poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 17


- Mam dla pani dobrą i złą wiadomość, ale na początek chciałbym zrobić pani kilka kontrolnych badań.
- Do..dobrze. - jąkałam się
- Po prosił bym pana żeby wyszedł. - powiedział do Nialla
- Dobrze.

Niall wyszedł jeszcze mnie całując w czoło i mówiąc - będzie dobrze. - Za lekarzem poszłam do jakiegoś pokoju kazali mi wejść pod jakieś duże urządzenie. Siedziałam na krześle, a oni coś robili na komputerach. Później pobrali mi krew, zmierzyli ciśnienie itp. Po jakieś godzinie znowu siedziałam w tym samym miejscu. Doktor coś przeglądał w kartkach, a ja czekałam niecierpliwie. W końcu odłożył kartki i spojrzał na mnie nic nie dało się wyczytać z jego twarzy.

- No to tak dobra wiadomość to taka że pani choroba rozwija się powoli czyli jest większe prawdopodobieństwo że uda się operować, a zła to taka że na badaniach krwi wyszło - eh zapewnię chodzi o alkohol, ale jestem pełnoletnia no. - Że jest nowy pasożyt.
- Co to znaczy?
- Że, albo pogorszy, albo polepszy zobaczymy z czasem. Poprosiłbym panią żeby pani przychodziła co dwa tygodnie na kontrole dobrze?
- Postaram się.
- To tyle do widzenia.
- Do widzenia.

Wyszłam z gabinetu nie wierząc w to co właśnie usłyszałam. Chłopak podszedł do mnie i zaczął wypytywać nic nie odpowiedziałam. Poszliśmy do samochodu i dopiero teraz wszytko opowiedziałam co mi mówił lekarz. Skończyłam, a chłopak ruszył. Do domu jechaliśmy godzinę no w końcu to Londyn. Weszliśmy do domu i musiałam zapalić wyjęłam paczkę papierosów z mojej torebki i wyszłam na balon. Usiadłam i odpaliłam ogień łza spłynęła po moim policzku, a zaraz po niej kolejna. Zaraz strumień łez ze mnie się wylał. Usiadłam i podkuliłam nogi aż pod brodę papierosa wyrzuciłam gdzieś na bok. Płakałam nie mogę w to uwierzyć co się dzieje jak to wszytko się sypie, ale dlaczego tak? Czym sobie za to zasłużyłam? Zamknęłam oczy próbowałam uspokoić oddech, ale mi się to zbyt nie udawało poczułam ciepłe ręce na moim ramieniu podskoczyłam i odwróciłam głowę. Chłopak mnie boją i przytulił mocno nic nie mówiąc wiedział że tego potrzebuje. Całował mnie we włosy czasami poczułam jak próbuje się powstrzymać od płaczu. Siedzieliśmy jeszcze chwilę w ciszy.

- Kochanie będzie dobrze jestem przy tobie. -powiedział
- Wiem i dziękuje Ci za to, ale to jest za ciężko jak dla mnie. To mnie przerasta. Czasami jak patrze na te dzieci, które się bawią też bym tak chciała. Mieć swoje dzieci i patrzeć jak dorastają. Nigdy nie stanę na ołtarzu nigdy nie przeżyje jak moje dzieci będą się wyprowadzać. - przełknęłam ślinę, chwilę siedzieliśmy w ciszy, ale ją przerwałam - Możesz mi coś obiecać?  - odpowiedziałam mu szlochając
- Pewnie.
- Jak ja umrę znajdziesz sobie dziewczynę do końca życia zapomnisz o mnie i będziesz żyć z gromadką dzieci i kochaną żoną.
- Wiesz to nie będzie łatwe. Jesteś pierwszą dziewczyną i nie powiem chciałbym żebyś to właśnie ty wychowywałam moje dzieci, żebyś ty budziła się obok mnie do końca życia. To ciebie chciałbym pocałować przed ołtarzem. Nigdy o tobie nie zapomnę nawet nie chce jesteś dla mnie wszystkim. Z czasem wiadomo że kogoś będę miał, ale tak i tak zawsze chce o tobie pamiętać. Może się uda i przeżyjesz?
- Chciałabym. - pocałowałam go

Weszliśmy do środka i wzięłam swoją walizkę, poszłam się rozpakować do swojego domu chłopak zastał u siebie. Weszłam i od razu poszłam do lodówki, ale świeciła pustkami eh.. Wyjęłam z kieszeni mój telefon i zadzwoniłam po pizze. Będzie za 30 minut. Poszłam do pokoju z walizką po drodze się przewróciłam no bo jak inaczej. Rozpakowałam się i przebrałam się w 


Zeszłam do dół zadzwonił dzwonek. Jeszcze sięgam pieniądze i otworzyłam. Odebrałam zamówienie, położyłam jedzenie w kuchni i wzięłam mój telefon. Wystukałam numer blondynka, a potem wiadomość. "Zapraszam na pizze xx" odłożyłam telefon i zaraz słyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Czasami się zastanawiam jak on to robi na słowo jedzenie lub coś związanego z tym jest w sekundę. 

- Przyszyłem.
- Widzę. Częstuj się. 

Siedzieliśmy i jedliśmy oglądając jakąś komedie. I tak do końca dnia przed tv. Dochodziła północ. Zrobiłam się śpiąca postanowiłam iść spać, ale najpierw się wykąpać. 

- Śpisz u mnie czy u siebie? - zapytałam
- Jak wolisz?
- U mnie. - uśmiechnęłam się
- No to już wiemy.
- Ja idę się umyć, a ty rób co chcesz. 
 
 Zrobiłam tak jak mówiłam. Poszłam do łazienki i nalałam gorącej wody do wanny. Rozebrałam się, a do łazienki wszedł Niall szybko się zasłoniłam ręcznikiem.

- Spokojnie.  - oznajmił
- Czego tu szukasz?
- Nie czego. Przeszyłem do ciebie.
- Niall ja chce się umyć możesz wyjść?
- Ja chce z tobą kompu kompu. - zrobił minę smutnego psa nie mogłam mu odmówić
- Niech ci będzie.

Sunęłam ręcznik i weszłam do wanny. Chłopak się rozbierał i potem zrobił to samo. Leżałam na nim nie powiem dziwnie przez chwilę się czułam, ale potem się odprężyłam. Chłopak co jakiś czas mnie całował, a ja jego. Rozmawialiśmy co jutro będziemy robić i wybraliśmy zakupy, a potem do klubu potańczyć. Po godzinie leżenia w wannie wyszliśmy i ubraliśmy się. Poszłam jeszcze do kuchni usłyszałam że mój telefon dzwoni, albo rodzice, albo oni. Wzięłam komórkę i przesunęłam palcem to byli oni. 

- Co jest? - zapytałam
- Nic jak tam u was? Wszytko ok? - zapytała Wik
- Tak, a u was?
- Też, a co tam u lekarza?  - teraz mówił Liam
- Jak się spotkamy to powiem wam.
- Jutro jeszcze zostajemy, a potem wracamy. - mówiła Perrie
- Ok czekamy końce papa kocham was. - rozłączyłam się.

Po co ja tu przyszłam? A tak zrobić jakieś picie. Nastawiła wodę i zrobiłam nam herbatki. Zaniosłam razem z telefonem do sypialni gdzie czekał na mnie chłopak. Położyłam kubki na stoliku i położyłam się do łóżka. 

- Z kim gadałaś?
- A reszta dzwoniła. - znowu mi zadzwonił telefon
- Mama. Odbiorę poczekaj. - Powiedziałam i przesunęłam palcem po ekranie.
- Halo?
- Kochanie jesteś już w domu? - odezwała się mama
- Ta, a co?
- Bo brat chce do ciebie przyjechać i pytanie czy ty chcesz.
- Jesteś żałosna przecież wiem że to nie on chce tylko wy. Nie chce was tu nigdy się mną nie interesowaliście, a teraz mogę wam się przypomniało?
- Chcemy to naprawić.
- Za późno. - rozłączyłam się

Wstałam i podeszłam do okna usiadłam na parapecie i patrzyłam na gwiazdy. Łaz spłynęła po moim policzku. Jestem strasznie słaba. Nie wiem co się ze mną dzieje mam już dość tego wszystkiego. Raz jest dobrze, a raz źle. Chce żeby było jak kiedyś. kiedy było dobrze. Siedziałam tak i poczułam ciepłe dłonie. które mnie przytulają nie odwróciłam głowy nie chce żeby widział że jestem taka słaba. Kiedyś bym zaczęła na nich wyklinać, a teraz? Teraz tyko płaczę jak dziecko. 

- Chodź połóż się. - usłyszałam jak chłopak szepcze mi do ucha

Zrobiłam tak jak mówił mi chłopak. Położyłam się i przykryłam kołdrą. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w  chłopaka. Leżeliśmy w ciszy, ale zaraz usłyszałam ciche chrapanie czyli chłopak już śpi. Po chwili sama zasnęłam.Obudziłam się o jedenastej. Chłopaka nie było w łóżku. Przeciągnęłam się i poszłam do szafy wyjęłam z niej ubrania i poszłam się przebrać do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w 


Uczesałam kucyka i weszłam na dół. Blondynek coś robił w kuchni podeszłam do niego i z zaskoczenia pocałowałam. Wystraszył się.

- O obudziłaś się już. - powiedział
- Jak widać. Co jemy? 
- Ja robię tosty nie wiem jak ty. 
- To ja tez poproszę. 

Wyszłam na balkon zapalić. Odpaliłam ogień i usiadłam na jednym z krzeseł. Dzisiaj była dość ładna pogoda. Mam ochotę iść do wesołego miasteczka. No to już wiem co dzisiaj będziemy robić. Skończyłam palić i zgasiłam to co pozostało. Wróciłam i usiadłam przy stole gdzie chłopak już jadł.


- Mówiłem żebyś nie paliła. - powiedział jedząc
- Po pierwsze nie mówi się z pełną buzią, a po drugie to dzisiaj idziemy do wesołego miasteczka. 
- Co? 
- Jak nie chcesz to pójdę sama. 
- No ok pójdę. 

Dalej jedliśmy w ciszy, kiedy skończyłam poszłam na górę. Wzięłam torebkę i kilka rzeczy takich jak telefon, portfel itp. Zeszłam na dół, a blondynek siedział na kanapie i oglądał tv. Wzięłam pilota i wyłączyłam sprzęt.

- Co jest?
- Idziemy do wesołego miasteczka tak jak mówiłam.
- Ale teraz?
- A kiedy? Wstawaj. 

Chłopak wstał i razem wyszliśmy z domu. Jeszcze na chwilę zajrzeliśmy do domu chłopaków, żeby Niall mógł się przebrać. Kiedy wszytko było gotowe jechaliśmy samochodem na wyznaczone miejsce. Po godzinie byliśmy na miejscu. Najpierw poszliśmy na diabelski młyn, potem po watę cukrową. Co jakiś czas podchodziły fanki prosiły o zdjęcia, niektóre zabijały mnie wzrokiem zapewne pojawią się hejty na mój temat. Trudno się mówi. I tak cały dzień na zabawie nam zleciał była super. Około szesnastej wróciliśmy do domu, ale stwierdziliśmy że pójdziemy do jakieś knajpki coś zjeść. Siedzieliśmy tak czekając na nasze zamówienie, kiedy podeszli do nas jacyś ludzie. Wyglądali strasznie. Ciekawe czego chcą bo nie wyglądają jak by przyszli po autografy...







----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to i jest 17 rozdział. Jakiś dupny nie nadaje się :c 
Podoba się wam? Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia. Jakoś mało komentarzy, ktoś to czyta? Xd
Skomentuj to dla mnie ważne, a dla ciebie tylko chwila <3


 

16 komentarzy:

  1. Fajny czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze wspaniały *o* ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze boski ♥
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3 czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi się podoba <3 czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg <3 Boski <3 czekam na next <3<3

    OdpowiedzUsuń
  7. super czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ! Znalazłam twojego bloga dzisiaj i jest świetny ! ;) Czekam na kolejny rozdział ! ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, Super, Super <3

    Czekam na kolejny ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś genialna... dodawaj next!!!!!

    Kinga P.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć, nominuję cię do Liebster Awards!
    http://i-need-a-tough-lover.blogspot.com/2014/02/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  12. ZAJEBISTY *....*

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawaj Next...nie mg. sie doczekać.!

    OdpowiedzUsuń