Więc mamy 30 :D 18 + jest w tym rozdziale tylko mówę żeby nie było zdziwnienia ;) Next za 35 komentarzy wierze w was ❤ Przepraszam ża komentarze i inne niedociągnięcia chociaż nie wiem czy są bo pomagał mi moja koleżanka Wiktoria więc podziękowania dla niej ❤
******************************************
Siedziałam oparta o ścianę paląc. W końcu zaczynało się wszytko układać. Wypaliłam papierosa i wróciłam do środka. Usiadłam na kanapie między Louis’em, a Liam’em. Mecz się skończył, więc wszyscy zaczęli się zbierać. Niall i Harry też poszli. Zostałam sama z Wiktorią. Poszłyśmy do swoich pokoi gdzie przebrałam się w koszulkę Niall’a i położyłam do łóżka. Zasnęłam. Obudziło mnie głośne walenie w drzwi. Mrużąc oczy wstałam i otworzyłam je. Stała w nich uśmiechnięta Wiki.
- Co?
- Wstawaj trzeba tu posprzątać. Zresztą jest już po dwunastej.
- Tak późno? Daj mi chwilę.
- Ruszaj się!
- Wstawaj trzeba tu posprzątać. Zresztą jest już po dwunastej.
- Tak późno? Daj mi chwilę.
- Ruszaj się!
Zamknęłam drzwi. Wybrałam jakieś rzeczy z szafy i założyłam je.
Włosy uczesałam w luźnego koka. Zeszłam na dół, gdzie Wiktoria robiła śniadanie, a może obiad? Zaśmiałam się. Pomogłam dziewczynie w smażeniu naleśników. Zjadłyśmy posiłek, rozmawiając.
- Dobra to bierzemy się za sprzątanie.
- Ech nie chce mi się.
- Pati, nie marudź.
- Ech nie chce mi się.
- Pati, nie marudź.
Ustaliłyśmy, że najpierw sypialnie, a potem reszta. Weszłam do pokoju. Zaczęłam zbierać ciuchy z podłogi, a potem wycierać kurze itd. Kiedy skończyłam również łazienkę, uświadomiłam sobie jaki miałam bałagan. Wiktoria jeszcze kończyła u siebie, więc może nie był aż taki zły? Zeszłam na dół gdzie powoli zaczęłam zbierać rzeczy, talerze itp. Później przyszła siostra i razem ogarnęłyśmy cały dom, aż się błyszczało. Za oknem padało, więc postanowiłam się wykąpać. Poszłam do łazienki, gdzie nalałam wody do wanny i się rozebrałam. Popatrzyłam na swoje ciało w lustrze. - Jestem taka brzydka - powiedziałam w myślach. Weszłam do gorącej wody i od razu poczułam się lepiej. Głowę oparłam o oparcie, a oczy zamknęłam. Wszytko mnie bolało, ale najbardziej to chyba głowa. Tylko od czego? Poczułam jak ktoś mnie całuje. Szybko się odwróciłam.
- Boże Niall, chcesz żebym na zawał zeszła?
- Drzwi się zamyka.
- Boże. - spojrzałam na chłopaka. Stał i jak by nie wiedział co powiedzieć. - No chodź.
- Drzwi się zamyka.
- Boże. - spojrzałam na chłopaka. Stał i jak by nie wiedział co powiedzieć. - No chodź.
