czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 30

 Więc mamy 30 :D 18 + jest w tym rozdziale tylko mówę żeby nie było zdziwnienia ;) Next za 35 komentarzy wierze w was ❤ Przepraszam ża komentarze i inne niedociągnięcia chociaż nie wiem czy są bo pomagał mi moja koleżanka Wiktoria więc podziękowania dla niej ❤
  ******************************************



Siedziałam oparta o ścianę paląc. W końcu zaczynało się wszytko układać. Wypaliłam papierosa i wróciłam do środka. Usiadłam na kanapie między Louis’em, a Liam’em. Mecz się skończył, więc wszyscy zaczęli się zbierać. Niall i Harry też poszli. Zostałam sama z Wiktorią. Poszłyśmy do swoich pokoi gdzie przebrałam się w koszulkę Niall’a i położyłam do łóżka. Zasnęłam.  Obudziło mnie głośne walenie w drzwi. Mrużąc oczy wstałam i otworzyłam je. Stała w nich uśmiechnięta Wiki. 

- Co?
- Wstawaj trzeba tu posprzątać. Zresztą jest już po dwunastej.
- Tak późno? Daj mi chwilę.
- Ruszaj się!

Zamknęłam drzwi. Wybrałam jakieś rzeczy z szafy i założyłam je.


Włosy uczesałam w luźnego koka. Zeszłam na dół, gdzie Wiktoria robiła śniadanie, a może obiad? Zaśmiałam się. Pomogłam dziewczynie w smażeniu naleśników. Zjadłyśmy posiłek, rozmawiając. 

- Dobra to bierzemy się za sprzątanie.
- Ech nie chce mi się.
- Pati, nie marudź.

Ustaliłyśmy, że najpierw sypialnie, a potem reszta. Weszłam do pokoju. Zaczęłam zbierać ciuchy z podłogi, a potem wycierać kurze itd. Kiedy skończyłam również łazienkę, uświadomiłam sobie jaki miałam bałagan. Wiktoria jeszcze kończyła u siebie, więc może nie był aż taki zły? Zeszłam na dół gdzie powoli zaczęłam zbierać rzeczy, talerze itp. Później przyszła siostra i razem ogarnęłyśmy cały dom, aż się błyszczało. Za oknem padało, więc postanowiłam się wykąpać. Poszłam do łazienki, gdzie nalałam wody do wanny i się rozebrałam. Popatrzyłam na swoje ciało w lustrze. - Jestem taka brzydka - powiedziałam w myślach. Weszłam do gorącej wody i od razu poczułam się lepiej. Głowę oparłam o oparcie, a oczy zamknęłam. Wszytko mnie bolało, ale najbardziej to chyba głowa. Tylko od czego? Poczułam jak ktoś mnie całuje. Szybko się odwróciłam. 

- Boże Niall, chcesz żebym na zawał zeszła?
- Drzwi się zamyka.
- Boże. - spojrzałam na chłopaka. Stał i jak by nie wiedział co powiedzieć. - No chodź. 

Chłopak się wyszczerzył. Zamknął drzwi i rozebrał się. Odsunęłam się aby miał więcej miejsca. Wszedł do wody, a ja oparłam się o jego klatę. Objął mnie i jeździł rękami po moim ciele, przez które przechodziły przyjemne dreszcze. Chłopak przejechał dłońmi po moich udach. Rozchyliłam nogi. Usłyszałam tylko cichy śmiech chłopaka. Całował mnie po szyi zrobił mi malinkę. Wsadził we mnie dwa palce i ruszał nimi wolno. Jedną ręką załapałam go za szyję, a drugą ścisnęłam na jego nodze wbijając paznokcie. Mój oddech przyśpieszył tak jak ruchy chłopaka. Zamknęłam oczy mocniej wbijając w niego paznokcie. Bedzie ślad jak nic. Ciche jęki wydobywały się z mojego gardła. Czułam, że zaraz doję, więc wyjęłam rękę chłopaka z siebie, odwróciłam się i wpiłam w jego usta. -Tak bardzo tęskniłam - powiedziałam w myślach. Czułam jak się uśmiecha. Przejechałam ręką po jego przyjacielu, który szybko się podniósł. Złapałam go w rękę i zaczęłam nią ruszać. Blondyn odchylił głowę w tył jęcząc. Przyśpieszyłam. Poczułam jak zaciska palce na moich biodrach. Pocałowałam go w usta. Odwzajemnił pocałunek, przygryzając moją dolną wargę, na co zamruczałam. Nasze oddechy były ciężkie i szybkie. Chłopak wziął moją rękę na znak, że zaraz dojdzie. Całowaliśmy się. Nasze języki walczyły o dominacje. Silne ręce chłopaka podniosły mnie. Wszedł we mnie. Z jego pomocą poruszałam się w górę i w dół. Próbowaliśmy się całować, ale to było dość trudne. Słyszałam jak woda wylewa się z wanny, jednak teraz nic się nie liczyło. Przyśpieszyłam czując ze zaraz skończę. Przygryzłam wargę chłopaka. Krzyczałam jego imię, a on moje. Razem doszliśmy. Zeszłam z chłopaka i usiadłam tak jak wcześniej.

