajdował się po drugiej stronie domku. Zazwyczaj tu w nocy pale. Usiadłam na krześle w stronę chłopaka, który sam usiadł na jednym. 

- A więc? - zapytałam
- Słuchaj nie wiem co we mnie wstąpiło, ale ja na trzeźwo nigdy bym tego nie zrobił. - spuścił wzrok na podłogę
- Ludzie po alkoholu nie robią dziwnych rzeczy tylko to czego się bali na trzeźwo - pościłam mu oczko.
- No bo owszem pociągasz mnie tak? Ale nie zrobił bym tego Niall'owi. Nie potrzebnie mnie chroniłaś. Po winieniem dostać za to.
- Przestań. Udajmy ze tego nie było ok? Temat zakończony dla mnie i mam nadzieje ze dla ciebie tez. - uśmiechnęłam się
- Wiesz dla nas możne i tak, ale dla Niall'a raczej nie.
- O to się nie martw, a teraz choć bo zaraz nam wszytko zjedzą. - zaśmiałam się

Wróciliśmy do domu ja tylko rzuciłam - zaraz wracam - i pobiegłam na górę. Przebrałam się w


I wróciłam do reszty. Wszyscy już siedzieli Perrie wtulona w Zayn'a, a Wiki w Harry'ego. Ja usiadłam obok Niall'a. Sięgałam piwo chciałam napić się, a przerwał mi w tym mój telefon. Podniosłam się i odeszłam kawałek dalej. Oparłam się o drzewo i odebrałam.

- Halo? - powiedziałam nie pewnie bo to był numer nie znany
- Dzień dobry z tej strony doktor Daviel.
- Dzień dobry.
- Czy mogla by pani jutro przyjść?
- A coś się stało?
- Tak, ale to nie rozmowa na telefon.
- Dobrze to o której mam być?
- Dziewiętnastą?
- Dobrze dowodzenia.
- Dowodzenia. 

Boże o co możne chodzić? Boje się, nie mam pojęcia o co może chodzić. Jak zawsze ja, już mam złe scenariusze przed oczami.  Łza spłynęła po moim policzku szybko ją otarłam, przecież muszę ich powiadomi ze jutro wyjednam. Eh ja tak bardzo nie chce. Postałam tak chwile, kiedy wzięłam się w garść poszłam do nich ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Usiadłam obok blondynka. Wzięłam moje piwo i nareszcie mogłam się napić  w sumie tego chciałam.

- Kto to był? - zapytał mnie Irlandczyk
- Słuchajcie bo ja jutro rano muszę wrócić. - powiedziałam ze smutkiem
- Dlaczego? - prawe równo odpowiedzieli
- Lekarz dzwonił i powiedział ze mam u niego jutro być i ze to nie rozmowa na telefon. 

Nikt się nie odezwał wszyscy w ciszy siedzieli. Po jakimś czasie przerwałam ta nie zręczna ciesze. 

- Ale wy zostajecie i się bawicie. Nie ma nie.
- Ale cie nie zostawimy. - tym razem powiedział Liam
- Obrazę się jak któreś ze mną pojedzie.
- To się obrażaj, ale ja jadę. -powiedział blondyn
- Nie masz się bawić.
- Jadę i koniec rozmowy. 

Westchnieniem i nic nie odpowiedziałam  bo po co? I tak by pojechał. Dalej siedzieliśmy i jedliśmy kiełbaski wygłupialiśmy się, piliśmy. Jutro z rana jadę eh.. Tak bardzo nie chce mi się tego miejsca zostawiać no, ale cóż. Mus to mus. Dochodziła północ stwierdziłam ze pójdę spać. Nich oni siedzą se ile chcą.

- Dobra idę się położyć jutro muszę wcześnie wstać. - odpowiedziałam wyrzucając butelkę po alkoholu do śmieci.
- No ok. Śpij dobrze. - powiedział Harry
- Ja zaraz do ciebie przyjdę. - odezwał się Irlandczyk

Weszłam do domu. Poszłam po piżamę i do łazienki. Wzięłam prysznic obrałam się, umyłam zęby, a włosy wysuszyłam, które wcześniej umyłam. Przejrzałam się w lustrze i wyszłam. Wyjęłam walizkę żeby nie hałasować rano i włożyłam moje rzeczy. Niall'a tez spakowałam. Wreszcie mogłam się położyć dochodziła pierwsza w nocy, a jego jeszcze nie było. Uznałam ze nie będę czekać wiec położyłam się i zamknęłam oczy. Nie mogłam zasnąć przewracam się z boku na bok. Po dłuższym czasie przyszedł i blondynek.  Co prawda podcięty, ale w końcu dotarł.

