sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 2

Spojrzałam na telefon i zobaczyłam numer nie wiedziałam kto to więc nie odebrałam. Po paru minutach przestał dzwonić,  zamknęłam oczy, zaraz znowu zadzwonił stwierdziłam, że odbiorę może to coś ważnego.

- Halo? - mój głos był zdziwiony
- Hej to ja Harry - nie odezwałam się
- Jesteś tam? - słyszałam jak  dwa razy chłopak powtórzył, nie mogłam sobie przypomnieć żebym dawała mu mój numer. 
- ta-ak jestem. Po co dzwonisz? 
- Chłopaki i ja chcieliśmy cię zaprosić na śniadanie
- Wiesz co to może tym razem wpadniecie do mnie? 
- Jak wolisz. To o której? 
- dziesiąta ? Pasuje? 
- Dobra będziemy - po tych słowach zostałam cisze w słuchawce.

Usiadłam na łóżku z myślą skąd on ma mój numer. Może mu dałam, ale nie przypominam sobie. Dobra po prostu ich później zapytam, zasnęłam. Obudziłam się wcześnie przetarłam oczy dłońmi i  wstałam, otworzyłam szafę wyjęłam z niej czerwone rurki oraz koszulę
. Zasłoniłam rolety i się przebrałam. Kiedy już skończyłam zeszłam na dół po schodach. Weszłam do łazienki, żeby uczesać włosy w kucyk. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi więc skierowałam się w ich stronę, po drodze spojrzałam na zegarek i została mi godzina na przygotowanie śniadania. Otworzyłam drzwi i to był listonosz. Wzięłam od niego jakąś dużą paczkę,  odłożyłam ją na kanapę i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam na naleśniki, wyjęłam na stół czekoladę, po czym ruszyłam do ich smażenia. Skończyłam wcześniej więc zaniosłam na stół razem z piciem i szklankami. Nie przychodzili i nie przychodzili może zapomnieli? ruszyłam ramionami po czym usłyszałam pukanie do drzwi. Szybkim krokiem poszłam je otworzyć.

- Myślałam, że już nie przyjdziecie.
- Wiemy przepraszamy, ale telefon od naszego menadżera nas zatrzymał - Liam próbował ich ratować
- Wchodźcie - ruszyłam w stronę jadalni, a oni za mną.

 Od razu usiedli i wzięli się za jedzenie. Po 10 minutach nie było nic na stole oprócz pustych naczyń. Zaczęłam chodzić w tą i powrotem żeby posprzątać.

- Idźcie do salonu zaraz przyjdę - krzyknęłam z kuchni. Nagle poczułam jak ktoś mnie złapał za ramię podskoczyłam i się odwróciłam.
- Zwariowałeś!? Przestraszyłam się! - chłopak zaczął się śmiać, próbowałam być poważna.
- Przepraszam, pomóc? 
- Nie trzeba już skończyłam. 

Poszliśmy do salonu i usiadłam obok Harry'ego i Nialla. Chłopaki zaczęli się 'bić' o pilota, a ja się tylko z nich śmiałam. W końcu ja go zabrałam i zaczęłam przełączać kanały, nic ciekawego nie było. Nagle trafiłam na ich piosenkę, a tak dokładniej "Kiss You" uwielbiałam tą piosenkę. Zayn chciał przełączyć, ale mu nie pozwoliłam i zaczęłam śpiewać po chwili oni ze mną. Wstałam i zaczęłam ich udawać, prawie wszyscy płakali ze śmiechu. Piosenka się skończyła, przypomniało mi się, że miałam zapytać o numer.

- Harry skąd ty miałeś mój numer telefonu?
- Jak spałaś na mnie to przepisałem na wszelki wypadek - uśmiechnął się
- Jak by nie można było poprosić
- Nie - cała piątka w śmiech 

Popatrzyłam na nich jak na idiotów, poszłam do swojego pokoju zobaczyć czy mama, ani nikt inny nie dzwonił, pisał. Położyłam się na łóżku, odpaliłam laptopa zalogowałam się na portale. Nic ciekawego nie było. Ostatnie co mi przyszło do głowy to twitter bardzo się zdziwiłam bo praktycznie nie miałam nigdy żadnych powiadomień, a nagle było ich mnóstwo. W końcu się zorientowałam, że Lou mnie nagrał i wstawił. Jak on mógł! Nie daruje mu tego. Usłyszałam, że ktoś idzie na górę szybko podeszłam i zamknęłam drzwi na klucz słyszałam jak któryś puka. Udałam że nie słyszę, po chwili przestali pukać , po około 30 minutach wyszłam i ich totalnie olałam. Wszyscy zadali mi pytanie czy się obraziłam, a ja przemilczałam lejąc sobie picie. Napiłam się i wzięłam papierosy, ruszyłam na balkon oczywiście Zayn przyszedł, próbował żeby się odezwała, ale mu się nie udało. Widziałam ich zdziwienie tylko Louis się domyślał o co chodzi, bo to przez niego. Skończyłam palić weszłam do środka i ruszyłam w stronę pokoju kiedy poczułam jak ktoś mnie łapie i podnosi.

