piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 37

Przepraszam za błędy oraz inne niedociągnięcia.!
CZYTASZ TO ZOSTAW KOMENTARZ
****


Siedziałam w salonie wtulona w Nialla. Patrzyłam wszędzie tylko nie na Louisa. Liam razem z Harry'm próbowali, żeby Louis cokolwiek powiedział jednak on nie chciał nic mówić. Siedział na fotelu wpatrując się w każdą osobę w tym pomieszczeniu. Podniosłam wzrok na Louisa na moje nieszczęście właśnie patrzył na mnie. Miał oczy wypełnione złością. Jego oczy były czarne,  a oddech ciężki. Linia szczęki była napięta,  a usta miał zaciśnięte w cienką kreskę. Dłonie były zaciśnięte w pięść. Mocniej wtuliłam się w chłopaka. Zacisnęłam powieki żeby zatrzymać łzy. Poczułam jak ktoś trzyma mnie za ramię lekko ściskając dodając mi odwagi. Spojrzałam na tą osobę, którą była moja siostra. Lekko się uśmiechnęła do mnie oddałam gest chociaż nie wiem czy wszedł szczerze. 

- Louis! - Harry podniósł głos.
- Powiem Patrycji. - powiedział chłodnym tonem. Moje oczy rozszerzył się do granic możliwości. Spojrzałam na każdego Liam otworzył usta żeby coś powiedzieć.
- Dobrze. Chodź. - wstałam. 

Niall posłał mi spojrzenie typu "Jesteś pewna?" Posłałam mu uśmiech. Louis pokazał mi gestem ręki żebym poszła pierwsza. Przeszłam przy chłopaku. Poszłam do mojej sypialni. Louis szedł za mną cały czas. Weszłam do pokoju. Czułam jak robiło mi się coraz bardziej gorąco.  Moje serce biło z prędkością światła. Moje usta lekko drżą. Przygryzłam dolną wargę. Chłopak zamkną drzwi po czym się o nie oparł. Patrzyłam wszędzie tylko nie na niego. Mój wzrok spoczął na moich białych skarpetkach. Usłyszałam, że chłopak idzie w moja stronę. Miałam mętlik w głowie. Za dawałam sobie pytanie "Uciekać?". Zaczęłam się cofać do póki nie zatknąłem się z ścianą. Chłopak stał przede mną. Palcem podniósł mój podbródek. Patrzyłam w jego oczy nie były czarne raczej smutne. Można było dostrzec łzy jednak wszytko robił,  aby ich wypuścić. 

- Boisz się mnie? - wyszeptał mi do ucha. Przeszły mnie ciarki na jego chłodny głos.
- Nie. - powiedziałam pewna siebie. Brunet złapał mnie za nadgarstki.
- To dobrze. - czułam jego oddech na swoim policzku. Zaraz złożył pocałunek na nim. - Mogę Ci zaufać?  - przytaknęłam bo nic innego nie byłam w stanie zrobić.  - To Ci powiem. - Spojrzałam na chłopaka. Louis odsunął się ode mnie. Obserwowałam każdy jego ruch. Usiadł na łóżku twarz chowając w dłonie.  - To było w nocy. Przed dniem,  kiedy wróciłaś. Poszedłem na imprezę. Nikogo nie było więc nie chciało mi się siedzieć w domu. - zaśmiał się nerwowo.  - A mogłem jechać do rodziców. - przetarł dłońmi twarz po czym spojrzał na mnie. Nie wiedziałam co zrobić wiec stałam tak jak mnie zostawił. - Poznałem jakąś dziewczynę. Była ładna. Miała długie kręcone błąd włosy i zielone oczy oraz mocny makijaż.  Pamiętam nawet w co była ubrana. Miała krótką skórzaną spódniczkę oraz białą koszule na ramiączka. - patrzył się przed siebie. Jak by mówił to do siebie,  ale zapewnię tak mu łatwiej. - Siedzieliśmy, piliśmy była bardzo sympatyczna,  mądra. - jego oczy się za świeciły. Przełkną głośno ślinę. - Później ona zamówiła drinka,  a ja czekałem. Pamiętam tylko jak wypiłem tego drinka, a później tylko że obudziłem się obok niej.. - łza toczyła własną drogę na jego policzku. - Ona leżała martwa. Próbowałem ją obudzić myślałem że śpi,  ale ona nie żyła. Była zimna. Wystraszyłem się i uciekłem. Jak tchórz. - wyszeptał. Stałam z otwartą buzia analizując wszystkie jego słowa. Nie wiadomo czy to on w końcu nie pamięta. - Powiedz coś. - Spojrzałam na niego.
- Lou.. Louis.. ja..j.. nie..niew..niewiem co. - wtedy do pokoju weszło trzech policjantów. Spojrzałam przerażona na Louisa.
- Pan Tomlinson?  - zapytał jeden.
- Tak.
- Pójdzie pan z nami. - złapali go za ramiona i wyszli. 