- Jesteś najlepsza - wyszeptał chłopak, całując mnie w szyję.
- Stęskniłam się.

Nasze oddechy się uspokoiły więc wyszliśmy z wanny. Otuliłam się ręcznikiem i wytarłam wodę na podłodze. Ubrałam się





 A on założył wcześniejsze rzeczy. Zeszliśmy na dół gdzie Louis i Harry wyjadali mi lodówkę. Przywitałam się z nimi. 


- No nie powiem. Takie przywitania. - zagwizdał Harry. - Głośni jesteście. - zaśmiał się.
Czułam jak się rumienie.
- Odpuść. - Niall mnie objął.
- Chcecie kanapki?
- Jakie wykwintne danie. - zaśmiałam się - Daj. 

Wzięłam talerz od chłopaków i usiadłam na kanapie. Syknęłam z bólu jaki poczułam pod brzuchem. Niall mnie objął i pocałował w głowę.

- Boli?
- Nieistotne. 

Wzięłam się za jedzenie kanapek przygotowanych przez chłopaków. Po chwili razem z Niall’em zjedliśmy wszystko i nie było już nic na talerzu. Odłożyłam naczynia do zmywarki i wróciłam do salonu. Ból już był mniejszy, ale nadal odczuwalny. Oglądałam telewizję siedząc na kanapie, ale za długo się nie naoglądałam, bo chłopaki błagali mnie żeby pograć. W końcu się zgodziłam. Wzięłam papierosy i wyszłam na taras gdzie siedział Zayn, również paląc. 

- Siemka, czemu nie przyszedłeś?
- Bo siedziałem z Perrie. Dasz wiarę, że za dwa miesiące będę trzymał dziecko w rękach?
- Wiem, jeszcze nie będziesz się tak cieszy.
- Nie strasz ok? Ciebie też to czeka.
- Nie byłabym tego taka pewna. 

Jeszcze chwilę pogadałam z Malikem i wróciłam do domu. Tak jak ich zostawiłam, tak i teraz siedzieli. Wiktoria siedziała znudzona na kanapie, wiec chwyciłam ją za rękę i pociągnęłam do pokoju. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy obgadywać chłopaków pod każdym możliwym sposobem. Dowiedziałam się naprawdę dużo rzeczy o Harrym takich, których nikt nie powinien wiedzieć. Po kilku godzinach gadania postanowiłyśmy zejść na dół. O dziwno już nie grali, a został tylko Niall i Harry. Usiadłam mojemu chłopakowi na kolanach. 

- Może pójdziemy się przejść? – zapytał łącząc nasze palce.
- Czemu nie. 

Założyliśmy buty i razem z Niall’em wyszliśmy z domu. Trzymając się za rękę, szliśmy przez park. Czasami podeszła jakaś fanka. Niektóre jak by mogły to by mnie zabiły, a niektóre prosiły o zdjęcie. Blondyn przysunął mnie do siebie, złączając nasze usta w namiętnym pocałunku.

- Kocham Cię,wiesz? - powiedział gdy już się odsunęliśmy od siebie
- Wiem.
- To dobrze. Nikomu Cię nie oddam.
- Ale możesz odejść, jak znajdziesz lepszą, ładniejszą, która coś Ci da.
- Nie ma takiej, a czekaj jednak może jest.
- Kto to?
- Wiesz ona będzie wyjątkowa. Będą ją kochał tak jak ciebie.
- Niall!
- Będzie do mnie mówić tato..
- Boże już się przestraszyłam, ale to słodkie. - pocałowałam go.