- Dłużej się nie dało? - zapytałam lekko wkurzona
- Oj nie złość się no. - położył się do łózka
- Śmierdzisz alkoholem.
- Serio? Jeszcze się obraz. Czemu tak w ogolę nie spisz?
- A co?
- Nic. W ciąży jesteś czy okres masz?
- Odwal się. - odwróciłam się do niego tyłem
- O boże przepraszam, ale tak się zakochujesz.
- Zaraz, zaraz Niall..
- Tak?
- Czy ty wczoraj się zabezpieczyłeś?
- N.. nie, a ty?
- O kurwa. 

Leżałam jam wryta. Przecież jak ja w ciąży jestem to, to szybciej umrę! Z jeden strony fajnie, a z drugiej nie. Co teraz będzie? A tak w ogóle to co mi lekarz jeszcze chce powiedzieć? Nie to nie dzieje się na prawdę. Przecież to tylko pieprzony sen. 

- I co teraz? - zapytał mnie chłopak
- Nie wiem. 

Dalej nic nie mówiłam, tylko zamknęłam oczy i zasnęłam. Obudziłam się o 5.45. Miałam wielka potrzebę żeby zapalić. Ustalam z łózka i wzięłam paczkę papierosów. Wyszłam na taras i odpaliłam papierosa. Usiadłam i patrzyłam w niebo tyle gwiazd. Morze tak miało być? Właśnie tak ze ja będę z Niall'em do końca i urodę to dziecko jeżeli jestem w ciąży. Przynajmniej będzie miał po mnie pamiątkę, jeżeli będzie chciał je wychować. Tak myślałam jeszcze dopóki mój papieros się nie skończył. Wróciłam do pokoju i położyłam się powrotem do łózka chłopak mnie objął czyli go obudzam. Zasnęłam. Ustalam o dziesiątej. Przeciągnęłam się. 

- Dzień dobry słońce. - jak fajnie usłyszeć coś takiego z rana
- Witam. - pozadowalam chłopaka
- Wstawaj bo nie długo jedziemy.
- Yhy. 

Wstałam jeszcze raz całując moje skarbie i poszłam się ubrać wybrałam


Dzisiaj przed nami trochę jazdy no cóż. Ogarnęłam się i poszłam na dol gdzie już wszyscy byli i w koncie stały nasze walizki na ten widok zrobiło mi się smutno. Usiadłam do stołu i zjadałam cztery tosty. Kurcze to dożo jak na mnie.

- Siostra co ty okres masz czy w ciąży jesteś ze tyle jesz? - zapytała rozbawiona moja siostra
- Nie i nie. - po co mam mówić? Jak będę wiedzie  to powiem.
- Dobra my spadamy.

Pożegnałam się z każdym i wyszliśmy z domu. Zapakowaliśmy walizki do samochodu i chłopak usiadł za kierownica, a ja na miejscu pasażera. Zapięłam pasy i włączyłam radio. Pomachaliśmy jeszcze przez szybę i ruszyliśmy. Cala drogę gadaliśmy czasami śpiewaliśmy trochę się posialiśmy. Przy nim jestem sobą i to jest najlepsze. Dotarliśmy na miejsce było po osiemnastej nasze walizki zanieśliśmy do domu, ja jeszcze poszłam do toalety. Chłopak na mnie czekał w samochodzie. Przejrzałam się w lustrze i powiedziałam do siebie - będzie dobrze zresztą kogo ja oszukuje nigdy nie jest dobrze - załatwiłam potrzebę i wróciłam do samochodu. 

- No to jedziemy. - głos mi się łamał
- Bedze dobrze zobaczysz. - pocałowaliśmy się

I ruszylismy w drogę. Jechaliśmy z 20 minut nie było korków co było dziwne. W środku było dużo osób usiadłam na jednym z krzeseł i czekałam na moja kolej. W końcu zawołali mnie wstałam i nie pewnie poszłam do środka gabinetu. Chłopak cały czas trzymał mnie za rękę. Usiadłam na krześle, które wskazał mi lekarz. 