Chłopak się wyszczerzył. Zamknął drzwi i rozebrał się. Odsunęłam się aby miał więcej miejsca. Wszedł do wody, a ja oparłam się o jego klatę. Objął mnie i jeździł rękami po moim ciele, przez które przechodziły przyjemne dreszcze. Chłopak przejechał dłońmi po moich udach. Rozchyliłam nogi. Usłyszałam tylko cichy śmiech chłopaka. Całował mnie po szyi zrobił mi malinkę. Wsadził we mnie dwa palce i ruszał nimi wolno. Jedną ręką załapałam go za szyję, a drugą ścisnęłam na jego nodze wbijając paznokcie. Mój oddech przyśpieszył tak jak ruchy chłopaka. Zamknęłam oczy mocniej wbijając w niego paznokcie. Bedzie ślad jak nic. Ciche jęki wydobywały się z mojego gardła. Czułam, że zaraz doję, więc wyjęłam rękę chłopaka z siebie, odwróciłam się i wpiłam w jego usta. -Tak bardzo tęskniłam - powiedziałam w myślach. Czułam jak się uśmiecha. Przejechałam ręką po jego przyjacielu, który szybko się podniósł. Złapałam go w rękę i zaczęłam nią ruszać. Blondyn odchylił głowę w tył jęcząc. Przyśpieszyłam. Poczułam jak zaciska palce na moich biodrach. Pocałowałam go w usta. Odwzajemnił pocałunek, przygryzając moją dolną wargę, na co zamruczałam. Nasze oddechy były ciężkie i szybkie. Chłopak wziął moją rękę na znak, że zaraz dojdzie. Całowaliśmy się. Nasze języki walczyły o dominacje. Silne ręce chłopaka podniosły mnie. Wszedł we mnie. Z jego pomocą poruszałam się w górę i w dół. Próbowaliśmy się całować, ale to było dość trudne. Słyszałam jak woda wylewa się z wanny, jednak teraz nic się nie liczyło. Przyśpieszyłam czując ze zaraz skończę. Przygryzłam wargę chłopaka. Krzyczałam jego imię, a on moje. Razem doszliśmy. Zeszłam z chłopaka i usiadłam tak jak wcześniej.
- Jesteś najlepsza - wyszeptał chłopak, całując mnie w szyję.
- Stęskniłam się.
- Stęskniłam się.
Nasze oddechy się uspokoiły więc wyszliśmy z wanny. Otuliłam się ręcznikiem i wytarłam wodę na podłodze. Ubrałam się
A on założył wcześniejsze rzeczy. Zeszliśmy na dół gdzie Louis i Harry wyjadali mi lodówkę. Przywitałam się z nimi.
- No nie powiem. Takie przywitania. - zagwizdał Harry. - Głośni jesteście. - zaśmiał się.
Czułam jak się rumienie.
- Odpuść. - Niall mnie objął.
- Chcecie kanapki?
- Jakie wykwintne danie. - zaśmiałam się - Daj.
Czułam jak się rumienie.
- Odpuść. - Niall mnie objął.
- Chcecie kanapki?
- Jakie wykwintne danie. - zaśmiałam się - Daj.
Wzięłam talerz od chłopaków i usiadłam na kanapie. Syknęłam z bólu jaki poczułam pod brzuchem. Niall mnie objął i pocałował w głowę.
- Boli?
- Nieistotne.
- Nieistotne.
Wzięłam się za jedzenie kanapek przygotowanych przez chłopaków. Po chwili razem z Niall’em zjedliśmy wszystko i nie było już nic na talerzu. Odłożyłam naczynia do zmywarki i wróciłam do salonu. Ból już był mniejszy, ale nadal odczuwalny. Oglądałam telewizję siedząc na kanapie, ale za długo się nie naoglądałam, bo chłopaki błagali mnie żeby pograć. W końcu się zgodziłam. Wzięłam papierosy i wyszłam na taras gdzie siedział Zayn, również paląc.
- Siemka, czemu nie przyszedłeś?
- Bo siedziałem z Perrie. Dasz wiarę, że za dwa miesiące będę trzymał dziecko w rękach?
- Wiem, jeszcze nie będziesz się tak cieszy.
- Nie strasz ok? Ciebie też to czeka.
- Nie byłabym tego taka pewna.
- Bo siedziałem z Perrie. Dasz wiarę, że za dwa miesiące będę trzymał dziecko w rękach?
- Wiem, jeszcze nie będziesz się tak cieszy.
- Nie strasz ok? Ciebie też to czeka.
- Nie byłabym tego taka pewna.
Jeszcze chwilę pogadałam z Malikem i wróciłam do domu. Tak jak ich zostawiłam, tak i teraz siedzieli. Wiktoria siedziała znudzona na kanapie, wiec chwyciłam ją za rękę i pociągnęłam do pokoju. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy obgadywać chłopaków pod każdym możliwym sposobem. Dowiedziałam się naprawdę dużo rzeczy o Harrym takich, których nikt nie powinien wiedzieć. Po kilku godzinach gadania postanowiłyśmy zejść na dół. O dziwno już nie grali, a został tylko Niall i Harry. Usiadłam mojemu chłopakowi na kolanach.