Szliśmy dalej trzymając się za ręce i rozmawiając o naszej przyszłości. Tak bardzo chciałabym to wszytko przeżyć, ale jednak mogę umrzeć... Operacja już niedługo, czasu coraz mniej. Musi się wszytko udać, nie mogę go zostawić.. ich.. Postanowiliśmy wracać do domu. Wolnym krokiem szliśmy w stronę mojego domu. Postanowiliśmy, że Niall będzie spał u mnie, więc jeszcze poszedł po jakieś rzeczy. Weszliśmy do środka. Z góry było słychać jęki oraz krzyki Harr’ego i Wiki. Zaśmiałam się siadając na kanapie. Postanowiliśmy obejrzeć film, więc włączyłam jakąś komedie. Leżałam z głową na nogach chłopaka, który bawił się moimi włosami, a odgłosy z góry nie dawały mi się skupić na filmie .Popatrzyłam na blondyna, a on uśmiechnął się. Boże jak ja Cię mam zostawić? Jak tylko pomyśle, że mogłabym się z tobą zestarzeć, czy powiedzieć „tak” przed ołtarzem od razu mam ochotę płakać. W sumie zasługuje na kogoś lepszego. Nie dość, że nic mu nie dam, to jeszcze jestem chora. Poczułam jak łza spływa po moim policzku. Chłopak szybko ja otarł. Usiadłam i patrzyłam mu prosto w oczy. Teraz żadnych dźwięków nie słyszałam, tylko jego oddech. Czy to możliwe? Poczułam jak lapie mnie za ręce i przyciąga do siebie. Objęłam go i rozpłakałam jak dziecko. 

- Ciii. Kochanie co się stało?
- Niall bo ty zasługujesz na kogoś lepszego.
- Co ty wygadujesz?
- Jesteś sławny, bogaty i kochany, a ja co mogę Ci dać? Nic. Jeszcze do tego jestem chora.
- Patrycja posłuchaj mnie proszę. - spojrzałam w jego oczy - Dajesz mi szczęście i miłość. To jest najważniejsze. Będziesz mieć operacje i wyjdziesz z tego, słyszysz? Damy rade. Wiec nie gadaj głupot bo nie ma lepszej dziewczyny od ciebie kochanie.
- Mówisz tak bo... - przerwał mi
- Mowie tak bo tak jest.

Blondyn pocałował mnie w głowę, potem w nos, a na koniec w usta namiętnie. Wtuliłam się w niego uśmiechając pod nosem, jak idiotka. Zakochana idiotka. Poprawiłam się w myślach. Przegadaliśmy resztę czasu do póki oni nie zeszli na dół, chociaż myślałam, że nie zejdą już dzisiaj.
Na ich widok przypomniały mi się ich jęki.

- Styles mówiłeś, że to my jesteśmy głośni, a ja własnych myśli nie słyszałam. - wybuchłam śmiechem
- Spadaj. - rzucił we mnie poduszka
- Dobra, ale ona ma racje. - Niall razem ze mną zwijał się ze śmiechu na widok ich czerwonych twarzy
-Dobra zejdźcie z nas co. – warknął Hazz.
- Spokojnie. - powiedziałam wstając. 

Złapałam chłopaka za rękę i poszliśmy do mojej pokoju, gdzie przebrałam się w jego bluzę i położyłam do łóżka. Jeszcze chwilę poczekałam aż blondyn się ogarnie i przyjdzie. Oboje leżeliśmy w łóżku. Porozmawialiśmy jeszcze trochę, aż chłopak zasnął. Przekręciłam się na bok próbując zasnąć, ale nie mogłam. Zachciało mi się pić, więc wyszłam z pokoju, tak aby nie obudzić Horana. Zeszłam na dół gdzie nalałam sobie wody do szklanki. Wypiłam całą na raz. Wyszłam jeszcze na papierosa na taras. Tak jak zawsze usiadłam na zimnych kafelkach opierając się o ścianę. Ciągle po głowie chodziły mi te słowa które dzisiaj powiedział Niall. Nigdy nic piękniejszego nie słyszałam. Chciałabym żyć i być z nim do końca, bo jeżeli przeżyję to wiem że to ten jedyny. Powiał zimny wiatr, wiec zgasiłam papierosa. Wróciłam do pokoju. Delikatnie i ostrożnie położyłam się do łóżka. Poczułam, jak chłopak mnie przysuwa do siebie.

- Obudziłam Cię? Przepraszam.
- Gdzie byłaś?
- Napić się i zapalić.
- Dobranoc.
- Kocham Cię. Dobranoc.

Jeszcze poczułam jak mnie całuje w tył głowy. Teraz udało mi się zasnąć. Może dlatego, że byłam wtulona w mój skarb? Raczej tak. Rano obudziłam się, słysząc ciche chrapanie mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się pod nosem. Rysowałam palcem po jego ręku. Cichy chichot Niall`a wyrwał mnie z mojego zajęcia. Pocałowałam go w usta.

- Dzień dobry. - Jego zachrypnięty głos doprowadzał mnie do ciarek
- Witam.