- Witam panią ciesze się ze przyszłaś. - powiedział czytając coś w swoim notesie
- Dzień dobry. Wiec po co miałam przyjechać?
- A wiec. - trzęsły mi się tece



 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny. Podoba się? Mi jakoś nie ://
Czekam na waszą opinie :33 Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia c; Troszkę krótki :c

poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 15

15 KOMENTARZ I KOLEJNY ROZDZIAŁ
***********************************************************************************


Lou. Szarpałam się, a on mnie do siebie przysuwał. Niestety, ale jest silniejszy. Chciał mnie pocałować, ale zaczęłam krzyczeć to mnie uderzył. Upadłam na podłogę zakręciło mi się w głowie. Łza spłynęła po moim policzku. Zaraz poczułam jak ktoś mnie podnosi, ale nie widziałam kto bo miałam zamknięte oczy. Nie sądziłam żeby Louis taki był. Otworzyłam oczy leżałam w łóżku, a obok mnie blondynek siedział. Wiki z Harry'm stali. Z pomocom chłopaka usiadłam. 

- Wszytko ok? Dobrze się czujesz? Nie daruje mu tego! - mówił chłopak
- Spokojnie. Nic ci to nie da. Jutro wytrzeźwieje i podamy z nim. My idziemy, a ty się nią zajmij. - odpowiedział Harry.
- A co z nim? - mówiłam szeptem
- Ty się jeszcze o niego martwisz? Liam i Zayn się nim zajęli. - mówił nie zadowolony

To miał być nasz wieczór. Tak go pragnę, a teraz? Nawet nie mam siły żeby co cokolwiek robić. Położyłam się i zakryłam kołdra żeby nie widział jak płaczę. To wszystko przeze mnie! Jestem okropna. Chłopak próbował wziąć ze mnie pościel, ale trzymałam. W końcu odpuścił poczułam tylko jak mnie przytula. Zaraz przytula?!  Odwróciłam się, a on się na mnie patrzył. Oboje wyszliśmy z pod kołdry. 

- Coś ci zrobił o czym nie wiem? 
- Nie.
- Na pewno? To czemu płaczesz?
- Bo to miał być masz wieczór, a przeze mnie.. - przerwał mi
- Przez ciebie?! O nie. To tylko wina tego idioty.
- Jak bym nie krzyczała to by tak nie było.
- To miałaś stać bezczynnie? Przestań.
- Taka prawda.
- Nie! A jak nadal chcesz to wiesz może być nasz wieczór. 

Bez zastanowienia wpiłam się w jego usta. Chłopak tym razem pogłębiał pocałunek. Wszędzie mnie dotykał, ale mi to nie przeszkadzało. Jak dotykał mnie Lou to dziwnie się czułam, a jak Niall to nie. Na chwilę się oderwaliśmy od siebie, kiedy chciał mnie pocałować wstałam i podeszłam do okna. Chłopak patrzył się w miejsce gdzie ja przed chwilą leżałam był zdezorientowany. Kiedy się ogarnął popatrzył na mnie. 

- Co jest? Miałem wrażenie że sama tego chcesz.
- No bo chce.
- To co jest? Coś ze mną nie tak? Czy może ty.. - zaśmiał się
- Co?! - wkurzyło mnie to że się zaśmiał
- No jesteś dziewicą.
- Śmieszne. 

Chłopak podszedł do mnie i zaczął mnie całować w szyję zostawiając malinki. 

- Zaufaj mi. - powiedział

Odwróciłam się do niego i zaczęliśmy się całować. Coraz namiętniej. Znowu leżeliśmy w łóżku ja pod nim. Włożył swoje ręce pod moją koszulkę i powoli ją zdejmował cały czas mnie całując. Byłam już bez koszulki. Zrobiłam to samo i również pozbyłam się jego koszulki. I tak samo ze spodniami. Kiedy byliśmy w samej bieliźnie chłopak próbował rozpiąć mój stanik, ale miał z tym problem więc mu pomogłam. Rzucił go gdzieś w kąt pokoju. Całował mnie po całym ciele przechodziły mnie przyjemne dreszcze. Chłopak bawił się moimi majtkami aż w końcu je zdjął ja zrobiłam to samo. Znowu całowaliśmy się chłopak wszedł we mnie bolało, ale nie ważne. Wbiłam swoje paznokcie w jego plecy zostawiając ślady. Parę razy go ugryzłam czasami widziałam że go to boli, ale nie dawał oo sobie tego poznać. Próbowałam być cicho, ale to było silniejsze ode mnie. Z moich ust wydobywały się dźwięki tak jak z mojego chłopaka. Przyśpieszał aż w końcu doszliśmy. Blondyn się położył obok mnie, a ja się do niego przytuliłam.