- Może pójdziemy się przejść? – zapytał łącząc nasze palce.
- Czemu nie.
- Czemu nie.
Założyliśmy buty i razem z Niall’em wyszliśmy z domu. Trzymając się za rękę, szliśmy przez park. Czasami podeszła jakaś fanka. Niektóre jak by mogły to by mnie zabiły, a niektóre prosiły o zdjęcie. Blondyn przysunął mnie do siebie, złączając nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Kocham Cię,wiesz? - powiedział gdy już się odsunęliśmy od siebie
- Wiem.
- To dobrze. Nikomu Cię nie oddam.
- Ale możesz odejść, jak znajdziesz lepszą, ładniejszą, która coś Ci da.
- Nie ma takiej, a czekaj jednak może jest.
- Kto to?
- Wiesz ona będzie wyjątkowa. Będą ją kochał tak jak ciebie.
- Niall!
- Będzie do mnie mówić tato..
- Boże już się przestraszyłam, ale to słodkie. - pocałowałam go.
- Wiem.
- To dobrze. Nikomu Cię nie oddam.
- Ale możesz odejść, jak znajdziesz lepszą, ładniejszą, która coś Ci da.
- Nie ma takiej, a czekaj jednak może jest.
- Kto to?
- Wiesz ona będzie wyjątkowa. Będą ją kochał tak jak ciebie.
- Niall!
- Będzie do mnie mówić tato..
- Boże już się przestraszyłam, ale to słodkie. - pocałowałam go.
Szliśmy dalej trzymając się za ręce i rozmawiając o naszej przyszłości. Tak bardzo chciałabym to wszytko przeżyć, ale jednak mogę umrzeć... Operacja już niedługo, czasu coraz mniej. Musi się wszytko udać, nie mogę go zostawić.. ich.. Postanowiliśmy wracać do domu. Wolnym krokiem szliśmy w stronę mojego domu. Postanowiliśmy, że Niall będzie spał u mnie, więc jeszcze poszedł po jakieś rzeczy. Weszliśmy do środka. Z góry było słychać jęki oraz krzyki Harr’ego i Wiki. Zaśmiałam się siadając na kanapie. Postanowiliśmy obejrzeć film, więc włączyłam jakąś komedie. Leżałam z głową na nogach chłopaka, który bawił się moimi włosami, a odgłosy z góry nie dawały mi się skupić na filmie .Popatrzyłam na blondyna, a on uśmiechnął się. Boże jak ja Cię mam zostawić? Jak tylko pomyśle, że mogłabym się z tobą zestarzeć, czy powiedzieć „tak” przed ołtarzem od razu mam ochotę płakać. W sumie zasługuje na kogoś lepszego. Nie dość, że nic mu nie dam, to jeszcze jestem chora. Poczułam jak łza spływa po moim policzku. Chłopak szybko ja otarł. Usiadłam i patrzyłam mu prosto w oczy. Teraz żadnych dźwięków nie słyszałam, tylko jego oddech. Czy to możliwe? Poczułam jak lapie mnie za ręce i przyciąga do siebie. Objęłam go i rozpłakałam jak dziecko.
- Ciii. Kochanie co się stało?
- Niall bo ty zasługujesz na kogoś lepszego.
- Co ty wygadujesz?
- Jesteś sławny, bogaty i kochany, a ja co mogę Ci dać? Nic. Jeszcze do tego jestem chora.
- Patrycja posłuchaj mnie proszę. - spojrzałam w jego oczy - Dajesz mi szczęście i miłość. To jest najważniejsze. Będziesz mieć operacje i wyjdziesz z tego, słyszysz? Damy rade. Wiec nie gadaj głupot bo nie ma lepszej dziewczyny od ciebie kochanie.
- Mówisz tak bo... - przerwał mi
- Mowie tak bo tak jest.
- Niall bo ty zasługujesz na kogoś lepszego.
- Co ty wygadujesz?