Wstaliśmy z łóżka. Ja poszłam pierwsza do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i ubrałam rzeczy, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż. Poczekałam na chłopaka i razem zeszliśmy na śniadanie. Harry z Wiktorią robili coś w kuchni, więc przywitaliśmy się z nimi. 

- Co dobrego robicie? – Zapytałam.
- Omlety.
- Pomóc?
- Możesz zanieść talerze, szklanki i sztućce na stół. 

Zrobiłam tak, jak poleciła moja siostra. Przez ten cały czas zdążyli skończyć robić jedzenie. Każdy usiadł i zaczeliśmy jeść. Oczywiście podczas posiłku nie odbyło się bez żartów i docinków.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Zwiastun

Witaaam <3

Nie wiem czy to był sens, ale zrobiłam zwiastun :D To mój pierwszy więc jest jaki jest :/
Mam nadzieję że wam się spodoba :3
LINK DO FILMIKU xd

Jest coś co byście zmienili w blogu? Jakieś pytania? Pisać w komentarzach :3

Co do nowego rozdziału to jak będzie 30 komentarzy to powinien się pojawić.

A jeszcze bym zapomniała. Chcę wam życzyć wesołego jaka i mokrego lanego :P A jak wam mijają święta? Bo mi nudno :/

Do zobaczenia z nowym rozdziałem kocham was <3

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 29

Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia.
Next za 30 komentarzy.
Kocham Was ❤
**************************************************


Leżałam pod chłopakiem. Całowaliśmy się namiętnie. Chłopak chciał już ze mnie zdjąć bluzkę, ale złapałam jego ręce spojrzał na mnie zdziwiony.

- Niall nie dzisiaj. Nie mam ochoty.
- No dobra. Kocham Cię.
- Ja ciebie też. 

Jeszcze raz poczułam te jego wargi na swoich. Przez moje ciało przeszły ciarki. Weszłam pod kołdrę i wtuliłam się w swojego chłopaka moment, a zasnęłam. Biegłam przed siebie nie chciałam patrzeć czy on biegnie za mną. Nie chciałam tego wiedzieć. Nogi mnie już bolały, a moje płuca już nie wytrzymywały. Nie miałam już siły, a wiedziałam że jak się zatrzymam to on mnie złapie. Nie mogła się zatrzymać chociaż nie wiem czy on tam biegł. Ciemno, cicho tylko mój ciężki oddech słychać. Jakiś dom. Szybko do niego wbiegłam i schowałam się w jakimś pokoju. Nikogo w nim nie było. Ten dom musi być już długo opuszczony. Próbowałam się uspokoić, ale na marne. Usłyszałam jak ktoś idzie. Czyli biegł za mną. Przygryzłam rękę żeby nie było mnie słychać. Łzy spływały po moich policzkach jak szalone. Ból, strach, wściekłość to właśnie mi towarzyszyło. Uklękłam w roku pokoju za łóżkiem. Drzwi się uchyliły, a ja miałam wrażenie że serce mi zaraz wyskoczy. Mocniej przygryzłam rękę i zacisnęłam oczy. 

- Tu jesteś słońce. - cichy chichot, który powodował u mnie strach
- Zo.. zo... zostaw... mnie... mnie.. - wyszeptałam przez szloch
- Nie tak szybko kochanie. Nie tak szybko. Teraz nikt Ci nie pomoże.
- Proszę. Zostaw. Mnie. 

Jego śmiech zagłuszał moje błagania. Tak bardzo się bałam. Pociągnął mnie za włosy do góry. Stałam twarzą w twarz z nim. Jego oczy się świeciły tak że aż to widziałam. Obraz miałam przez łzy trochę zniekształcony. Szybko zaczęłam mrugać żeby się polepszył, ale na marne nowe łzy mi w tym utrudniły. Moje ciało się poddało tak jak ja. Miał przewagę. Poczułam uderzanie styłu głowy i mocny upadek na zimną twardą podłogę potem tylko ciemność. Zimny powiew wiatru oraz śmiechy jakie rozchodziły się po pomieszczeniu obudziły mnie. Otworzyłam oczy całe cało mnie bolało. Przejechałam wzrokiem po ciele. Ubrania miałam podarte jak i ciało. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Przy stoliku z piwie w ręku oraz papierosem w ustach siedziało dwóch umięśnionych mężczyzn. Jęk łam z bólu, a oni się odwrócili. Jeden wyszedł, a drugi tylko pokiwał głową przecząco. Po chwili i znalazł się mój koszmar kazał wyjść tamtym zostaliśmy sami. 

