PRZECZYTAJCIE NOTATKĘ NA DOLE JEST BARDZO, BARDZO WAŻNA !!
********
Wyszłam z pokoju żeby lepiej usłyszeć o co się kłócą. Drzwi od pokoju były lekko uchylone żebym mogła się schować w razie co. Za pewnie myślicie że to trochę chore, ale nic na to nie poradzę. Mam przeczucie że to chodzi o mnie. Oparłam się plecami o ścianę. Przez to że mówili, a raczej krzyczeli wszytko mogłam usłyszeć.
- Niall, ale ona Ci nie zapewni przyszłości! - krzyczał ojciec do chłopaka
- Nie ważne! Kocham ją i nie obchodzi mnie to czy tobie się to podoba!
- Ale jesteś moim synem do cholery!
- Przestańcie! Chcecie żeby was usłyszała? - odezwała się Maura
- Nie zerwę z nią. Tobie się nie podoba to masz z tym problem. - Niall ściszył ton, ale nadal go słyszałam
- Ale ona nie zapewni Ci przyszłości. Niall zrozum że to dla twojego dobra. - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku
- Co robisz? - usłyszałam za sobą.
Szybko odwróciłam głowę w stronę osoby, którą okazał się Greg. Pokręciłam głową i pobiegłam do pokoju. Usiadłam na łóżku. Płakałam. W sumie to było by dla niego lepiej bo przeze mnie ma się kłócić z rodziną? To chyba najgorsza rzecz jaka miała by się zdarzyć. Nie mogę pozwolić żeby oni się pokłócili. Wiem jak to jest być odrzuconym przez rodzinę kocham go i nie pozwolę żeby on cierpiał. Jedynym wyjściem będzie wrócić do Londynu i zerwać z Niall'em. Na samą myśl jeszcze bardziej się rozpłakałam. Przecież mu mówiłam że nie zapewnię mu przyszłości, nie urodzę dziecka. On nie będzie szczęśliwy, ani jego rodzice. Otarłam łzy i kilka razy zamrugałam żeby obraz się wyostrzył. Wstałam do mojej walizki i zaczęłam wkładać rzeczy, które zdążyłam wyjąc. Do pokoju wszedł Niall mrucząc coś pod nosem popatrzył się na mnie, a ja na niego. Jeszcze bardziej mnie to zabolało. Podszedł do mnie chcąc mnie przytulić jednak odepchnęłam go.
- Słyszałaś?
- Trudno było nie.
- Przejdzie mu.
- Nie Niall. Nie, ja nie mogę pozwolić żeby przeze mnie rozwaliła Ci się relacja z tatą. Ja nie miałam jej więc wiem co stracisz poza tym on miał racje co do słowa. Niall to koniec. - kolejny ucisk w sercu. Głos mi się łamał, a z oczy leciały łzy jak szalone.
- Nie, nie rób mi tego. - w oczach chłopaka można było dostrzec łzy.
- Jutro rano wylatuje.
- Patrycja nie. Przestań przecież to nie jego związek tylko mój nie obchodzi mnie on.
- Ale on ma racje.
Chłopak usiadł na łóżku chowając twarz w dłoniach i powtarzając "Nie rób mi tego." Sama tego nie chciałam, ale jednak nic na to nie mogę poradzić. Jego ojciec miał racje we wszystkim mogłam wcześniej to zauważyć mniej by bolało. Usiadłam na drugim końcu łóżka pojedyncze łzy spływały po moich policzkach tworząc własne drogi. Nagle chłopak wstał i wyszedł jak poparzony. Miałam złe przeczucia co to tego więc znowu poszłam za nim. Blondyn stał na przeciwko ojca krzycząc na niego że to jego wina. Greg z mamą go uspakajali, ale na nic. To wszytko przeze mnie. Nie nawiedzę samej siebie za to że krzywdzę ważne dla mnie. Oboje chcieli się przekrzyczeć, a ich jeszcze Maura z Greg'iem. Postanowiłam coś z tym zrobić. Pobiegłam i weszłam miedzy nimi.
- Przestańcie! Nie możecie się kłócić przeze mnie! - w pokoju nastała cisza
- Jak byś się nie pojawiła nie było by tego! - ałć bolało. Kolejne łzy pojawiały mi się w oczach.
- Przestań! Straciłem ją przez ciebie!
- Niall proszę Cię przestań to ja powinnam wcześniej to zauważyć, a nie twój tata. Nie możesz się z nim kłócić przeze mnie słyszysz. - mówiłam dość spokojnie
- Nie zostawiaj mnie. - wyszeptał
- Tak będzie lepiej.
- Nie! Nie wiesz jak będzie lepiej! - pobiegł na gorę. Spojrzałam na rodzinę chłopaka spuściłam wzrok.
- Przepraszam bardzo za wszytko i odejdę od Nialla oraz jutro z samego rana wyjadę. - mój głos się łamał.