- Jesteś sławny, bogaty i kochany, a ja co mogę Ci dać? Nic. Jeszcze do tego jestem chora.
- Patrycja posłuchaj mnie proszę. - spojrzałam w jego oczy - Dajesz mi szczęście i miłość. To jest najważniejsze. Będziesz mieć operacje i wyjdziesz z tego, słyszysz? Damy rade. Wiec nie gadaj głupot bo nie ma lepszej dziewczyny od ciebie kochanie.
- Mówisz tak bo... - przerwał mi
- Mowie tak bo tak jest.
Blondyn pocałował mnie w głowę, potem w nos, a na koniec w usta namiętnie. Wtuliłam się w niego uśmiechając pod nosem, jak idiotka. Zakochana idiotka. Poprawiłam się w myślach. Przegadaliśmy resztę czasu do póki oni nie zeszli na dół, chociaż myślałam, że nie zejdą już dzisiaj.
Na ich widok przypomniały mi się ich jęki.
Na ich widok przypomniały mi się ich jęki.
- Styles mówiłeś, że to my jesteśmy głośni, a ja własnych myśli nie słyszałam. - wybuchłam śmiechem
- Spadaj. - rzucił we mnie poduszka
- Dobra, ale ona ma racje. - Niall razem ze mną zwijał się ze śmiechu na widok ich czerwonych twarzy
-Dobra zejdźcie z nas co. – warknął Hazz.
- Spokojnie. - powiedziałam wstając.
Złapałam chłopaka za rękę i poszliśmy do mojej pokoju, gdzie przebrałam się w jego bluzę i położyłam do łóżka. Jeszcze chwilę poczekałam aż blondyn się ogarnie i przyjdzie. Oboje leżeliśmy w łóżku. Porozmawialiśmy jeszcze trochę, aż chłopak zasnął. Przekręciłam się na bok próbując zasnąć, ale nie mogłam. Zachciało mi się pić, więc wyszłam z pokoju, tak aby nie obudzić Horana. Zeszłam na dół gdzie nalałam sobie wody do szklanki. Wypiłam całą na raz. Wyszłam jeszcze na papierosa na taras. Tak jak zawsze usiadłam na zimnych kafelkach opierając się o ścianę. Ciągle po głowie chodziły mi te słowa które dzisiaj powiedział Niall. Nigdy nic piękniejszego nie słyszałam. Chciałabym żyć i być z nim do końca, bo jeżeli przeżyję to wiem że to ten jedyny. Powiał zimny wiatr, wiec zgasiłam papierosa. Wróciłam do pokoju. Delikatnie i ostrożnie położyłam się do łóżka. Poczułam, jak chłopak mnie przysuwa do siebie.
- Obudziłam Cię? Przepraszam.
- Gdzie byłaś?
- Napić się i zapalić.
- Dobranoc.
- Kocham Cię. Dobranoc.
Jeszcze poczułam jak mnie całuje w tył głowy. Teraz udało mi się zasnąć. Może dlatego, że byłam wtulona w mój skarb? Raczej tak. Rano obudziłam się, słysząc ciche chrapanie mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się pod nosem. Rysowałam palcem po jego ręku. Cichy chichot Niall`a wyrwał mnie z mojego zajęcia. Pocałowałam go w usta.
- Dzień dobry. - Jego zachrypnięty głos doprowadzał mnie do ciarek
- Witam.
Wstaliśmy z łóżka. Ja poszłam pierwsza do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i ubrałam rzeczy, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż. Poczekałam na chłopaka i razem zeszliśmy na śniadanie. Harry z Wiktorią robili coś w kuchni, więc przywitaliśmy się z nimi.
- Co dobrego robicie? – Zapytałam.
- Omlety.
- Pomóc?
- Możesz zanieść talerze, szklanki i sztućce na stół.
- Omlety.
- Pomóc?
- Możesz zanieść talerze, szklanki i sztućce na stół.
Zrobiłam tak, jak poleciła moja siostra. Przez ten cały czas zdążyli skończyć robić jedzenie. Każdy usiadł i zaczeliśmy jeść. Oczywiście podczas posiłku nie odbyło się bez żartów i docinków.