- I co suko? Fajnie nie?
- Kurwa czego ty chuju chcesz? - uderzył mnie w twarz
- Grzeczniej. Jesteś moja tylko moja.
- Odbiło Ci?
- Nie. Ja po prostu zdobyłem to co chciałem.
- Nie jestem jakąś rzeczą. Wypość mnie.
- Na pewno nie o tym możesz zapomnieć.
- Czemu to robisz?
- Bo Cię kocham i ty mnie kochasz.
- Ja cię nie nawiedzę. 

Jeszcze raz poczułam silne uderzenie w policzek, który mnie piekł. Chłopak przywiązał mnie do łóżka i wyszedł. Boże kiedy to się skończy? - powiedziałam w myślach. Nagle do pokoju wszedł jeden z tych których wcześniej widziałam. Zdjął spodnie i mnie rozebrał. Nie miałam siły na jakiekolwiek sprzeczki z nim. Po prostu leżałam. Gwałcił mnie, a ja płakałam. Przecież nic nie mogłam zrobić. W tedy poczyłum ból z klatce piersiowej z której wystawiał nóż. Zgwałcił i zabił. Wyszedł śmiejąc się, a ja się wykrwawiałam na śmierć.

- Kurwa! - krzykłam.
- Cii. To tylko sen. - usłyszałam głos mojego chłopaka. 

Byłam cała mokra od potu i płaczu. Niall bujał mnie i uspokajał trzymając mnie w ramionach. Wtuliłam się w niego płacząc bardziej. Siedzieliśmy tak do póki się nie uspokoiłam. W końcu mój oddech się wyrównał, a łzy przestały lecieć. 

- Co ci się śniło?
- Justin. 

Pocałowałam chłopaka i wtuliłam się w niego. Chłopak cicho chrapał więc zasnął. Ja nie mogłam. Bałam się chociaż miałam Nialla obok siebie to bałam się że znowu będzie mi się śnić tylko dlaczego? Dlaczego znowu mam te okropne sny? Przecież było już tak dobrze i wszytko wróciło. Przysnęłam. Obudziły mnie hałasy z dołu jak by coś się rozbiło. Obok mnie nie było Nialla. Wstałam i zeszłam na dol gdzie mój blondynek robił coś w kuchni. Na Widok jego w fartuszku zaśmiałam się.

- Przepraszam zapewnię cie obudziłem?
- A co ty robisz?
- Śniadanie.
- I tłuczesz mi talerze.
- Oj bo wypadł no. 

Pocałowałam go w usta i pomogłam posprzątać. Zjedliśmy jajecznice przygotowaną przez Horana. W kuchni i zjawiła się Wiktoria z Harrym. Przywitaliśmy się. Swoją drogą to ciekawe co ja robiłam jak mi ten koszmar się śnił. Muszę porozmawiać z Niallem.

- To co dzisiaj robimy? - zapytała Wiki
- Hym nie wiem. Ja bym poszła do fryzjera i na zakupy.
- To nie dla nas, ale w sumie możecie wziąźć Pezz i iść.
- No w sumie jak będzie chciała to czemu nie.

Zjedliśmy w śmiechu. Harry posprzątał ponieważ ostatni zjadł. Wróciłam do swojego pokoju, a za mną przyszedł Niall. Otworzyłam szafę i zaczęłam szukać czegoś do ubrania.

- Niall, a jak miałam ten koszmar to płakałam i coś jeszcze?
- Krzyczałaś.
- A co?
- Zostaw mnie. Moje imię no i tam jeszcze jakieś słowa, a co?
- Nic tak pytam. Zapewnię nie wyspałeś się przeze mnie.
- Przestań dla ciebie mogę. - i znowu poczułam jego warki na moich
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to że jesteś.
- To sama przyjemność.

W końcu udało mi się wybrać ubrania. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w 


Włosy związałam w luźnego koka oraz zrobiłam lekki makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki. Na dole siedziała zakochana para. Uśmiechnęłam się wychodząc z domu. Poszłam do moich sąsiadów. 

- Gdzie Perrie?
-Tu. - dziewczyna wyszła z łazienki
- Idziesz dzisiaj ze mną oraz Wiki do fryzjera i zakupy?
- Tak. Dawno nie byłam.
- To za 30 minut u nas.
- Będę. 

Usiadłam na kanapie obok Liama. Był taki nie dostępny. Zmartwiony? Siedział i gapili się na telewizor chociaż wydaje mi się że nawet nie wie co leci. Przełączyłam kanał zero reakcji. Tak myślałam. Lekko szturchałam go spojrzałam na mnie zderzientowany. Pokiwałam głową na taras przytaknął i ruszyliśmy w jego stronę. Usiadłam na ławce, a obok mnie chłopak. Spojrzał na mnie w jego oczach widziałam smutek.