- Co ty robisz?! - zaczęłam krzyczeć
- O odezwałaś się - przewróciłam oczami i spojrzałam na loczka, zaczęłam się szarpać niestety, ale chłopak był silniejszy.
- Możesz mnie postawić? - powiedziałam stanowczym głosem
- Czemu ?
- Bo ktoś może nas nagrać - mój wzrok był skierowany na Louisa, a ich na mnie - Niech wam Lou powie - uśmiechnęłam się i stanęłam na podłodze.

Chłopaki zaczęli go wypytywać potem ochrzaniać, kiedy obejrzałam ten filmik  po raz kolejny popłakałam się ze śmiechu, kiedy wszystko już było dobrze chociaż cały czas gniewałam się na Louisa. Zaczęliśmy oglądać jakiś film, nawet nie wiem jaki tytuł. Było już późno chłopaki się pożegnali i poszli do siebie, a ja poszłam się umyć. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam paczkę, która leżała na szafce, zapomniałam o niej. Poszłam ją otworzyć, w środku były pieniądze i to nie mało oraz reszta moich ciuchów. Wzięłam je ze sobą, włożyłam je do szafy po czym  położyłam się do łóżka moment, a ja już spałam. Obudziłam się o dwunastej. Tak jak zawsze poszłam wziąć poranną toaletę. Zjadłam śniadanie i nie wiedziałam co robić więc zadzwoniłam do Harry'ego.

- Hej co dzisiaj robicie? 
- Jeszcze nie wiemy, a co? 
- Może wieczorem pójdziemy bo jakiegoś klubu czy coś?
- Pogadam z chłopakami, ale przyjdź do nas za godzinę. 
- Ok, będę. 

Poszłam się ubrać w
 Wróciłam żeby naszywać coś na wieczór, wybrałam
 położyłam na łóżku. Zeszłam na dół, zajrzałam do lodówki, była pusta, a nie dawno się z niej 'wysypywało'. Wzięłam pieniądze, klucze oraz torebkę i ruszyłam do samochodu. Pojechałam do Tesco było najbliżej, wzięłam duży koszyk, wybierałam różne rzeczy tyle się tego wzięło, że nie wiem czy sama dam radę. Kiedy już wszystko miałam poszłam do kasy zapłaciłam chwaciłam zakupy, włożyłam je do bagażnika. Odpaliłam silnik, włączyłam radio i pojechałam. Za 20 minut byłam już w domu. Położyłam zakupy na blacie, nalałam soku do szklanki, wypiłam na jednym wdechu. Z wielką nie chęcią zaczęłam produkty chować do szafek. Kiedy skończyłam spojrzałam na zegarek była osiemnasta. Przypomniałam sobie, że miałam iść do chłopaków, szybko wyszłam z domu, zamknęłam drzwi. Zapukałam i Harry i otworzył.

- Czy ty nie miałaś przyjść za godzinę? - uśmiechnął się
- Wiem przepraszam, to o której idziemy? 
- dziewiętnasta? 
- Ok - pomachałam reszcie i poszłam do siebie. 

Została mi godzina więc poszłam się ubrać w to co naszykowałam, przejrzałam się w lustrze, moim zdaniem ładnie wyglądam uśmiechnęłam się do lustra i poszłam zakręcić włosy oraz się pomalować. Zrobiłam kreski, a rzęsy przeciągnęłam tuszem, zeszłam po schodach na dół wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania. Chłopaki czkali już przy samochodzie.


- Ładnie wyglądasz - nawet nie wiem, który to powiedział po prostu się uśmiechnęłam 
- Dziękuje - powiedziałam wsiadając do samochodu

Jechaliśmy i jechaliśmy chłopaki o czymś tam gadali, ale ja odpłynęłam w myślach patrząc w okno samochodu. Usłyszałam, że dojechaliśmy, więc wysiadłam. Nie czekaliśmy w kolejce do wejścia bo chłopaki mieli tu znajomych, usiedliśmy przy stoliku, zamówili coś do picia, siedzieliśmy, śmialiśmy się po jakimś czasie chłopaki znikli zostałam ja i Harry, który zaproponował, żebyśmy potańczyli. Poszliśmy na parkiet, w końcu nogi zaczęły mnie boleć, wróciłam do stolika i dalej piliśmy. Po paru godzinach wróciliśmy do domu. Byłam padnięta położyłam się na kanapie, zasnęłam. Obudziły mnie promienie słońca z okna. Podnosiłam się, nagle poczułam, że kręci mi się w głowie no tak zapewnię za dużo wypiłam. Nie przejęłam się tym.




---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia, mam nadzieje że wybaczycie jestem dyslektyczką.
 Co sądzicie? Nadaje się czy raczej przestać już pisać? 
Czekam na opinię. Trochę, krótki, ale nie miałam czasu, a chciałam dodać jeszcze w tym roku ;)

1 komentarz: