piątek, 30 maja 2014

Rozdział 36

Przepraszam za błędy oraz inne niedociągnięcia. 
****************



- Człowieka... - zamurowało mnie. Zakryłam ręką usta, a moje oczy powiększyły się do granic możliwości.
- Louis prześpij się lepiej co? - wolałam nie dopuszczać do siebie żeby to mogla być prawda.
- Nie wierzysz mi? - wyszeptał
- Louis jesteś pijany, albo naćpany. Przecież cie znam i byś nie zabił człowieka. Nie rób sobie żartów. Prześpij się.
- A wyglądam jak bym kurwa żartował?! Przy szlem do ciebie o pomoc, a ty mi nawet nie wierzysz! Dzięki. - odsunęłam się od niego kilka kroków dalej.
- Louis jutro porozmawiamy jeszcze z resztą.
- Nie, nie, nie możesz tego zrobić.
- Dlaczego?
- Nie chce aby wiedzieli.
- Jutro porozmawiamy idź spać. 

Chłopak położył się na kanapie. Zasnął od razu. Usiadłam na fotelu patrząc na chłopaka. Nie wyglądał na pijanego czy naćpanego raczej na załamanego. Nie mogłam w to uwierzyć. Cały czas powtarzałam słowa z naszej rozmowy żeby co kol wiek z niej zrozumieć. Postanowiłam iść do chłopaków. Najciszej jak umiałam wyszłam i zamknęłam drzwi. Prawie przebiegłam do sąsiadów chcąc jak najszybciej. Musi być jakieś rozwiązanie jakieś wytłumaczenie. Nie pukając weszłam do domu. Na szczęście wszyscy siedzieli w salonie. Niall mnie zauważył i szybko podszedł do mnie. Złapał mnie w pasie. Zaprowadził na kanapę gdzie siedział Zayn z Perrie. Usiadłam obok Malika. Zastanawiałam się jak mam im to powiedzieć. Czy powtórzyć moją rozmowę z Louisem? Niall złapał mnie za rękę. Spojrzałam na każdego ich wzroki były skopione na mojej osobie. 

- Patrycja co się stało? - zapytał mnie blondyn przerywając cisze.
- Przyszedł do mnie Louis. Wyglądał masakrycznie. Powiedział mi ze - przełknęłam głośno ślinę. Nie mogłam wydusić z siebie tego słowa.
- Że? - dopytywał Zayn
- Że zabił człowieka. - wydusiłam to z siebie. Każdy z przerażeniem popatrzył na siebie, a ja spuściłam wzrok na moje i Nialla splatane palce.
- Kogo? Kiedy? Jak? Dlaczego? Gdzie? - Pezz mówiła co przyszło jej na myśl.
- Nie wiem. Spij teraz u mnie w domu. Miałam wam nie mówić. Nie wyglądał na pijanego czy naćpanego bo o to tez go posądzałam.
- Niall idź z Pati do ich jej domu i jutro jakoś pogadamy z nim.
- Jasne. 

Blondyn objął mnie ramieniem. Wyszliśmy z ich domu zaraz znajdując się w moim. Louis nadal spal na kanapie cicho chrapiąc. Przeszłam obok niego naciągając koc i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku za chwile zjawił się blondyn. Wzięłam rzeczy w jakich spie. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Założyłam koszulkę Nialla oraz jakieś krótkie spodenki. Chłopak leżał już w samych bokserkach na łóżku. Położyłam się pod nim przykrywając nas kołdrą. Patrzyłam się w sufit. Moje ciało było zimne, bezsilne, bezradne. Chciałam iść do niego przytulic i powiedzieć "Bedze dobrze." I mice ta świadomość ze jest niewinny, nic nie zrobił. Dlaczego by miał zabijać człowieka? Louis? To do niego nie podobne. Przecież jak to prawda to co z kariera? Jak to się ujawni to będą kłopoty ba i to jakie wielkie. Przecież on zapewnię nic nie zrobił. Naćpał się albo upił i mówił bzdury. "Dziewczyno on cały się trzęseł miał podkrążone oczy od płaczu i braku snu. Czy tak wygląda człowiek pijany? Naćpany? Przejrzyj na oczy! Twój przyjaciel to morderca!" Moje drugie ja odezwało się. Nic nie wiadoma o co chodzi. Nawet jak by był morderca to bym go nie zostawiła. Paczulom jak ręka Niall przysuwa mnie do niego. Wtuliłam się w jego tors.

- Nie martw się. Wszytko się wyjaśni. - blondyn pocałował mnie we włosy.
- Oby.
- Jestem pewien. Nie chce mi się wierzyć żeby Louis kogoś zabił.
- Mi tez nie, ale żebyś go widział jak on przyszedł. Martwię się o niego.
- Jutro się wszystkiego dowiemy, a teraz dobranoc.
- Dobranoc. - jeszcze musnęłam chłopaka usta jednak ten złapał w dłonie moja twarz i pocałował mnie namiętnie. 

Wtulona w chłopaka zasnęłam. Obudziłam się przez suchość w gardle oraz duszność jaka panowała w pokoju. Spojrzałam na zegarek dochodziła czwarta nad ranem. Zdjęłam rękę Nialla z brzucha. Uchyliłam okno żeby wpadło trochę powietrza. Spojrzałam w stronę blondyna, który przytulał poduszkę. Słodkie. Zachichotałam pod nosem. Wyszłam z pokoju idąc w stronę kuchni aby się napić. Na kanapie nie było Louisa przez co trochę się przestraszyłam. "Gdzie on może być?" Powtarzałam w myślach. Poszłam do kuchni gdzie wzięłam butelkę wody mineralnej. Wypiłam prawie cala jej zawartość. Zakręciłam korek i odłożyłam ja na blat kuchenny. Odechciewam się rękoma od blatu. Na tarasie ktoś stal i palił papierosa. "Przecież Louis nie pali." Powiedziałam w myślach. Wzięłam paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Wyszłam na zimne powietrze przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skorka. Jestem w krótkich i to bardzo spodenkach, których prawie nie widać spad bluzki Nialla sięgającej mi do polowy ud. Oparłam się o ścianę odpalając papierosa.

- Przeziębisz się. - jego głos był inny. Taki zimny, obojętny.
- Nie jest mi zimno. - skłamałam. Zaciągnęłam się tytoniem. - Powiesz mi co się stało? - zapytam wypuszczając dym z ust. Chłopak spojrzał na mnie. Otworzył kilka razy usta żeby coś powiedzieć jednak zaraz je zamkną. - Louis. - wyszeptałam.
- To nie jest takie proste Patrycja. - patrzył przed siebie. - Kiedyś Ci powiem teraz nie mam siły.
- Louis musisz mi powiedzie co się stało. Kogo zabiłeś? Jak? Gdzie? Kiedy? - prawie powtórzyłam wszystkie pytania blondynki
- Nie teraz. - wyrzucił resztki po papierosie i poszedł do domu. 

Nie mogłam go zrozumieć. Najpierw przychodzi o pomoc, a teraz nie chce powiedzieć co się stało, a może on na prawdę to zrobił? Dlaczego nie chce mi powiedzieć? "Jasne ze tak." drugie ja nie chciało mi dać spokoju. Przestrzelam palcami grzywkę i wyrzuciłam papierosa. Nie miałam na niego ochoty. Przydeptałam jeszcze palącego się papierosa i weszłam do środka. Od razu poczułam ciepło. Spojrzałam na Louisa, który odwrócił wzrok ode mnie i patrzył się w ścianę. Spuściłam głowę. Poszłam na gore. Zamknęłam cicho drzwi żeby nie obudzić Nialla. Weszłam pod kołdrę. Nie chciało mi się stać wiec po prostu leżałam. Chłopak podpierał się na łokciu patrząc na mnie. Podskoczyłam do góry ze strachu.

- Przestraszyłeś mnie, myślałam ze spisz.
- Nie chciałem. Gdzie byłaś? Myslałaś ze nie zauważę różnicy miedzy tobą, a poduszka? - zaśmiał się
- Sam się do niej przytuliłeś. W kuchni i na balkonie. Nie mogę spać. - opadłam ciężko na łóżko. Chłopak zawisł nade mną jak by miał robić pompki.
- Misiek słuchaj nie możesz się tak tym przejmować. Wszytko się wyjaśni. - musnął moje usta
- Wiem, wiem i mam taka nadzieje jednak nie potrafię. 

Chłopak wpił się w moje usta. Oddalam pocałunek chociaż na chwile przestałam myśleć o Lou. Całowaliśmy się dość długo jak by wiedział ze przez to zapomniałam. Oderwałam się od blondyna na jego twarzy pojawił się grymas. Zachichotałam. Niall położył się obok mnie. Złapał mnie za rękę łącząc nasze palce. Głowę trzymałam na jego ramieniu. Bawił się naszymi dłońmi. Zamknęłam oczy chcąc wsłuchać się w bicie serca mojego chłopaka. W końcu zasnęłam. Obudziłam się sama w łóżku. Na rekach podniosłam się, ale zaraz znowu opadłam na łózko. Zakryłam poduszka twarz żeby promienie słońca nie raziły mnie. Poczułam jak ktoś mnie łaskocze w stopy. Szybko się poderwałam i podkuliłam je pod siebie. Spojrzałam przymrożonymi oczami na sprawce. Niall turlał się ze śmiechu na końcu łózka. Lekko go popchnęłam przez co spadł na podłogę. Teraz ja się śmiałam aż brzuch mnie bolał. Nagle blondyn leżał nade mną łaskocząc mnie. Próbowałam się wyrwać, ale mi to zbyt nie wychodziło, a brzuch zaczynał mnie coraz bardziej bolec od śmiechu wiec wpiłam się w usta chłopaka. Na początku był zdeterminowany, ale oddal pocałunek. Oblizał moją dolna wargę czekając na pozwolenie. W sumie to słodkie ze nadal tak się zachowuje. Bez problemu rozchyliłam wargi. Nasze języki współgrały nikt nie chciał teraz dominować. Po prostu cieszyliśmy się sobą. Chłopak ścisnął mój pośladek przez co posnęłam, a za kare ogryzłam go w język.

- Ała! - krzyknął.
- To za kare. - zaśmiałam się.
- Dzięki. Boli. - zrobił smutna minkę. Zmuszał się do płaczu dla lepszego efektu. Zaczęłam się z niego śmiać. - Śmieszne. - wymamrotał.
- A żebyś wiedział. - nadal się śmiejąc poszłam do łazienki 

Po szybkim prysznicu oraz wydyszeniu włosów. Umyślam zęby oraz zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam się



I poszłam do salonu gdzie siedzieli już wszyscy oprócz Harr'ego i Wiktorii. Liam coś gadał do Louisa, a Perrie w kuchni gotowała z Niall'em. Za to Zayn wsłuchiwał się w rozmowę Li i Lou. Poszłam do kuchni jednak Tommo poderwał się i poszedł do mnie. Wystraszam się go wiec zrobiłam kilka kroków w tył, ale spotkałam się ze ściana. Czułam jak moje bicie serca przyspiesza.
- Mówiłem ze masz im nie mówić! Prosiłem! Jak mam ci ufać?! - krzyczał trzymając mnie za nadgarstki.
- Louis to tez są twoi przyjaciele i tak by się dowiedzieli. - mówiłam spokojnie, ale poczułam tylko większy ból w miejscu gdzie mnie ściskał.
- Zaufałem Ci! - wykrzyczał.
- Louis to boli puść mnie. - łzy spływały po moich policzkach. Jego oczy były czarne jak nigdy.
Louis został odciągnięty przez Zayna, a Niall od razu mnie przytulił. Masowałam moje sine nadgarstki. "Co w niego wstąpiło?" Pytałam sama siebie. Przecież nigdy taki nie był. Jego oczy były czarne od złości. Wiedziałam ze chciał mnie uderzyć ale się powstrzymał. Może on na prawdę kogoś zabił? Skoro tak się zachowuje? Musi o coś chodzić, a ja się dowiem o co mimo wszytko. Poszłam do kuchni z Niall'em, który zamknął drzwi. Przywitałam się z blondynka. Słyszałam jak chłopaki w salonie na siebie się darli bo to nawet krzyk nie był. Usiadłam na blacie machając nogami. Oboje coś gotowali, ale ja cały czas o tym myślałam. Czemu Louisowi tak zależało na tym żeby nikt się nie dowiedział? Dlaczego przyszedł do mnie z tym? Czemu to mnie spotyka? Nic z tego nie rozumiem już. Westchlam z braku pomysłów na jakie kol wiek rozwiązanie. Przecież jeżeli on mi nie powie to nigdy się nie dowiemy, a będzie jeszcze gorzej. Zarzuciłam nogę na nogę.
- Hej. Nie przejmuj się. Wiki jutro wraca to wybierzecie się na szalone zakupy.  - zaśmiała się blondynka
- A ty?
- Ja ledwo co się poruszam jeszcze rodzic ci zacznę i co będzie? - zaśmiała się blondynka. Przez to wszytko zapomniałam o niej. Powinnam teraz nią być wspierać ją, a mnie przy niej nie ma. Za dużo na raz rzeczy.
- To wole posiedzieć z tobą bo zakupy bez ciebie to nie to samo. - zaśmiałam się. Dziewczyna podała mi kanapkę. Zjadłam ja od razu. 
Zeszłam z blatu dałam buziaka mamuśce oraz chłopakowi. Wyszłam z kuchni.

16 komentarzy:

  1. Super! Ciekawe czy Louis naprawde kogos zabil, czekam na next / Horanowa xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Taa... dziewczyno nadajesz sobie jedno pytanie trzysta razy! Heh... Louis na 100% kogoś zabił, ale kogo? Nie poznaje go! Może taki rozdział 69? XD
    Kocham i czekam xx

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  4. omg kogo zbił Louis? pisz szybko next bo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz nexta Niunia, czekam z niecierpliwością <3 + Pamiętaj piszesz zajebiście <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam z niecierpliwością na nexta, pisz dalej <3 Pamiętaj piszesz zajebiście <3

    OdpowiedzUsuń
  7. dalej next super niech się dzieje

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego nastepny rozdzal bedzie dodany za tyle czasu ?

    OdpowiedzUsuń
  9. hej dalabys zdj bohaterow ?
    jak mozesz

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny! ! Mam nadzieję że Louis nic nie zrobił. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  11. chcę juz next

    OdpowiedzUsuń