- Liam co się dzieje?
- Nic, a co ma się dziać?
- Widzę że jesteś smutny.
- Nie jestem. 

Chciałam coś powiedzieć, ale przyszedł Louis. Rozmawialiśmy o ich nowej płycie. Musiałam się już zbierać więc pożegnałam się z chłopakami i razem z Pezz poszłyśmy do mnie. Wzięłam komórkę oraz torbę. We trzy wsiadłyśmy do mojego samochodu. Jechałyśmy nie całe 20 minut. Weszłyśmy do środka. Nie było dużo osób więc od razu nas przyjęli. Perrie odnawia sobie kolor, a Wiktoria farbuje na brązowo i podcina do ramion, a ja ścinam do piersi oraz farbuje na kolor blond i z przedziałku robię na grzywkę. Po jakiś trzech godzinach wyszłyśmy. Fanki Perrie podchodziły czasami i prosiły o zdjęcia oraz autografy. W końcu pojechałyśmy do centrum. 

- Mam ochotę zaszaleć. - wyszczerzyłam się
- Nie tylko ty. 

Chodziłyśmy od sklepy do sklepu. Chyba nigdy w życiu nie przymierzyłam tylu ciuchów co dzisiaj. Każda miała już ręce pełne od toreb więc postanowiłyśmy iść coś zjeść. W końcu dotarłyśmy na miejsce. Każda zamówiła sobie jedzenie. 

- Pati o wiele lepiej ci w tych włosach.
- Tak? Dziękuję Wiktoria wiesz tobie też dobrze tak.
- Jedzenie idzie. - rzuciła Pezz

Zjadłyśmy w miłej atmosferze. Nasza rozmowa polegała praktycznie na obgadywaniu chłopaków. Śmiechu przy tym było wiele. W końcu postanowiłyśmy wrócić do domu. Zapakowałyśmy torby do samochodu i ruszyłyśmy. Śpiewałyśmy piosenki z radia. Zaparkowałam przed moim domem. Perrie poszła do chłopaków, a ja z Wiktorią do nas. Dostałam smsa, od Nialla. "Kochanie mamy nagranie wrócimy wieczorem kocham Cię xx" uśmiechnęłam się do telefonu. I odpisałam "Okej. Ja ciebie też czekam xx" Schowałam telefon do kieszeni i wzięłam się za rozpakowywanie toreb. Do pokoju weszła Wiktoria. Wiedziałam że ma jakiś pomysł ponieważ jej oczy się świeciły. Zawsze, kiedy na coś wpadła to miała takie oczy.

- Co wymyśliłaś?
- Skąd wie... a zresztą nie ważne. Słuchaj dostałam smsa od Harrego że wrócą wieczorem.
- Wiem i co z tego?
- Może jak przyjdzie Perrie to zrobimy sobie drinki i posiedzimy.
- Ok, ale przypominam że Pezz jest w ciąży.
- Wiem, wiem bez alkoholowy dla niej.
- Dokładnie.
- To ja idę robić, a ty do niej napisz.
- Robi się szefie.

Wybrałam numer Perrie i zaraz odebrała. Zaproponowałam jej nasz pomysł. Zgodziła się. Postanowiłam się przebrać i odświeżyć po tych zakupach. Wybrałam jakieś ciuchy. W łazience wzięłam szybki prysznic. Ubrałam rzeczy 


Makijaż poprawiłam, a włosy przeczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Jeszcze się raz przejrzałam w lustrze i zeszłam na dół. W kuchni była siostra, a na kanapie przed tv Perrie. Podeszłam i wyłączyłam telewizor. Blondynka spojrzała na mnie ze zdziwiłem, ale ja się odwróciłam i podłączyłam telefon do głośników pościłam muzykę. 

- No bawimy się. - z kuchni przyszła brunetka z trzema szklankami
- Perrie to dla ciebie bez alkoholowy. - podała jej jedną ze szklanek
- Masz. - a mi drugą.

Gadałyśmy o chłopakach i o innych rzeczach jakie przyjdą nam do głowy. Tak długo rozmawiałyśmy że nie za uwarzyłyśmy jak czas szybko zleciał. Chłopaki przyjechali Perrie wróciła do domu, a Niall z Harrym przyszli do nas. Wiktoria od razu znikła z Harrym w sypialni, a ja siedziałam na blacie kuchennym. Między moimi nogami stał blondyn.

- I jak tam próba wam minęła?
- Męcząco, a co ty robiłaś?
- Byłam u fryzjera na zakupach, a potem sobie gadałyśmy.
- Właśnie ślicznie tak wyglądasz. - musną moje usta
- Dziękuję. Głodny?
- A co dobrego masz?
- No mam ochotę na Pizze więc zamawiamy?
- Brzmi kusząco.

Zamówiłam jedzenie i usiadłam na kolanach chłopaka. Wtuliłam się w jest tors. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w bicie jego serca było takie spokojnie. Poczułam jak całuje mnie w głowę. Jeden człowiek, a tyle szczęścia może dać. Po domu rozbiegł się dźwięk dzwonka niezadowolona wstałam. Odebrałam pizze i wróciłam do salonu. Jeszcze zawołałam zakochańców, razem jedliśmy przy czym było dużo zabawy i śmiechu. Chłopaki posprzątali. Wiktoria poszła do sąsiadów, a ja do swojej sypialni, a chłopaki oglądali mecz. Wzięłam laptopa i weszłam na różne portale. Miałam mnóstwo pytać miłych i nie miłych skierowanych w moją stronę, ale też o chłopakach postanowiłam odpowiedzieć na kilka. Zajęło mi to około godziny na dole słuchać było jeszcze krzyki chłopaków do telewizora. Wzięłam w rękę paczkę papierosów i zeszłam na taras.

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 28

Przepraszam bardzo że tak późno i krótki, ale brak czasu oraz weny :c
Next za 30 komentarzy ❤
Przepraszam za błędy oraz inne niedociągnięcia.
****************************************


Patrzyłam w jego oczy nic nie mogłam z nich wyczytać. Błądziły po pokoju. Chyba nie widział co powiedzieć. Nie chciałam zaczynać. Dzisiaj jeszcze idę do lekarza na samą myśl się boję. Nasze oczy się zetknęły.

- Niall pamiętasz ze dzisiaj idę do lekarza?
- Tak. Zawiozę cie.
- Dziękuję, a teraz słucham co jest.
- Po prostu no jestem zazdrosny.
- Nie masz o co. - pocałowałam go w policzek
- Mam. Właśnie mam.
- Kocham ciebie tylko rozumiesz? Nikogo innego. To chyba ja powinnam być zazdrosna w końcu mam sławnego chłopaka. Tyle dziewczyn o tobie marzy.
- Przesadzasz.

Zasmaialam się i Wpiłam się w usta chłopaka. Był jak zawsze idealny. Jego język idealnie pasował do mojego. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Oj Horan. Zaśmiałam się. Całowaliśmy się coraz namiętniej. Jękłam prosto w jego usta. Widziałam że chłopaki to się podoba bo jego kąciki ust lekko się podniosły. Lekko zacisnęłam jego dolna wargę zębami kończąc pocałunek. 

- Chcę żeby było tak jak na początku.
- Ja też. - musnęłam jego usta - Muszę się szykować. 

Wzięłam prysznic i ubrałam rzeczy jakie wczoraj dziewczyna wzięła ze sobą. 


Poszłam do kuchni gdzie wszyscy siedzieli. Przywitałam się z każdym. 

- Dobra możemy iść.  - powiedział Niall, a mnie od razu przeszedł nieprzyjemne uczucie
- Gdzie?
- Do lekarza.
- Będzie dobrze. Zadzwoń jak wyjdziesz my będziemy w sobotę.
- Dobra chodź.

Blondyn objął mnie ramieniem i wyszliśmy z domu. Wsiadłam do samochodu. Na początku nic się do siebie nie odzywaliśmy. Boje się cholernie o co chodzi. Niby wiem co mnie czeka bo nic dobrego za pewnie się nie dowiem. Najlepiej usiadła bym w kącie i zaczęła płakać. To jest zbyt silniejsze ode mnie. Ciągle mam wrażenie że to już koniec. To ostatni poranek w który się obudzę, kiedy nadejdzie to że już się nie obudzę. Jak tam jest? Jak oni to przeżyją? Jak będzie żył Niall? Chłopak który może mieć każdą, a jest z dziewczyną która umiera. Kocham go nie wyobrażam sobie jak to by było jak bym go nie spotkała. Nawet nie chce wiedzieć. Tak bardzo się cisze że on jest mimo tych wszystkich kłótni i tego że się od siebie tak oddaliśmy, ale on nadal jest. Zawsze są i dobre i złe chwile w związkach, ale jednak fajnie.

- Kochanie słuchasz mnie? - z moich myśli wyrwał mnie ten głos
- Taak. Dobra nie przepraszam zamyśliłam się.
- A o czym tam myślałaś?
- O nas i o tym że się cholernie boje.
- Ej pamiętaj jestem z tobą tak. Wszytko będzie dobrze zobaczysz.
- Jak ja się ciesze ze cie mam.
- Kocham cię błagam nie zostawiaj mnie.
- Nie mam zamiaru. 

Niall był skupiony na drodze, a ja patrzyłam się w okno. Myślałam jeszcze trochę, ale zasnęłam. Pocałunki na mojej szyj mnie obudził. Uśmiechnęłam się i otworzyłam oczy. Chłopak pocałował mnie w usta odwzajemniłam pocałunek tak kocham jak mnie całuje. 

- Idziemy.
- Nie. Nie chce. Boje się.
- Kochanie ja też, ale wiesz ze musisz. Proszę cię chodź. Będę przy tobie.
- Ale... - przerwał mi
- Ale dobrze wiesz ze musisz. Patrycja.
- No dobrze.

Wyszliśmy z samochodu. Trzymając się za ręce weszłam do gabinetu. Starszy mężczyzna pokazał mi ręką ze mam usiąść. Cały czas chłopak trzymał mnie za rękę. 

- Witam. Chciałbym pani powiedzieć o tej operacji więcej.
- Słucham.
- Tak za jakiś miesiąc bym panią operował. I jeżeli pójdzie wszytko dobrze to usuniemy raka.
- A jak nie pójdzie?
- To.. to pani nie przeżyje, ale na to są małe szanse. Dobrze tylko jeszcze zrobię kilka badań i pani jest wolna.
- Dobrze.

Niall wyszedł, a ja poszłam tam gdzie zawsze. Pobierali mi krew i robili inne rzeczy. Może się uda i przeżyje? Będę żyć normalnie. Urodzę i wychowam dzieci. Wezmę ślub? Oby... Wyszłam od razu ruszyłam do samochodu nie chciałam tu zostań, ani minuty dłużej. Siedziałam Jak by dopiero teraz do mnie to wszytko dotarło. Czyli za miesiąc będę żyć, albo nie. Kilka godzin będzie zależało czy przeżyje czy nie. Od jakiegoś faceta czy wszystko zrobi dobrze. Siedziałam ze zaszklonymi oczami Niall coś do mnie mówił, ale nie reagowałam więc ruszył do domu. Jechaliśmy w ciszy. W sumie to nawet lepiej. Teraz bym tylko się upiła i płakała oraz cięła. Zresztą to i tak mi nie pomoże. Teraz będę czekać jak na wyrok. Nie dam rady. Jestem za słaba. Co ja gadam? Już dawno nie dałam. Przez szybę widziałam mój dom oraz chłopaków. Wyszłam z samochodu. Próbowałam otworzy drzwi, ale tak trzęsły mi się ręce że nie mogłam trafić. Chłopak wizą ode mnie kluczyki i otworzył. Na reście w domu. Usiadłam na kanapie nogi podkuliłam pod brodę, a z oczu lało mi się jak z wodospadu. Blondyn uklękną przede mną. Popatrzyłam na niego jemu też chciało się płakać, ale udawał twardego. 

- Patrycja. Powiesz mi o co chodzi.
- No..no...no - nie mogłam nic z siebie wydusić
- Cii. - chłopak mnie przytulił i uspakajał. Wtuliłam się w niego.
- No bo jak się nie uda. To tylko miesiąc. Nie dam rady. Słaba jestem. - nie wiem czy zrozumiał, ale się rozpłakałam jeszcze bardziej
- Uspokoj się. Uda się. I właśnie nie jesteś słaba. Jak byś była to już dawno byś się poddała. Zobacz ile przeszłaś jestem z ciebie cholernie dumny.
- Walczę tylko dla ciebie.
- Na.. na prawdę?
- Tak.
- To walcz dalej. Zobacz wszytko się uda to obiecuję ci że pełnie twoje marzenia. Weźmiemy ślub i będziemy mieć dzieci, ale oczywiście jak przyjmiesz moje oświadczyny.
- Głupi jesteś. Nie ma innej opcji.
- Kocham cię tak że nie wyobrażasz sobie.
- Ty również. 

Pocałowaliśmy się. Dalej rozmawialiśmy o jakiś bzdurach. Już nie płakałam tylko się śmiałam. Tak się ciesze że go mam. Wiem powtarzam to w kółko, ale nie umiem inaczej. Jeszcze zadzwoniłam do reszty i wszytko im powiedziałam. Zrobiłam się coraz bardziej śpiąca. Poszłam do łazienki gdzie się przebrałam 






W łóżku już leżał Niall i robił coś w laptopie. Wtuliłam się w chłopaka, ale ten zaczął mnie całować po całym ciele. Oddałam pocałunek w usta, ale zaraz zjechał niżej.