Ze spuszczona głową poszłam do pokoju gdzie chłopak siedział na balkonie. Popatrzyłam w jego stronę stał oparty o bajerkę ze spuszczoną głową. Chciałam do niego iść, ale walną w metalową barierkę rękoma trochę się wystraszyłam więc postanowiłam zostać w pokoju. Spojrzałam na zegarek było już po północy więc położyłam się do łóżka. Moment, a zasnęłam. Obudziłam się przez pieczą ce mnie oczy. Zamrugałam szybko kilka razy, ale bez poprawy. Chłopak siedział na balkonie. "Czy on w ogóle spał?" - pytałam samą siebie. Chciałam iść przytulić go, ale wiem że to by pogorszyło wszytko. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki gdzie przebrałam się
oraz pomalowałam. Jeszcze przeczesałam moje długie włosy i wyszłam. Blondyn siedział na łóżku wzięłam swoją walizkę oraz telefon. Przecież nie mogę go tak zostawić.
- Niall odwieziesz mnie na lotnisko? - zapytałam z nadzieją że się zgodzi.
- I jeszcze mam pozwolić Ci żebyś odeszła?
- Proszę. Pogadamy na spokojnie.
- Dobrze.
Niall wziął moją walizkę. Szłam za nim do wyjścia. Powiedziałam jeszcze zwykłe "Dowiedzenia i przepraszam." Tak na prawdę nie wiem za co ja przepraszam, ale jakoś musiałam to powiedzieć. Wsiadłam do samochodu czekając na chłopaka. Wiem że ta droga będzie mnie bolała i będę tego żałować, ale muszę to zrobić. Nie mogę pozwolić żeby on się kłócić z ojcem przeze mnie. Chłopak ruszył na początku jechaliśmy w ciszy. Nagle Niall zjechał na jakieś pobocze spojrzałam na niego zdziwiona on tylko wpił się w moje usta. Oddałam pocałunek, który był jak miał by być ostatnim. Całowaliśmy się dość długo jak by żadne z nas nie chciało przestać i odejść. Lekko oderwałam się od chłopaka odtykaliśmy się czołami patrzyłam w jego niebieskie smutne tęczówki. Znowu smutne przeze mnie co boli mnie najbardziej. Dlaczego ramie osoby tak cholernie dla mnie ważne? Nie chcę go ranić, ale tak to robię. Kolejne ukucie w sercu, kolejna dziura.
- Proszę Patrycja wcale nie będzie lepiej jak odejdziesz wręcz przeciwnie będzie chujowo. - z oczu chłopaka popłynęły łzy
Nic nie odpowiedziałam. Jestem potworem. Ranie go. Ranie siebie i co jeszcze? Dlaczego nie może być dobrze? Nie mogę być szczęśliwa? Dlaczego? Czemu on i ja nie możemy być szczęśliwi? Tak bardzo bym tego chciała. Z każdą kolejna łzą chłopaka z minuty na minutę coraz bardziej się nie nawiedzę.
- Niall, ale ja po prosty nie chce żebyś musiał kłócić się z ojcem przeze mnie.
- Nie obchodzi mnie to, a jak on zdradzał moją matkę nie obchodziło go to czy mi się to podoba.
- Nie wiedziałam, a poza tym i tak umrę.
- Nie. Będziesz mieć operacje i będzie dobrze.
- Kocham Cię, ale nie chce Cię więcej krzywdzić.
- Na razie krzywdzisz mnie tym że chcesz mnie zostawić, ale ja Ci odejść nie dam.
- Niall nie utrudniaj. - oboje płakaliśmy
- Nie! Nie do cholery. Czemu się nim przejmujesz?! Kochasz mnie?
- Tak.
- No właśnie. Nie odchodź proszę Cię. Nie poradzę sobie bez ciebie i nie pierdol że umrzesz. Uwierz w siebie do cholery! Gdzie jest za chamska, zadziorna dziewczyna, którą poznałem?
- Nie ma jej?
- Jest. Tylko w siebie uwierz wreście. Kocham Cię jak nikogo innego i nigdy nie pokocham nikogo tak jak Ciebie nie rób mi tego nie odchodź ode mnie. Nie liczy się dla mnie n-i-k-o-g-o. - przeliterował - zdanie. Tylko ty.
O cholera i co teraz? Co mam powiedzieć? Miałam tysiące myśli na minutę. Nie wiem co powiedzieć. "Patrycja skup się!" - krzyczała moja podświadomość. Fakt muszę się skupić. Kocham go i nie chce go stracić, ale chce żeby był szczęśliwy. "Idiotko, ale on nie będzie szczęśliwy bez ciebie." - moja druga ja pierwszy raz mi pomagała. Zgodzić się czy nie i się z nim rozstać chociaż nie wyobrażam sobie życia bez niego. "I on bez ciebie. Kobieto przecież on dla ciebie by życie oddał. Zostań z nim." - głos w mojej głowie mówił za siebie. Może mówi prawdę przecież on mnie nie zostawi raczej to ja jego zostawię szybciej. "Mówisz że nie chcesz go ranić to zostań z nim!" - i tak zrobię. Popatrzyłam na Nialla patrzył na mnie czekając na moją odpowiedź.
- Ale nie chce wracać do domu twoich rodziców. - powiedziałam chłopak lekko się uśmiechnął
- To możemy wrócić do Londynu.
- Kocham Cię. - pocałowałam chłopaka
- Ja ciebie bardziej. Chodź pojadę po rzeczy. - jeszcze raz pocałowaliśmy się namiętnie.
Jechaliśmy nadal w ciszy. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale wiem jedno że nie mogę go zranić. Chłopak poszedł do domu po swoje rzeczy, a ja rozkręciłam radio trochę głośniej czekając na blondyna. Wyjęłam telefon i dopiero teraz zobaczyłam że mam 3 nieodebrane wiadomości. Odblokowałam telefon pierwsza była od Wiktorii. "Hej jak tam u ciebie?" druga była od Perrie. "To będzie chłopiec! Ciesze się strasznie :D mam zdjęcia z USG więc jak przyjedziesz to Ci pokarze, a jak tam u ciebie leci? Jak rodzice?" a trzecia od Louisa. "Jak wrócisz musimy porozmawiać." trochę się wystraszyłam więc najpierw odpisałam Tommo. "A coś się stało?" potem Perrie. "Jejku już nie mogę się doczekać! A wracamy już opowiem Ci wszytko w domu.. xx" a na końcu Wiktorii. "No wracam do Londynu, a ty kiedy będziesz? I jak tam u ciebie?" Zablokowałam telefon ponieważ chłopak już szedł do samochodu razem z Greg'iem. Na tyle siedzenie wsiadł blondyn, a za kierownicą siedział Greg. Domyślam się że chodzi o samochód. Całą drogę chłopaki przegadali umawiając się na ślub Grega. Oczywiście muszę na nim być jak to powiedział brat Nialla. Pożegnaliśmy się z chłopakiem. Niall poszedł kupić bilety, a ja usiadłam na ławce czekając na chłopaka i pilnują walizek. W końcu Horan przyszedł do mnie z biletami. Najbliższy lot mieliśmy za 30 minut.
- Niall jesteś pewny że chcesz wracać?
- Tak.
Wzięliśmy nasze walizki i poszliśmy na odprawę gdzie ona zajęła nam 20 minut. Siedziałam wtulona w chłopaka czekając aż dolecimy do Londynu. Za dużo bym straciła. Zasnęłam. Poczułam lekkie szturchanie za ramię otworzyłam oczy.
- Zapinaj pasy śpiochu.
- Yhym.
Zrobiłam to o co mnie poprosił chłopak. Wylądowaliśmy więc razem z Niall'em poszliśmy w stronę parkingu gdzie zauważyłam Zayna. Chłopak stał oparty o samochód paląc papierosa. Podeszliśmy do niego. Chłopaki przybyli piątkę, a ja z Zayn'em się przytuliłam. Wsiadłam do samochodu czekając na chłopaków., który pakowali walizki i rozmawiali. Za chwilę jechaliśmy do domu. Jednak to prawda że w domu najlepiej. Blondyn objął mnie ramieniem.
- Pezz nie może się doczekać na ciebie.
- Tak? Słyszałam i gratuluję synka.
- Stary co nie mówisz że syna będziesz miał? - powiedział uśmiechnięty Horan
- Nie było kiedy.
- Na kiedy termin?
- Za dwa tygodnie. Trochę się boje.
- I dobrze. - stwierdziłam. Chłopaki spojrzeli się na mnie pytająco. - Stresuj się za nią.
W tym momencie byliśmy na podjedzcie. Wysiadłam z samochodu odbierając walizkę od bruneta. Otworzyłam dom i od razu poczułam się inaczej. Walizkę zostawiłam przy drzwiach ponieważ uklękłam płacząc. Pozwoliłam wszystkim emocją wyjść ze mnie byłam zła i smutna, bezradna. Postanowiłam przenieść się na kanapę więc ściągnęłam moje trampki oraz kurtkę i usiadłam na kanapie płacząc.
*****
Przepraszam że taki krótki, a więc nie chciałam żeby to wyglądało jako wymuszanie komentarzy tylko żeby was jakoś zachęcić do tego ponieważ tego bloga czyta na prawdę sporo osób i komentarze mnie motywują więc już nie będę pisać że next za ileś tam komentarzy tylko obiecajcie że będziecie komentować ❤ Przepraszam za błędy oraz inne niedociągnięcia. A co do współpracy to zgłosiła się 1 osoba przykro mi z tego powodu :( i jak ma się odbyć ten konkurs z jedna osoba?
UWAGA POLISH DIRECTIONER !
Z druga directioner mamy pomysł. Zrobimy filmik, ale teraz nie odpuścimy. Będziemy spamować chłopakom. Wiem ze było takich akcji dużo ale to musi się udać tylko nie możemy się poddać! A wiec wysyłajcie nam swoje zdjęcia z jakimś napisem odnoszącym się do chłopaków i polski. Lub wysyłajcie nam filmiki gdzie mówicie żeby przyjechali i ze ich kochamy wiadomo co co chodzi. PAMIĘTAJCIE TO MA BYĆ PO ANGIELSKU. jeżeli wszystkie sie zbierzemy moze sie udac! Wszystko wysyłamy ahawszystkozajetefajnie@o2.pl WIERZE W NAS.