Stałam przy tej ścianie nie wierząc w to co właśnie się dzieje. Policja go zabrała,  ale to nie znaczy że to on. Jednak.. Mówił o niej tak dobrze więc czeku miał by pójść siedzieć? Czułam jak łzy leciały z moich oczu. Odwróciłam głowę w stronę okna. Widziałam jak jeden policjant pomaga mu wejść do samochodu. Wokół jest tyle reporterów,  ale skąd? Liam rozmawia z jednym z policjantów.  Za pewnie próbuje to wyjaśnić. To nie może tak się skończyć! Odwróciłam głowę w stronę drzwi. Niall stał w nich oparty o nie. Podeszłam do niego. Wtuliłam się w jego klatkę i jeszcze bardziej się popłakałam. 

- Patrycja my jedziemy za nim. Jedziesz?  - zapytał mnie Harry. Jedynie przytaknęłam. 

Żadne słowa nie były potrzebne. Wybrałam oczy. "Dobrze że się nie malowałam" pomyślałam. Trzymając się za ręce z Niall'em wyszliśmy z domu. Szłam z głową w dół,  a Niall i reszta miała okulary oraz kaptury. Razem z Wiktorią byłyśmy zasłane przez chłopaków. Słyszałam tylko co chwila dźwięk migawki. Wsiadłam do samochodu. Liam ruszył, a ja oparłam głowę o zimną szybę. Jedyna wiem co się stało. Zaufał mi. Czułam się jak by ktoś zabrał część mnie. Ale dlaczego?  Przecież to tak nie musi się skończyć. Nie musi prawda?  Przecież Louis nie jest winny, chociaż on tego nie pamięta, a ona nie żyje. Umarła w nocy, kiedy on był więc wszytko spada na niego. Krople deszczu zaczęły spadać na szybę,  a samochody, które ruszyły za nami od mojego domu nadal jechały. Pod jechaliśmy pod wielki budynek z kratami w oknach. Niall pomógł mi wysiąść i razem poszliśmy do środka. Ściany były białe.  Mnóstwo ludzi się kręciło. Liam z Harry'm rozmawiali z jakimś facetem. Było słychać krzyki za drzwi. Wiktoria przytuliła mnie chcąc pocieszyć. Ruszyliśmy przez zimny korytarz. Mężczyzna pokazał na drzwi i odszedł. Usiadłam na krześle czekając na cokolwiek. "Co teraz będzie?" Za dawałam sobie to pytanie. Dlaczego to musiało się przytrafić jemu? Czemu to tak musi wyglądać? Dlaczego nie mogło się to przytrafić jakiemuś facetowi,  który był karany? Dlaczego Louis?
                                                            *Kilka godzin później*
Drzwi się otworzyły, a z nich wyszedł Louis zakuty w kajdankach. Nie wiem co jest gorszego od takiego widoku. Wszyscy wstaliśmy. Jakich starszy, grubszy facet zabrał go gdzieś. Z pokoju przesłuchań wyszedł młody dość przystojny chłopak. Moze był o dwa lata starszy ode mnie. Podeszliśmy do niego. 

- Kiedy go wpuścicie? - zapytał Niall
- A wy to?
- Przyjaciele? 

- Wyjdzie jak będzie niewinny.
- A kaucja?
- Do póki trwa śledztwo nie obowiązuje. - powiedział i odszedł

Postanowiliśmy wrócić do domu. Drogę powrotną każdy milczał. Biłam się z własnymi myślami. Chłopak zaparkował przed domem. Od razu poszłam do siebie do kuchni. Wzięłam puszkę piwa z lodówki i upiłam łyka. Spojrzałam na kalendarz i wyplułam alkohol z buzi. Podeszłam bliżej żeby się upewnić. To już za tydzień operacja. Puszka wypadła mi z rąk które się trzęsły jak galaretki. Za dużo na raz. Zdecydowanie. Uklękłam żeby się uspokoić. 