- Było tak źle? - zapytał kiedy uspokoił oddech.
- Było zajebiście. - uśmiechnęłam się tak jak on.
- Nie byłaś zbyt delikatna.
- Ty też. - pocałowaliśmy się namiętnie
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też. 

Zamknęłam oczy i usnęłam. Obudziłam się o dziesiątej chłopak jeszcze spał więc powoli wstałam i podeszłam do walizek po jakieś ubrania. Czułam chłopak wzrok na sobie czyli jednak nie śpi.

- Nie ładnie tak podglądać. - zaśmiałam się
- Oj.. myślałem że ty myślisz że ja śpię. - chyba zdał sobie sprawę że to zdanie nie miało sensu bo się zaczął śmiać.
- To lepiej nie myśl.

Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki ubrana w 


Chłopak jeszcze leżał w łóżku podeszłam do niego i go pocałowałam. 

- Ruszaj się. - wyszeptałam mu do ucha. 

Wyszłam z pokoju zostawiając samego chłopaka. Poszłam do kuchni, ale tam już był Zayn i Perrie robiący śniadanie. Prz witałam się z nimi buziakiem w policzek. 

- Co tak ładnie pachnie? - zapytałam
- Omlety. - odpowiedział mi Malik.
- Pomóc w czymś?
- Nie. 

Wzruszyłam ramionami i usiadłam do stołu. Czekałam na jedzenie do kuchni wszedł Lou spojrzał się na mnie, a ja od razu miałam łzy w oczach. Czemu? Sama nie wiem. Co teraz będzie? Ciekawe czy to pamięta. Siedziałam i czekałam do kuchni zszedł Niall. Pocałował mnie i poszedł do kuchni znowu zostałam sama. Nagle usłyszałam jakieś krzyki szybko  poszłam do kuchni. Niall kłócił się z Louis'em. Perrie mnie przytuliła widziała że mi to nie pasuje. Chciała żebym z nią poszła, ale zobaczyłam ze blondynek podnosi rękę żeby przywalić. 

- Nie! - krzyknęłam.
- Nie wtrącaj się.
- Nie chce żebyście się kłócili przeze mnie!
- To nie przez ciebie. Odejdź.
- Jak tak bardzo tego chcesz. 

Wybiegłam z domku. Biegłam przed siebie. W końcu moje nogi i płuca mi odmawiały poszeptawszy wiec oparłam się o drzewo i płakałam. Dlaczego ja nie mogę mieć normalnego życia?! -pomyślałam. Nie dość ze niedługo umrę to jeszcze ich skłócę. Po co? Jestem nikim! Dosłownie zerem. W sumie mój tata już tak w dzieciństwie mnie nazywał nikim. Miał racje. Siedziałam i płakałam. Otarłam zły i dopiero w tedy uświadomiłam sobie ze nie wiem gdzie jestem, a bardzo mnie boli głowa i serce. No tak miałam się nie przemęczać i nie denerwować. Morze to i lepiej jak bym zdechła tutaj? W końcu i tak za dożo zrobiłam. Leżałam na ziemi i płakałam. Usłyszałam jakieś krzyki było mi zimno. To był Liam, który mnie podniósł i coś mówił, ale nie zbyt to ogarniałam. Podniosły mnie raz z Harry'm. Miałam zamknięte oczy nie chciałam ich otwierać. Po jakimś czasie położyli mnie na kanapie lub łóżku. Nie wiem. Kurcze długo biegłam -pomyślałam. 

- Dziewczyno czy ty myślisz? A jak by cie nie znalazł?!
- To bym tam zdechła i każdy by miał spokój. Nie było by kłótni, ani innych nie potrzebnych rzeczy!  -mówiłam najgłośniej jak potrafiłam.
- Uspokój się. Musimy pogadać. - teraz otworzyłam oczy żeby zobaczyć kto mówił.
- Okej to chodź.  - powiedziałam

Poszłam razem z Wika do mojego pokoju znaczy mojego i Niall'a. Usiadłam na łóżku dziewczyna zrobiła to samo. 

- O czym chciałaś gadać?
- Ogarnij się no. Wszyscy się o ciebie martwią. A ty się jak zwykła suka zachowujesz. Dobrze wiesz ze Niall poza tobą życia nie widzi, a ty Lou jeszcze bronisz! - kochana siostrzyczka wie jak ze mną rozmawiać.
- Spierdalaj. Nie zachowuje się jak zwykła suka. Kurwa szczęśliwa jesteś bo masz fajne życie co? A ja co mam? żyje z świadomością ze jutro mogę umrzeć ze nie wychowam swoich dzieci. Nigdy ze zobaczę jak dorastają. Nie stanę przed ołtarzem nie spędzę świat w gronie rodziny bo możne mnie już nie być. I co jak byś się czuła?! A jeszcze masz chłopaka który kłoci się przeze mnie z własnym przyjacielem. Zajebiście nie? - wybuchłam darłam się tak ze na pewno wszyscy słyszeli. - Pomyśl czasami. - wywaliłam ja za drzwi i przed nosem zamknęłam. 

Chciałam się pociąć, ale obiecałam zaraz czekaj, ale narkotyki tak! A nie siostra wyrzuciła. Kurwa pierdolone życie! 

- Chce już umrzeć ! - krzyknęłam patrząc w sufit.

Do pokoju wbiegł Niall popatrzył na mnie, a ja na niego. Wzięłam swój telefon i wyszłam z domu. Próbowali mnie zatrzymać, ale się wyrywałam szczerze to teraz powinnam leżeć w łóżku, ale mam to gdzieś. Szlam nad wodę zdjęłam buty i usiadłam tak żeby moczyć nogi. Bawiłam się piaskiem i wspominałam te dobre chwile i ta magiczna noc. W sumie to teraz mogla bym umrzeć. Wiedziałam i myślałam czami rzucałam kamyki do wody. Patrzyłam jak dzieci się bawią z rodzicami. Chciałabym przeżyć to i patrzeć jak moje dzieci dorastają. Wiem tylko tyle ze tego nie doświadczę. Robiło się coraz później słonce zachodziło stwierdziłam ze trzeba wracać. Szlam powoli przez piasek do domku. Po 30 minutach byłam na miejscu wzięłam głęboki oddech i weszłam do pomieszczenia. Od razu skierowałam się do kuchni w końcu dzisiaj nic nie jadłam. Nikogo nie było co mnie zdziwiło. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej kanapki z niej makaron oraz mięso, które pokroiłam, a makaron ugotowałam. Posiłek był gotowy nałożyłam go na talerz i poszłam do stołu. Zjadłam włożyłam brudne naczynia do zlewu. Później pomywam - pomyślałam. Weszłam na gore żeby się przebrać wybrałam  


  Włosy związałam w koka i zaczęłam szukać mojego telefonu. Po 30 minutach szukania był pod poduszka w salonie. Miałam kilka nie odebranych od rodziców olałam to. W domu rozległ się huk. Przyszli ciekawe gdzie byli. Pezz mnie zauważyła i rzuciła się na mnie. 

- Jak się ciesze ze jesteś. - powiedziała i odkleiła się ode mnie
- Aha. 

Dalej była cisza. Niall nawet do mnie nie podszedł co mnie bardzo dziwiło widocznie ma mnie dość. Louis się nie odzywał, ale nie widziałam żadnych śladów żeby go pobił czy coś. Dziewczyny gadały ze się martwili itp. Praktycznie mnie to nie interesowało. Przerwa im blondynek.

- Możemy pogadać? - to pytanie skierował do mnie

Kiwnęłam głową na znak ze tak. Wstałam z kanapy i poszliśmy do naszego pokoju. Usiadłam na łóżku, a chłopak zamkną drzwi na klucz przestraszyłam się.



----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny. Trochę więcej w nim akcji. Ostatnio jakieś dupne były. Mam nadzieje ze się podoba? Liczę na komentarz :)) Kompletnie nie umiałam opisać sceny 18+, ale mam nadzieję że jakoś mi to wyszło ;)) Przepraszam za błędy oraz inne niedociągnięcia.
 Dziękuje ze te komentarze i wyświetlenia oczywiście :*


Zapraszam na mojego drugiego bloga:
 http://in-dreams-you-believe.blogspot.com/2014/02/imagin-z-louis.html