- Patrycja! - krzyknęła siostra. Spojrzałam na nią stała przestraszona. 
- To za tydzień. - wyszeptałam.
- Chodź. 

Dziewczyna pomogła mi wstać.  Usiadłam na kanapie. Dziewczyna spojrzała na Nialla potem na Harr'ego i na końcu na mnie. Za tydzień operacja. Ten czas tak szybko leci. Boje się jak cholera. Wszytko wyparowało ze mnie w jednej chwili. Jedynie co czułam to strach i ból. Nie wiem czego bardziej się boje czy świadomości że mój przyjaciel to morderca czy ze za tydzień mogę umrzeć. Przetarłam dłońmi twarz. Nie miałam już siły na płacz czy krzyk chociaż mam ochotę schować się w jakimś koncie i krzyczeć, płakać. Oparłam się o oparcie kanapy. 

- Patrycja wszystkiego w porządku?  - zapytał z troską w głosie Niall
- Nic nie jest w porządku. - wydusiłam z siebie. 

Wzięłam pilota chociaż zaraz wrócił na stolik. Do Harr'ego zadzwonił telefon. Loczek odebrał. Uśmiechnął się pokazując zęby oraz dołeczki. Wszyscy patrzyli na niego czekając na odpowiedź. W końcu skończył rozmawiać. Klasnął w dłonie zabierając kluczyki od samochodu.

- Ludzie ruszamy się Perrie rodzi.  - wstałam tak szybko ze zaraz byłam przy samochodzie.




OD AUTORKI: Nie jest on długi, ale dużo zajęło mi pisanie go sama nie wiem czemu. Mamy wyjaśnione co się stało z Louis'em i jego morderstwem. Jak myślicie to on? :3 O matko na Wreszcie Perrie rodzi! :D Jak myślicie pójdzie wszytko dobrze?  Chciałam was przeprosić ze tak zepsułam bloga. Zbliżamy się do końca :3 Miało być 100 rozdziałów,  ale skróciłam do 50. :/
                         

20 komentarzy:

  1. Dawaj nexta :))) <3 Jezuuu no , czy to musi być taki stres?? Nie wiem czy inni przeżywają to tak samo jak ja.... Bosh, Lou - mordercą?! Boję się o Niego, i boję się o Pati ;ccc

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuuu genialny <3 Ale Louis ? nie mozliwe zeby on na prawde to zrobil, miejmy nadzieje, ze skonczy sie pozytywnie;)) b.fajny rdz. czekamy na next<3/K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boje się o Louisa i Patrycje i omg Perrie rodzi :o Jezu szybko next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Louis, Pierre, Patrycja i nic nie wierzący Nialler. No poprostu uwielbiam jak tak dużo się dzieje :))
    Czyli... skoro skróciłaś opowiadanie... Mam rozumieć, że Pati w końcu umrzeć?
    Genialne to ff.
    Zapraszam do mnie:
    http://i-live-to-love-you-onedirection.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Co!? Dlaczego skracasz aż do 50 rozdziałów miało być 100 to o połowę mniej!?

    OdpowiedzUsuń
  6. nie skracaj proszę cię,a co do rozdziału to świetny

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli Patrycja jednak umrze? Szkoda

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja cie prosze i to z całego serducha nie skracaj liczby rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie skracaj do 50 kochana
    :O

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie skracaj pliska

    OdpowiedzUsuń
  11. Super jest twój blog i nie skracaj liczby rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest ciekawie.. ;) Tylko szkoda, że skracasz...:( Co ja będę czytała ja skończysz pisać? A te ff jest takie cudowne, że niewyobrażam sobie,że za jakiś czas zakończysz pisanie. Szkoda...Czekam na next'a!¡ :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Proszę dodaj szybko jakiś nowy rozdział bo się niecierpliwię

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski*o* Zapraszam do mnie :
    alive-kazdegodnia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny ! Jestem ciekawa co dalej ;3

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejka *-* Kocham Kocham Kocham itd. Jestem taka cieeeeeeekawa co dalej bd ^^ Czekam jak zwykle na next <3 Mnie tam nie przeszkadza że nie jest długi ;) bo wiem że i tak i tak sie napracowałaś dla nas <3 kochaam <3 ! Czeekam z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń